Rozdział 1

583 20 1
                                    

        Siedzę w klasie Pani Robinson z którą mamy matematykę.  Jednak nic nie robimy ponieważ za kilka dni odbędzie się zakończenie roku szkolnego i nadejdą upragnione przez wszystkich wakacje. Co prawda nie ma sensu chodzić do szkoły ale są to ostatnie chwilę z klasą a potem każdy pójdzie w swoją stronę. Jak na razie nie widzę swojej przyszłości. Może i chciałabym iść na studia, aby zdobyć w przyszłości zawód ale czy kogoś to obchodzi? Na pewno nie moich rodziców. Po za tym nawet nie mam wystarczającej ilości pieniędzy, aby jej opłacić.

        Moi rodzice rozwiedli się trzy lata temu kiedy miałam piętnaście lat. Mama powiedziała,że nie może być z ojcem i postanawia wyjechać. Oczywiście chciała mnie wziąć ze sobą ale się nie zgodziłam. Tamtego dnia to ona była tą złą a nie ojciec. Dziś rozumiem dlaczego wyjechała. Mój tata,szanowany biznesmen,popadł w hazard i alkoholizm. Mama zamieszkała w Amsterdamie a ja zostałam w Londynie. Od jej wyjazdu to ja jestem odpowiedzialna za wszystko. Płacenie rachunków,zakupy,obiad,koszenie trawy... Kiedy mama wyjechała a ja zobaczyłam prawdziwe oblicze ojca bałam się że zostanę sama. I tak się stało. Mój chłopak Mike stwierdził,  że nie może dłużej być z kimś kto jest najnudniejszą osobą na świecie. To prawda stałam się taka,nie chodziłam na imprezy ani nie wychodziłam ze znajomymi bo miałam na głowie cały dom. Ale czy kogoś to obchodziło? Raczej nie, po prostu zdobyłam tytuł nudziary wszechczasów. Została mi tylko jedna prawdziwa przyjaciółka- Ashley. Jest bardzo żywą i energiczną osobą i jako jedyna rozumie moją sytuację. W tym roku wyjeżdża z rodzicami do Grecji. Zaproponowała abym pojechała z nią ale oczywiście nie mogłam się zgodzić.                                                                                    

–Jak wrócę to chociaż pojedźmy nad jezioro.-prosi Ashley- NIie chcę abyś spędziła całe wakacje w domu. -Patrzę na nią a ona robi maślane oczy.

–Dobra niech będzie. -Odpowiadam. A dziewczyna promiennie się uśmiecha. Naszą rozmowę przerywa dzwonek oznajmiający koniec lekcji. Biorę swoją torbę i razem z Ashley wychodzimy z klasy.

–Muszę jeszcze zanieść książkę do biblioteki. -mówi Ash -Słyszałaś o imprezie organizowanej na koniec?-pyta a ja potakuję–Idziemy?-piszczy z ekscytacji a ja przewracam oczami. -No dawaj. Będzie fajnie. Ale muszę znać odpowiedź teraz. Przecież sukienki same się nie kupią.

–Mamy jeszcze tydzień.

–Poprawka tylko tydzień. -wspominałam że jest uzależniona od mody?

-No tak zapomniałam z kim rozmawiam. -Ashley patrzy na mnie i posyła mi mordercze spojrzenie. -Zrobimy zakupy w weekend ,hm?

-Wiedziałam, że się zgodzisz.Dogadamy się co do godziny a teraz muszę lecieć bo bibliotekarka mnie zabije. -mówi i przytulamy się na pożegnanie.-Pa-mówi roześmiana na co odpowiadam tym samym.

   Zmierzam w kierunku wyjścia ze szkoły.Kiedy opuszczam budynek zauważam grupkę chłopaków stojących z motorami.I jedyna myśl jaka pojawia się w mojej głowie:"tylko nie to".Niall,Liam,Harry,Zayn i Louis chodzą do równoległej klasy więc słabo się znamy.Jednak z racji tego,że część osób nie ma ochoty chodzić do szkoły nasze klasy zostały połączone i musimy chodzić razem na zajęcia.Mi to nie przeszadza.Na większości i tak ich nie ma ale mi to zupełnie nie przeszkadza.Słyszałam o nich różne rzeczy i nie chcę wiedzieć,które są prawdziwe. Denerwują mnie tacy ludzie jak oni.Pewni siebie,bogaci i denerwujący.

   Przechodzę obok nich nie obdarzając ich nawet spojrzeniem i przyspieszam kroku.

-Hej mała!Dokąd tak pędzisz?-odwracam się i patrzę na Harrego,który do mnie krzyknął.

-Tam gdzie cię nie ma.-odpowiadam i odchodzę od nich jak najdalej.


Hej :) jest to moje pierwsze opowiadanie tutaj więc domyślam się,że nie jest idealne.Mam jednak nadzieję,że komuś się spodoba :)

Salvation *L.T*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz