Rozdział 31

15.5K 928 24
                                    

Rozdział 31

Wybałuszyłam oczy i stanęłam, jak wryta, najwyraźniej mój mózg przestał działać i nie mogłam wykonać żadnego ruchu.

Mrugnęłam parę razy, upewniając się czy, aby na pewno coś mi się nie przewidziało. Miałam przynajmniej taką nadzieje, ale nie. To, co widziałam, najwyraźniej nie było halucynacjami.

A przez "to" miałam na myśli Claudie i Williama.

I nie byłabym nawet zdziwiona, no dobra, byłabym, bo co można robić w cichym, ciemnym pomieszczeniu a fakt, że byli bez ciuchów podwajał moje zdziwienie.

Claudia ze swoją turkusową sukienką u jej stóp, teraz już tylko z bielizną gapiła się na mnie, zszokowana.

Chyba nawet bardziej ode mnie.

A William, bez koszuli, z rękoma przy pasku, najwyraźniej gotowy do akcji.

Stali obok siebie i chyba zapomnieli o fakcie, że przyszli tutaj w konkretnym celu. Po prostu, stali tam, wśród płaszczy, toreb i parasolek, patrząc na mnie z otwartą buzią.

I wtedy zaczęłam piszczeć.

A Claudia razem ze mną.

Przestałam, ona także. Boże, była kompletnie pijana. Widziałam to po tym, jak mimo że docierało do niej to, co się dzieje, to jej nadal się to podobało. Gdyby była trzeźwa to już dawno by jej tu nie było. Ja za to, byłam trzeźwa, jak nigdy. A pisk wydawał się jedyną reakcją, która przyszła mi na początku do głowy.

Dopiero potem zaczęłam myśleć i zrobiłam to, co powinnam była zrobić już pierwszej sekundy.

- Claudio Adriano McLean, jesteś pijana. - Syknęłam, podeszłam do tych dwóch gołąbeczków, podniosłam jej sukienkę z podłogi, rzuciłam w stronę jej klatki piersiowej i wystawiłam lewą dłoń na całą szerokość. - Tam jest łazienka. Ubieraj się, natychmiast.

Zachichotała, podnosząc rękę do ust.

- Uuu, jaka władcza. - Westchnęłam, ukazując swoje niezadowolenie. - Nat, nie udawaj już takiej dziewicy orleańskiej. - Spiorunowałam ją wzrokiem, więc szybko skierowała się do łazienki.

Trzasnęła za sobą drzwiami. Teraz była pora na tego Don Juana.

Spojrzałam na Williama chłodno. Zdążył zapiąć pasek i zauważyłam, jak na jego twarzy pojawia się szeroki, szyderczy uśmiech.

Co za palant.

- Ona jest pijana, Will. A ty chciałeś ją wykorzystać.

Podniósł dwie brwi do góry, patrząc na mnie z niedowierzaniem.

- Nie jest taka pijana. I już wcześniej jej się podobałem. Daj spokój, Nat. Niech dziewczyna zaszaleje, chociaż raz. - Zmarszczyłam czoło, zbliżając się do niego.

- Ach, to twoje zajęcie, co? Co masz z tego, Will? Widzisz, jak dziewczyny sobie szaleją i co potem? - Warknęłam.

- Uwierz mi, nie żałują. Każdy potrzebuje czasami wyjść ze swojego charakteru. Zachować się nieprzewidywanie. A twoja przyjaciółka tego potrzebowała. - Uśmiechnął się obleśnie.

Co ja gadam, to był oszałamiający uśmiech. Ale chciał wykorzystać Claudie i jestem pewna, że przez dłuższy okres czasu większość rzeczy będzie mi się z nim kojarzyła, jako coś obleśnego.

Sapnęłam, podnosząc głowę do góry i stajać przed nim, jakbym miała zaraz stanąć na ringu.

- Nawet jej nie znasz!

Zaufaj MiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz