Niechętnie odbieram telefon.
-Halo?
-Cześć Eleanor!Jak dobrze cię słyszeć.
-Ciebie też.
-Chciałem ci powiedzieć,że kawiarnia jest już otwarta i będziesz mogła wrócić do pracy.Mam
nadzieję,że cieszysz się tak jak ja.
Te dwa miesiące przez,które George-mój szef,remontował lokal,były cudowne.Zero wkurzających klientów,stania za ladą i zero Georg'a.Jednak nic nie trwa wiecznie.A wracając do mojego szefa.Jest całkiem miły aż zbyt miły.Zachowuje się trochę jak stary zboczeniec ale mimo wszystko jest w porządku.
-Mam nadzieję,że zobaczymy się dzisiaj...
-Dzisiaj?!-pytam i pokazuję Louisowi gestem żeby zawrócił samochód.
-Chcę zacząć wszystko jak najszybciej i liczę na twoją obecność.
-O której mam być?-pytam niechętnie
-Przyjdź na 11.
-W porządku.Do zobaczenia.
-Co to za dobra wiadomość,że tak się cieszysz?
-Dzwonił mój szef.Muszę iść do pracy.
-A gdzie pracujesz?
-W kawiarni,niedaleko mojego domu.
Przez całą drogę rozmawiałam z Louisem i nawet nie zauważyłam gdy znaleźliśmy się pod moim domem.
-Dzięki za podwózkę.
-Jeśli chcesz to mogę cię zawieść do pracy?
-Nie trzeba.
-A, o której kończysz?
-Jak dobrze pójdzie to o 19.
-W takim razie miłej pracy.-mówi po czym wychodzę z auta i wchodzę do domu.
Nie zwracając uwagi na bałagan w salonie wbiegam po schodach do swojego pokoju.Biorę prysznic,zmieniam ciuchy i trochę ogarniam bałagan,który zostawił tata.Kiedy dochodzi 10:30 biorę torebkę i wychodzę z domu.Wkładam słuchawki i słucham piosenki,która ostatnio ciągle mi chodzi po głowie.Gdy prawie dochodzę do pracy,czuję jak ktoś wyciąga moją słuchawkę.
-Co tam słuchasz?-odwracam się i widzę Wrnera,chłopaka,którego poznałam na wyścigach.
-Hej.-mówię stopując muzykę-Wystraszyłeś mnie.
-Przepraszam.A co u ciebie?
-W porządku.Właśnie idę do pracy.-odpowiadam i wskazuję na budynek,stojący kilka metrów dalej.
-Będę tam częściej wpadał.
-Liczę na duże napiwki.
-A masz jakieś plany po pracy?Może poszlibyśmy do kina?
-Niestety dziś nie dam rady.
-Ok,rozumiem.To daj mi do siebie numer i najwyżej spotkamy się innego dnia.-biorę od niego urządzenie i wpisuję przypadkowe cyfry.-Będę dzwonić.-mówi po czym odwraca się i macha mi na pożegnanie.Warner wydaje się być miły ale od razu gdy do mnie podszedł usłyszałam w głowie głos Louisa,mówiący żebym trzymała się od niego z daleka.
Wchodzę do kawiarni i idę na zaplecze gdzie od razu wita mnie mój szef.
-Eleanor!Jak dobrze cię widzieć.
-Dzień dobry.
-Co tak bez entuzjazmu?Czeka nas wspaniały dzień.-zakładam fartuch i zabieram się do pracy.
Jasne,na pewno to będzie długi dzień.Kilka minut później przychodzi Ruby.Pracujemy już razem od samego początku i naprawdę świetnie sią z nią dogaduję i w jej towarzystwie nawet da się przeżyć siedzenie w kawiarni.
Po kilku godzinach jestem strasznie zmęczona więc postanawiam sobie zrobić przerwę.Ruby musiała już iść do domu więc zostałam tylko ja.Jednak nie zdążam nawet usiąść bo George każe mi odebrać zamówienie od dostawcy.Poźniej rozkładam przywiezione produkty i zauważam,że George siada przy ladzie i chowa głowę w dłoniach.
-Coś się stało?-pytam co powoduje,że mężczyzna odsłania twarz
-Zastanawiam się dlaczego nie mam dziewczyny.Nie wiem co robię źle.-jego słowa tak mnie szokują,że nie jestem w stanie nic powiedzieć-Ty jesteś wyjątkowa.-ze mną jest coś nie tak.Słyszę to już od kolejnego faceta-Uśmiechasz się do mnie.-raczej do siebie a ,że przechodzisz obok to nie moja wina-Nikt cię nie odbiera gdy kończysz swoją zmianę dlatego pomyślałem,że może moglibyśmy się spotkać poza pracą?-nie jestem pewna co powinno być prawidłową reakcją,krzyk przerażenia czy wybuch śmiechu.On mógłby być moim ojcem.Nie przesadzam ma jakieś 40 lat,umówmy się to nie jest najlepszy model na chłopaka dla 18.Może gdyby był bogaty? Nie żartowałam.
-To byłby świetny pomysł tylko,że...-milknę na chwilę rozważając wszystkie za i przeciw-Ja mam chłopaka,no i...Sam rozumiesz.
-Oh.Naprawdę?Jak ma na imię ten szczęściarz?
-Louis.
-Długo jesteście razem?-pyta ale zanim zdążam odpowiedzieć słyszę pukanie w szybę.George odwraca się a ja spoglądam w stronę drzwi.Louis uśmiecha się i wskazuje na zamek w drzwiach.
-Jest zamknięte.-mówi mój szef gdy widzi,że zamierzam otworzyć drzwi.Przekręcam zamek i gdy Lou wchodzi do środka przytulam go.Chłopak,zaskoczony,niepewnie odpowiada na mój gest.
-Bądź moim chłopakiem.-mówię mu cicho do ucha i odsuwam się.Brunet rzuca mi krótkie spojrzenie
i kiwa głową.
![](https://img.wattpad.com/cover/48764227-288-k99215.jpg)
CZYTASZ
Salvation *L.T*
RandomEleanor jest piękną brunetką, która mieszka sama z ojcem alkoholikiem. Pewnego dnia poznaje Louisa, który żyje chwilą. Chłopak założył się, że pozna Eleanor i złamie jej serce jednak kiedy ją pozna nie będzie w stanie tego zrobić.