Rozdział 13

16.5K 1K 43
                                    

Rozdział 13

- Coś się stało?

Matthew spojrzał na mnie w zamyśleniu. Pokręcił głową i znów stał się nieobecny, jak przed chwilą.

Wzruszyłam ramionami do samej siebie. Szliśmy ramie w ramie ulicami Nowego Jorku. Jeszcze jedna ulica i będziemy pod moim blokiem.

Trudno było mi to przyznać, ale było nadzwyczajnie świetnie. Nawet lodowisko. Po paru okrążeniach, kiedy już zdążyłam zauważyć, że ramie Matta jest niemalże stalowe, nieco się rozluźniłam i wykonałam nawet parę ruchów, a Matthew wydawał się być...

Był inny. Zachowywał się, jak młody student, który chce zatracić się w chwili. Zresztą, sam to potwierdził.

I był tak zmienny. Jeszcze przed chwilą z zapałem opowiadał mi o NBA i wydawał się być wniebowzięty, że wiem, co nieco o niektórych drużynach. A teraz...

Spojrzałam na niego uważnie. Ściągnięte brwi, zaciśnięte usta i pochmurny wyraz oczu.

A teraz był już całkowicie inną osobą.

O czym tak myślał?

- Milion za twoje myśli. - Mruknęłam, stając przy starej kamienicy. Za parę metrów zaczynała się już moja.

Uśmiechnął się cynicznie.

- Nie jesteś w stanie zapłacić mi miliona. - Powiedział prosto. Przewróciłam oczyma. Jak zwykle, wszystko brał dosłownie.

- No dobra, tak czy inaczej, dojdę już sama. Dziękuje za wspaniałą ran...eee, wspaniały wieczór. - Poprawiłam się szybko.

- Odprowadzę cię.

Uśmiechnęłam się ironicznie.

- Negocjacje, pamiętasz? - Stwierdziłam słodko.

Zbliżył się do mnie, nagle znów był uroczym i charyzmatycznym Wardem. Tym, przez którego tracę oddech.

Nachylił się powoli, patrząc na mnie spod długich rzęs.

- Nie taki rodzaj negocjacji miałem na myśli. - Uśmiechnął się sprośnie.

Zwilżyłam wargę, Matt machinalnie podążył tam wzrokiem.

Wpuścił powietrze przez zaciśnięte zęby.

Wiedziałam co się szykuje, ale nawet wtedy nie byłam przygotowana, że jedną ręką popchnie mnie do tyłu, a drugą złapie mocno za talie.

Nagle, znaleźliśmy się w obskurnej, czarnej uliczce, która prowadziła donikąd, a Matthew przypierał mnie swoim całym ciałem do muru.

Patrzył na mnie z oczyma pociemniałymi od żądzy. Czułam, jak jego klatka piersiowa opada i wznosi się szybko, jak jego oddech przyspieszył. Nie miałam pojęcia, na co czeka.

Zerknęłam na jego otwarte, pełne usta. I wtedy znów spojrzałam w jego oczy.

On walczył sam ze sobą. Chciał mnie pocałować, ale próbował z tym walczyć. Dlaczego, do cholery?

Sapnęłam z frustracji.

Nachyliłam się w jego stronę i wpiłam się w jego usta. Złapałam za jego kurtkę i przyciągnęłam go jeszcze bliżej do siebie.

Jego jedna ręka nadal znajdowała się na moich plecach, a druga wplątała się w moje włosy.

Oderwał się od moich ust i zaczął całować mnie po szyi.

Ugryzłam go za ucho. Westchnął głośno. Gwałtownie, zaczął suwać rękoma po moim całym ciele, jednocześnie obdarzając moją szyje całunkami.

Zaufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz