Rozdział 41

208 14 3
                                    

     *Louis*

   -Tego się obawiałem.-mówi cicho Niall.

-Nie zamierzam czekać.Ta kolejka nie zmniejszy się do jutra.

   Przeraża mnie ilość ludzi,którzy są przed nami.Nie ma szans,że wejdziemy na London Eye w ciągu najbliższych 4 godzin.Wpadam na genialny pomysł.Zerkam na dłoń Eleanor i wskazuję jej pierścionek i zaczynam mu się przyglądać.Dziewczyna posyła mi pytające spojrzenie.

-Dasz mi go?-pytam

-Nie.Po co ci on?

-Mam pewien plan ale potrzebuję tego.-podnoszę jej rękę do góry i wskazuję na obrączkę.Po chwili wahania brunetka oddaje mi swoją własność.Chowam pierścionek do kieszeni i odciągam Nialla na bok.

-Zaraz wrócimy.-mówię do dziewczyn i prowadzę mojego przyjaciela na przód kolejki po czym opowiadam cały plan.

   Przed atrakcją stoi dwóch ochroniarzy,którzy pilnują porządku i wpuszczają kolejne osoby na przejażdżkę.

-To nie wypali.-szepcze blondyn gdy zbliżamy się do mężczyzn.

-Cicho!Trochę więcej wiary.-odwracam się do niego i uśmiecham.-Dzień dobry panowie.-witam się z ochroną i podaję im rękę,którą oni mocno ściskają.-Mam dość nietypową sprawę...-mężczyźni wymieniają między sobą lekko zaskoczone spojrzenia.Domyślam się,że raczej nie codziennie ktoś przychodzi mówiąc,że ma sprawę do nich.-Chcę się oświadczyć mojej dziewczynie i chciałbym to zrobić na London Eye ale ta kolejka trochę krzyżuje moje plany.

-Przykro nam ale nie możemy nic z tym zrobić.

-To dla mnie bardzo ważne.Muszę to zrobić dzisiaj.Tam się poznaliśmy...-staram się brzmieć wiarygodnie i mam nadzieję,że tak właśnie jest.-Wiem,że ci ludzie czekają ale...

-Już panu mówiliśmy.Nie jesteśmy w stanie nic z tym zrobić.

    Próbuję przekonać ich jeszcze parę razy jednak oni pozostają nieugięci.Kiedy mam się poddać,podchodzi do nich jakaś kobieta.Ma ponad czterdzieści lat i wygląda na bardzo miłą. Zaczynają cicho rozmawiać ale nie mogę usłyszeć niczego co pomogło by mi stwierdzić czy ta kobieta mogłaby pomóc w mojej sprawie.

-A ta dwójka to kto?-pyta wskazując na nas.

-Jestem Louis a to Niall.Chcieliśmy wejść na London Eye poza kolejką.

-Chłopcy nie bądźcie śmieszni.Ci ludzie czekają cały dzień.

-To nie tak,że chcemy się wepchnąć.To poważna sytuacja.

-Czyżby?

-Miałem w planach oświadczyć się mojej dziewczynie jednak nie sądziłem,że będzie dzisiaj tyle ludzi.Bardzo mi na tym zależy...

-Może pan oświadczyć jej się jutro.

-Niestety nie mogę.

-A czemu to niby?

-Jutro wylatujemy z Londynu.-odzywa się Niall a ja w duchu dziękuję mu za ten świetny powód.

-Oh.Chłopcy.-wzdycha ciężko i zastanawia się nad decyzją.

-Proszę.

-Dobrze.Niech będzie.Rick wpuść ich.

-Naprawdę?-pytam niedowierzając -Dziękuję.

-Powodzenia.-kobieta uśmiecha się i odchodzi.

      Przybijam piątkę z Niallem po czym wracamy do dziewczyn.

-Eleanor!-krzyczę i kiedy brunetka na mnie patrzy,przywołuję ją gestem ręki do siebie.

*Eleanor*

   Łapię Lily za rękę i wyciągam ją z tłumu.Dołączamy do chłopaków a oni zaczynają nas prowadzić na sam początek kolejki.Ochroniarz otwiera nam drzwiczki do kapsuły i kiwa znacząco do Louisa.Wchodzimy pierwsze i kątem oka widzę jak ochroniarz mówi coś do Lou.

   Kiedy wszyscy jesteśmy w środku,kolejka rusza.W środku jest tylko nasza czwórka,co jest dość podejrzane bo zawsze do jednego pomieszczenia wpuszczają po kilkanaście osób.

-Jak to zrobiliście?-pytam.

-Nic wielkiego.-brunet wzrusza ramionami i tajemniczo się uśmiecha.

    Odwracam się do okna i podziwiam przepiękny widok na Londyn.Louis staje za mną po czym obejmuje moją talię.

-Teraz ci się oświadczę.-patrzę na niego szeroko otwierając oczy.

-To po to był ten pierścionek?-chłopak kiwa głową-Ale nadal nie wiem jak się tu dostaliśmy i jaki to ma ze sobą związek?

-Powiedziałem ochronie,że chcę się oświadczyć dziewczynie.Potem przyszła kobieta,opowiedziałem jej mój plan i przekonałem ją.

-Ale nie zamierzasz mi się oświadczyć?

-Teraz muszę.-całuje mój policzek i odwraca przodem do siebie.-Odegrajmy to na poważnie.

-Po co?

-Będzie zabawnie.

     Chłopak klęka na jedno kolano a ja z trudem powstrzymuję śmiech.Lou wyjmuje mój pierścionek i wyciąga go w moją stronę.

-Teraz powiesz tą klasyczną kwestię?

-Tak ale na prawdziwych oświadczynach będzie inaczej.-brunet chrząka i przybiera poważny wyraz twarzy.-Więc.Eleanor czy wyjdziesz za mnie?-zakrywam usta ręką żeby się nie roześmiać.

-Nie.-odpowiadam śmiejąc się.

-Chyba żartujesz.

-Oczywiście.-odpowiadam i pozwalam założyć mu pierścionek na moją rękę.Louis wstaje i łączy nasze usta a ja słyszę jak Niall i Lily biją brawo. Przytulam chłopaka i patrzę na swoją dłoń.

-Jest piękny.Trafiłeś w dziesiątkę.

-Wiedziałem,że ci się spodoba.

   Lily obejmuje mnie i mówi jaka jest szczęśliwa.Nie wierzę,że aż tak się wciągnęli w to przedstawienie.Niall ściska Louisa w męskim uścisku.

-To było głupie.-mówię a Lou obejmuje mnie i nie puszcza do końca przejażdżki.

   Gdy się zatrzymujemy,wysiadamy z kapsuły.Brunet uśmiecha się do ochoniarzy a oni odpowiadają mu skinieniem głowy.

-Jesteś niemożliwy.-mówię w drodze powrotnej do samochodu po czym cmokam go w policzek.Może i jego plan był głupi ale przynajmniej mieliśmy przejażdżkę bez czekania.

   Wsiadamy do samochodu i wracamy do domu.Niall wysadza mnie i Louisa przed moim mieszkaniem i jedzie odwieźć Lily.

-Więc moja piękna narzeczona jedzie ze mną?

-Dobijasz mnie.Żeby wpaść na taki pomysł trzeba być tobą.

-Byłaś na London Eye bez dłuższego czekania.Powinnaś mnie wielbić.

-Bo nie mam nic lepszego do roboty.Ale dziękuję.Było naprawdę fajnie.

-Jak za wsze kiedy jesteś ze mną.

-Tak sobie wmawiaj.

   Żegnam się pocałunkiem po czym wchodzę do budynku.To był bardzo długi i męczący dzień ale nie pamiętam kiedy ostatni raz byłam taka szczęśliwa.Pomyślec,że na początku nawet nie chciałam znać Louisa,nie mówiąc o przebywaniu w jego towarzystwie.


Salvation *L.T*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz