Rozdział 43

212 13 2
                                    

    Ojciec nie wychodzi za mną. Spodziewałam się tego. Teraz mam poważny problem. Idę wzdłuż ulicy,zastanawiając się dokąd mogę pójść. Ashley odpada. Jej rodzice zadawaliby pytani, na które nie chcę odpowiadać ani teraz ani nigdy. Louis, ma ciekawsze zajęcia. Zostaje tylko jedna opcja-hotel. Zostanę tam na kilka dni a potem coś wymyślę. Amsterdam brzmi nieźle.

   Skręcam w ulicę obok a moim oczom ukazuje się auto Louisa. To chyba jakiś pieprzony żart?! Chłopak opuszcza czarne BMW ,po czym idzie w moją stronę. Zerka na walizkę,którą trzymam w ręku i uśmiecha się z dumą.

-Nareszcie zmądrzałaś?-prycham na jego słowa.

-Tak. Zrywając z tobą.-chłopak chce coś powiedzieć, jednak nie pozwalam mu dojść do słowa- Przykro mi, że wyciągnęłam cię z imprezy ale nie musiałeś tu przyjeżdżać...-mówię jak najbardziej niemiłym głosem żeby pokazać mu,że nadal jestem zła.

-Dasz mi coś powiedzieć?-przerywa mi.

-Nie musisz się tłumaczyć.

-Chyba jednak muszę.-wzruszam ramionami i patrzę w inną stronę. Lou wzdycha ciężko na moje zachowanie .

-Może ja nie chcę o tym słuchać?! Zachowałeś się jak dziecko! Pokłóciliśmy się a ty musiałeś sobie jakoś z tym poradzić. Pewnie chciałeś się upić ale masz w sobie trochę odpowiedzialności bo raczej tego nie zrobiłeś skoro przyjechałeś tu...

-Pojechałem do klubu po Harrego. -mówi to spokojnie,w przeciwieństwie do mnie.- Nieźle się upił więc ktoś po mnie zadzwonił. Wszedłem do środka i Rose, którą jak się domyślam, usłyszałaś chciała abym został. Zabrałem Harrego, odwiozłem do domu i przyjechałem do ciebie.

-Louis...

-Tak, wiem, że się pokłóciliśmy ale pomyśl o co. O to, że nam nawzajem na sobie zależy. To głupie spierać się z takiego powodu.-otwieram usta jednak nie jestem w stanie nic powiedzieć. Na szczęście chłopak zaczyna mówić dalej- Kiedy usłyszałem twój głos... Co się stało?

    Nie odpowiadam na pytanie bruneta bo zaczynam płakać. Chłopak gdy to zauważa bez wahania podchodzi do mnie i mocno przytula. Wtulam się w niego i staram się uspokoić.

-Znów...Znów to... Zrobiłam.-próbuję skleić jakieś zdanie co przychodzi mi z trudem przez łzy.

-Co zrobiłaś?

-Prze...Przeprasza.

-Za co?- Louis daje mi czas żebym przestała płakać i mogła wszystko wyjaśnić.

-Zbyt szybko cię osądziłam.

-Jak to?

-Byłam pewna, że pojechałeś do klubu... W innym celu a ty...- Lou nie pozwala mi skończyć bo łączy nasze usta. Jestem mu za to wdzięczna bo gdyby tego nie zrobił pewnie znów bym się rozpłakała.

-To moja wina. Pozwoliłem ci odejść kiedy powinniśmy na spokojnie porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić.

-Dziękuję.- mówię i całuję jego policzek.

-A teraz powiedz mi co tu robi twoja walizka?

  Otwieram usta ale po chwili je zamykam. Nie mogę powiedzieć,że kolega taty się do mnie dobierał. Louis zrobiłby coś głupiego a ja wolę tego uniknąć. Jedynym wyjściem jest drobne  kłamstwo.

-Zdecydowałam, że nie mogę dłużej z nim mieszkać.

-Gdzie chciałaś pójść?

-Do hotelu.

-Czemu? A Ashley? Ja?

-My się pokłóciliśmy a jej rodzice by pytali.

-Wiesz, że nie puszczę cię do hotelu. Jedziemy do mnie.- chłopak zabiera moją walizkę i prowadzi do swojego auta.

    -Widziałeś mnie płaczącą więcej razy niż ktokolwiek inny.-mówię gdy zmierzamy do domu Louisa.

-Wolałbym widzieć cię uśmiechniętą.- odpowiada mi z uśmiechem a ja robię to samo.

    Gdy jesteśmy w środku chłopak zanosi moje rzeczy do pokoju gościnnego, w którym miałam już okazję spać. Biorę szybki prysznic a Lou robi to samo w drugiej łazience. Zakładam jakieś wygodne ubranie i schodzę na dół do salonu gdzie czeka na mnie Louis. Siadam obok niego a on włącza jakiś film. Oglądam go z zaciekawieniem bo akcja jest naprawdę zawikłana ale mimo to w między czasie zerkam na chłopaka.

   Zastanawiam się czy dobrze zrobiłam nie mówiąc mu o tym co się wydarzyło. Może powinien wiedzieć? Nie czuję się dobrze ze świadomością, że go okłamałam.

-Nie zasługuję na ciebie.- mówię przez co odrywam uwagę bruneta od ekranu telewizora.

-Masz rację.- odpowiada. Zerka na film a ja już jestem pewna, że powiedział to na poważnie gdy odwraca się i dodaje: -Zasługujesz na kogoś lepszego.- pochylam się i łącze nasze usta.

-Muszę ci coś powiedzieć.

-Co takiego?

-Powód. Dla którego odeszłam od mojego ojca.- Louis przygląda mi się uważnie i czeka aż mu powiem dlaczego to zrobiłam.

-Czyli jest jakiś konkretny powód?

-Jego kolega zaczął się do mnie dobierać.- twarz chłopaka ze spokojnej zmienia się we wściekłą.

-Co zrobił? Ten pierdolony dupek już nie żyje.

-Hej! Nic mi nie zrobił. Uderzyłam go kolanem w brzuch i uciekłam.- brunet patrzy na mnie ze smutkiem po czym przyciąga do siebie i mocno przytula.

-Tak mi przykro El.

-Nie potrzebnie. To nie twoja wina.

-Dostrzegam plusa tej sytuacji.-odsuwam się od niego i przyglądam ze zdziwieniem. Co jest dobrego w tym, że ktoś chciał się dobrać do twojej dziewczyny?

-Jaki?

-Odeszłaś od ojca.-mówi z uśmiechem i dodaje : -I mieszkasz ze mną.

-Ta druga część to nie do końca taka dobra wiadomość.

-To nie było miłe.

-Wiesz,że żartuję. To najlepsza część.

    Opieram się głową o ramie bruneta i wracam do oglądania "Zaginionej dziewczyny". Kiedy film się kończy idziemy do pokoju Louisa gdzie kładziemy się spać. To był długi i męczący dzień. Ale pogodziłam się z Lou, odeszłam od taty i poczułam się bezpieczna jak nigdy.



Jeszcze jeden lub dwa rozdziały i epilog :D :D

   

Salvation *L.T*Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz