Rozdział 9

17.4K 1K 21
                                    

Rozdział 9

- O boże, może on ma rozdwojenie jaźni?

Uśmiechnęłam się pod nosem, patrząc na Caroline. Stała przy małym lusterku w kuchni zakładając kolczyki.

- Ward? Nie sądzę.

- Tylko pomyśl. Te rożne nastroje i inne osobowości.

- Może po prostu ma humorki, Caroline. Poza tym, nie myśl sobie, że zapomnimy o głównym temacie naszej rozmowy, czyli...

- Okropnie wyglądasz, Caroline. - Dokończyła za mnie Claudia.

Siedziała na dywanie z rozłożonymi nogami przed sobą. Obie spoglądałyśmy na Caroline ze zmartwieniem.

Roześmiała się perliście, ale i sztucznie.

- Dziewczyny, przestańcie.

- Jesteś blada i ledwo co chodzisz.

Stanęła przed nami w całej okazałości, w małej czarnej i czerwonych szpilkach. Wygląda pięknie i przypominała trupa.

- Popatrzcie no tylko. Wszystko ze mną dobrze, jak nigdy wcześniej.

Westchnęłam. Szła już na kolejną randkę z Oliverem, tylko, że tym razem zabierał ją oficjalnie na jakieś przyjęcie jako osobę towarzysząca. Caroline uważała to za wielki krok w ich związku.

- Od paru dni jest coraz gorzej. - Mruknęłam.

Caroline machnęła ręką.

- Caroline...- Syknęła Claudia. - Ja rozumiem, że te przyjęcie jest dla ciebie ważne, ale co jeśli zemdlejesz?

Nagle, Caroline uśmiechnęła się słodko.

- To Oliver mnie złapie. Boże, to byłoby takie romantyczne.

Pokręciłam głową. Jasne było, że nie przetłumaczymy Caroline do rozumu. Trudno. Odwróciła się do nas tyłem.

- Jak tam mój tyłek, dziewczyny?

Roześmiałam się.

- Jak zwykle, wielki i tłusty.

Przybiłam piątkę Claudii.

Caroline wystawiła nam język i z lekkim uśmiechem ruszyła do drzwi.

- Nie czekajcie na mnie!

Wyszła, a ja spojrzałam na Claudie z psotnym uśmiechem.

- No to, co? Wieczór z Bridget Jones?- Spytałam.

Claudia roześmiała się.

- Jones nigdy się nie nudzi.

***********************************************************

- Ej, no!

- No mówię, że dzwoni telefon, muszę odebrać!

Claudia naburmuszyła się. Patrzyła na mnie gniewnie, kiedy zatrzymałam film na momencie, kiedy Bridget przyszła na przyjęcie w przebraniu królika, a teraz z ciekawością zaglądała mi przez ramie do komórki.

- Kto to?

- Nieznany numer. - Mruknęłam. Nacisnęłam zieloną słuchawkę.

- Halo?

- Natalie?

Zmarszczyłam czoło. Wszędzie poznałabym ten głos.

- Coś się stało?

No, bo z jakiej racji sam Matt Ward miałby mój numer telefonu?

- Caroline jest w szpitalu. - Powiedział głośno.

Zaufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz