Rozdział 19

219 18 1
                                    

Brunet pochyla się a ja zamykam oczy.Ale nie czuję jego ust na swoich tylko obok.Zdziwiona otwieram oczy i zerkam na Louisa.Później patrzę nad jego ramieniem na policjanta.Mężczyzna przechodzi obok nas i robi zniesmaczoną minę.Rozgląda się jeszcze chwilę,po czym odchodzi.Nie mogę uwierzyć,że się na to nabrał.Oddycham z ulgą.Moje serce wali tak głośno,aż dziwne,że go nie słychać.

-Poszedł.-informuję chłopaka a on odsuwa się ode mnie na kilka centymetrów nie spuszczając swoich rąk z mojej tali.Rozgląda się i sprawdza czy aby na pewno nikt więcej się tu nie kręci.-Dlaczego mnie nie pocałowałeś?-mój głos sprawia,że chłopak skupia swój wzrok na mnie.

-Bo wiem,że byś tego nie chciała.

-Za pierwszym razem cię to nie obchodziło.

-To był impuls...

-Chyba nerwowy.-na moje słowa uśmiecha się ale szybko poważnieje.

-Włożyłem całą swoją silną wolę aby cię nie pocałować.Powinnaś to docenić.-udaje urażonego.

-Doceniam.-chłopak patrzy na mnie z powątpiewaniem-Naprawdę.Z resztą i tak było za blisko ust.-brunet uśmiecha się-Powinniśmy wracać.Mam nadzieję,że znasz drogę powrotną.

-To ja wymyśliłem GPS.-odpowiada i zaczyna iść w kierunku,z którego przybiegliśmy.Skręcamy parę razy ale nie jestem w stanie stwierdzić czy to ta sama droga.Poprostu wierzę,że Lou lepiej się orientuje gdzie jesteśmy.Przechodzimy jeszcze przez kilka ulic aż moim oczom ukazuje się samochód chłopaka.Czuję ogromną ulgę bo jestem pewna,że deszcz nie zostawił na mnie suchej nitki.Czym prędzej do niego biegniemy i wsiadamy do środka.

-Ale zimno.-mówię i zaczynam pocierać przemarznięte ramiona.-Błagam włącz ogrzewanie.

-Raczej nic z tego.

-Żartujesz?!-krzyczę i naciskam przycisk,który powinien uruchomić ciepłe powietrze.Niestety nic się niedzieje.Parzę wkurzona na Louisa a on podnosi ręce w obronnym geście.

-To nie moja wina.Miej pretensje do Zayna.To on jest nerwowy.

-Nie mogłeś jej naprawić?-chłopak odwraca się i unika mojego wzroku.Ignoruję jego zachowanie i ściągam mokrą bluzę.Ale Louis zamiast pójść w moje ślady,wychodzi z auta.Dobra mu już do końca odbiło.Wyglądam przez okno i próbuję zobaczyć co robi ale krople deszczu skutecznie zasłaniają wszystko.Szperam w radiu i wybieram jakąś stację,na której leci całkiem przyjemna muzyka.

Po chwili chłopak wraca z kocami w ręku,które jak się okazało wyciągnął z bagażnika i siada z tyłu.Ściąga bluzę i wyciąga rękę w moją stronę.

-Choć.-niepewnie chwytam jego dłoń a on pomaga mi przejść z przedniego miejsca.Jednak zamiast usiąść na miejscu obok niego,sadza mnie sobie na kolana.Bierze koc i nas przykrywa.Nie wiem czy to dlatego,że jestem zaskoczona czy dlatego,że jest mi ciepło ale po prostu nie reaguję.

-Nie musiałeś iść.-mówię po chwili ale on tylko wzrusza ramionami-Dziękuję.-dodaję cicho i widzę jak się uśmiecha.

-A skąd tak właściwie masz koce w samochodzie?

-Przezorny zawsze ubezpieczony.

Siedzimy tak jakiś czas dopóki nie dzwoni telefon Louisa.

-...tak...w samochodzie...A co z wami?...To dobrze...Ok-rozłącza się i chowa komórkę.-Już idą. Niedawno udało im się uciec.-Oddycham z ulgą.Na szczęście udało im się uciec.Chociaż z drugiej strony nie zazdroszczę im biec w taką ulewę.Jest jeszcze gorzej niż kiedy my uciekaliśmy.Zsówam się z kolan Louisa i siadam z boku.

-Gdzie znowu jedziemy?Tym razem może coś legalnego?

-Prawie?

-Prawie?!-powtarzam zaskoczona.Przed chwilą goniła nas policja a oni nadal chcą się gdzieś włamać albo złamać prawo. Nagle ktoś puka w okno i podskakuję wystraszona.Drzwi otwierają się i do środka wpada Liam z Zaynem.

-Ty nie masz wstępu do tego samochodu.-mówi Lou patrząc nad ramieniem Liama i posyła ciemnowłosemu ostrzegawcze spojrzenie.Zayn robi minę niewiniątka i zostaje w aucie.

-Jest zmiana planów i jedziemy do kina.

-O pierwszej w nocy?-wcinam się-Kino jest zamknięte.-informuję,o oczywistej rzeczy.Chociaż oni chyba nie do końca zdają sobie z tego sprawę.

-Dla kogo zamknięte dla tego zamknięte.0odpowiada Li.

-Czyli mam rozumieć,że włamujecie się do kina?

-Nie musimy stać w kolejce.

-Sami wybieramy film.

-Nie płacimy za bilety.-wymieniają jakby ich argumenty miały mnie przekonać,że to świetny pomysł.

-Policję też zaliczacie to tych swoich "plusów"?

-Zapaliliśmy światła na lodowisku a w kinie nie ma okien.Nikt nawet nie zauważy,że jesteśmy w środku.

-A w ogóle umiecie włączyć film?

-Pracowałem tam jakiś czas i zajmowałem się włączaniem filmów.-tłumaczy Liam-A no i nie spalam pocornu.-otwierają drzwi i biegną do swoich samochodów.Przesiadamy się na przód samochodu a ja wiem,że to zły pomysł.Ale oni zdają się w ogóle nie przejmować konsekwencjami,które mogą nastąpić.Ten wieczór nie może skończyć się dobrze.


Salvation *L.T*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz