Rozdział 29
- Kiedy ślub?! - Caroline pod tym względem była podobna do Matta. Nigdy nie pytała, po prostu chciała odpowiedzi. Teraz.
Patrzyła na mnie oczekująco z szerokim uśmiechem.
Przewróciłam oczyma i zmęczona usiadłam na kanapie. Caroline stanęła nade mną.
- Claudia, jak my z nią wytrzymujemy, przypomnij mi? – Spytałam z ironią.
Roześmiała się cicho, siedząc tuż obok mnie.
- Dobrze, że wróciłaś. Przez ostatni tydzień nawet zapomniała o Oliverze, non stop nawijała o tym, jak musimy zacząć przygotowywać twój ślub.
Caroline uśmiechnęła się drwiąco i założyła ręce na boki.
- Możecie przestać rozmawiać tak, jakby mnie tu nie było?
Westchnęłam.
Pół godziny temu po raz pierwszy od tygodnia weszłam do swojego mieszkania, do azylu który dzieliłam z tymi wariatkami, zjadłam kolacje i było nadzwyczaj spokojnie, ale kiedy tylko skończyłam jeść, zaczął się horror.
- Caroline... - Zaczęłam.
Uśmiechnęła się słodko.
- Pozwoliłam ci spokojnie zjeść, a teraz żądam odpowiedzi.
Skrzywiłam się.
- Och, dziękuje, jesteś łaskawa niczym papież. - Syknęłam złośliwie.
Caroline wzruszyła ramionami z usatysfakcjonowanym uśmiechem.
- A więc?
- Dał mi tylko naszyjnik! Nie pierścionek zaręczynowy!
- Blisko.
- Chyba nie.
- O tak.
Zmrużyłam oczy. Zerknęłam w stronę Claudii. Udawała, że czyta jakąś gazetę i, że nie interesuje ją o czym rozmawiamy. Akurat.
- Claudia, powiedz coś. - Mruknęłam.
Spojrzała na mnie z udawanym zaskoczeniem, na co zareagowałam ostrym spojrzeniem. Westchnęła, poddając się i odwróciła głowę w stronę Caroline.
- Byli tylko w Paryżu, Caroline, to nic takie...
- Właśnie! W Paryżu! - Caroline wyglądała, jakby ją olśniło, za to ja posłałam zirytowane spojrzenie Claudii.- Miasto zakochanych! Dlaczego nie wybrał Londynu? Albo Berlina? Bo, nie! Wybrał miasto zakochanych.
- Pojechanie do Paryżu nie równoznaczny się z tym, że zaraz będę brała ślub, Caroline. Ani z miłością.
Wybałuszyła oczy, a po chwili uśmiechnęła się sarkastycznie.
- Idę się myć, ale wiesz co ci powiem, Nat? Coś, co sama osobiście mnie nauczyłaś. - Przewróciłam oczyma. - Miłość i sraczka przychodzą znienacka.
Skrzywiłam się, obserwując, jak kieruje się do łazienki z wysoko podniesioną głową.
Prychnęłam.
- Co to w ogóle ma znaczyć? - Burknęłam, spoglądając na Claudie.
O dziwo, zacisnęła usta i znów udała, że czyta gazetę.
Jak to dobrze mieć przyjaciółki, co?
*********
Zaczęłam wyginać palce u prawej ręki. Toga kuła mnie w szyję, kiedy spoglądałam w stronę Lucy.
CZYTASZ
Zaufaj Mi
RomanceNatalie Scott to zwariowana młoda kobieta, dzieląca swoje życie pomiędzy pracą, gdzie jest prawnikiem, oraz swoje dwie najlepsze przyjaciółki. Pragnie czerpać z życia garściami i nigdy niczego nie żałować. Matthew Ward nie dbał w swoim życiu o nikog...