Rozdział 38

207 14 0
                                    


Gra w butelkę nieźle się rozkręciła a my cały czas wybuchamy śmiechem.

-Niall.-Perrie wymawia jego imię z cwanym uśmieszkiem zastanawiając się nad zadaniem-Musisz pocałować jakiegoś chłopaka-Musisz pocałować jakiegoś chłopaka.-blondyn patrzy na nią szeroko otwartymi oczami.-W policzek.-dodaje po chwili blondynka aby go uspokoić.

Niall uśmiecha się w stronę Liama ale on tylko się odsuwa na bezpieczną odległość/

-Nawet nie ma mowy,że będziesz mnie całować.-blondyn wzrusza ramionami i cmoka Louisa w policzek a my zaczynamy śmiać się i klaskać.

Niall kręci butelką,która wypada na mnie.

-Pytanie czy wyzwanie?

-Wyzwanie.-odpowiadam niepewnie i wiem,że będę żałować tej decyzji.Niall zastawia się chwilę.

-Zatańcz do "Anacondy".

-Zapamiętam to sobie Niall. A teraz poważnie.Czy uszę to robić?

-Oczywiście.-wzdycham na jego słowa i podnoszę się z podłogi.

-Zatańczę z tobą.-mówi Lucy-Zawsze o tym marzyłam.

Po skończonym tańcu,o ile można tak nazwać to co zaprezentowałyśmy,kręcę butelką.Wypada na Liama.Harry podpowiada mi wyzwanie a ja zerkam w jego stronę upewniając się,że mówi poważnie.

-Przebierz się w strój banana i zaśpiewaj piosenkę.-Liam posyła Hazzie wściekłe spojrzenie ale znika gdzieś i wraca po chwili w kostiumie i zaczyna śpiewać.Wszyscy zwijamy się ze śmiechu.Kiedy chłopak kończy szybko ściąga z siebie kostium i wraca do gry.

-Mam nadzieję,że trafi na ciebie.-mówi to do Harrego i kręci butelką.-Louis.

-Niestety.-odpowiada chłopak.

-Musisz dziś wybić dużo alkoholu.Po każdej osobie wypijasz szklankę.-patrzę zdziwiona na nich.Co to za zadanie?

-Chcesz mnie upić?-pyta z uśmiechem Lou.

-Będzie zabawnie.-komentuje Zayn a ja zaczynam się zastanawiać o co chodzi.Liam chyba zauważa moje zdezorientowanie bo uśmiecha się i mówi:

-Upić go to nie łatwa sprawa ale jak już się uda to...Trzeba zobaczyć na własne oczy co się dzieje.-kiedy brunet to mówi uświadamiam sobie,że nigdy nie widziałam Louisa pijanego.Jestem ciekawa co się będzie działo.

Gramy dalej a Lou wypija drinki,jeden za drugim.W końcu stwierdzamy,że robi się późno i kończymy grę.Zbieramy wszystkie rzeczy i wyrzucamy śmieci do kosza.W między czasie Louis próbuje wstać z podłogi ale po chwili zmów ląduje na ziemi.Wybuchamy śmiechem ale brunetowi w końcu udaje się wstać.

-Nic mi nie jest.-o jego głosie można poznać,że już jest wstawiony i pewnie zaraz coś zrobi. Chwiejnym krokiem wychodzi z pomieszczenia a my w tym czasie ogarniamy salon.Nasłuchuję czy przypadkiem się nie wywrócił albo poszedł spać.

Po chwili wchodzi do pokoju,ubrany w bluzę,okulary i złoty łańcuch.Chłopak puszcza muzykę i zaczyna rapować oraz tańczyć.

-Czyli to się dzieje kiedy Louis za dużo wypije?

-Yeap.-odpowiada mi Niall i oboje przyglądamy się brunetowi,który wykonuje jakieś dziwne ruchy.-Myślę,że powinienem to nagrać.-blondyn wyciąga telefon i włącza kamerę.-Będzie hit na youtubie.

Gdy wstajemy następnego dnia wszyscy są zadowoleni i pełni energii.No może z wyjątkiem Louis,który jęczy z bólu i wypija hektolitry wody.Przynoszę mu tabletkę przeciwbólową a on niemal,się na nią rzuca.Siadam obok chłopaka a Lou kładzie swoją głowę na moich kolanach. Przeczesuję palcami jego włosy.Reszta wychodzi na zewnątrz a ja po chwili do nich dołączam. Brunet zasnął na kanapie.To dobrze.Przyda mu się trochę snu.

Pogoda jest tak piękna,że aż trudno uwierzyć we wczorajszy deszcz.Wskakujemy do wody i gramy w piłkę a potem robi sobie zdjęcia.Spędzamy tak jakiś czas aż w końcu dołącza do nas Louis.

-Patrzcie,kto wrócił do żywych!-krzyczy Harry.Lou podchodzi do siedzącego na pomoście Liama i wylewa na niego zawartość jakiejś butelki.

-To nie jest woda.-dodaje z uśmiechem.

-Rozumiem,że to zemsta?-Liam podnosi jakiś napój i zaczyna iść w stronę chłopaka.Louis również łapie coś do picia.Mierzą się chwilę wzrokami a po chwili podbiegają do siebie i wylewają zawartość butelek,śmiejąc się.-Teraz jesteśmy kwita.-Lou odchodzi od niego i siada obok mnie.Cmoka mój policzek.

-Jak twoja rana?-pytam i przyglądam się jego twarzy.

-W porządku.Powinnaś raczej zapytać jak moja głowa.-przewracam oczami ale robię co mówi.

-Więc,jak twoja głowa?

-Lepiej.Dzięki mojej pielęgniarce.

Spędzamy cały dzień nad wodą a wieczorem rozpalamy ognisko i pieczemy pianki.Chłopaki oczywiście opowiadają straszne historie i próbują nas nastraszyć.Robi się chłodno i chcę wejść do środka po jakąś bluzę ale Louis oddaje mi swoją twierdząc,że jest mu ciepło i jej nie potrzebuje.

Następnego dnia zaczynamy pakowanie naszych rzeczy i szykujemy się do wyjazdu.Próbuję upchać w torbie wszystko gdy do pokoju wchodzi Louis..

-Co robisz?-pyta zaciekawiony-Pakujesz się?

-Nie.Piekę ciasto.

-Ale ty jesteś zabawna.Królowa ciętej riposty.

-Dzięki za tytuł.A dlaczego się pytasz o pakowanie?Myślałam,że wyjeżdżamy.

-Pomyślałem,że moglibyśmy zostać jeszcze na kilka dni...No wiesz,sami.-mówiąc to podchodzi bliżej i obejmuje mnie w pasie.Jego propozycja jest dość niespodziewana i zaczynam rozważać za i przeciw tego pomysłu.W końcu stwierdzam,że możemy miło spędzić czas.-To jak? Zostajemy?

-Czemu nie.

Pozostali pakują swoje rzeczy do samochodów.Żegnam się z dziewczynami uściskiem.

-Tylko bądźcie grzeczni.-mówi Perrie na co przewracam oczami.Wszyscy wsiadają do aut i odjeżdżają.

-To co robimy?-pytam chłopaka

-Nie wie.Może to?-Lou uśmiecha się i zaczyna mnie całować.

-Właściwie to jestem głodna.





Salvation *L.T*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz