Słyszę pukanie do drzwi ale nie mam siły aby wstać i je otworzyć.Liczę na to,że osoba,która się dobija odejdzie.Po chwili dźwięk ustaje a ja uśmiecham się,okrywam ciaśniej kołdrą i próbuję zasnąć.Jednak gdy słyszę jak ktoś wchodzi po schodach,lekko podnoszę głowę.Zamknęłam drzwi? Na pewno tak.Zawsze to robię.A co jeżeli...?
Drzwi do mojego pokoju otwiera się i staje w nich Louis.Opadam na poduszkę z ulgą,że to tylko on a nie jakiś seryjny morderca albo mój ojciec.
-Już myślałem,że nie żyjesz.-rzucam mu spojrzenie typu"chyba żartujesz"-Chociaż jak patrzę w jakim stanie jesteś to widzę,że nie wiele się pomyliłem.
-Co tu robisz?-pytam przykrywając się kołdrą.
-Sprawdzam czy wszystko w porządku.Nie odpisywałaś mi.
-Yhmmm. Dopiero zobaczyłam wiadomości od ciebie.
-Brałaś jakieś leki?
-Całe mnóstwo.-wskazuję na szafkę obok gdzie leży pokaźny stosik tabletek.
Louis podchodzi do mnie i przykłada do mojego czoła swoją chłodną rękę a po moim ciele od razu przechodzi dreszcz. Nienawidzę być chora.
-Jesteś rozpalona.Trzeba dać ci coś od gorączki.
Chłopak bawi się w lekarza i podaje mi jakieś syropy.Przyjmuję je niechętnie i kładę się spać dalej.Nie mam siły aby z nim posiedzieć i pogadać.Jedyne na co mam ochotę to sen.Długi sen. Brunet kładzie się obok i obejmuje mnie ramieniem.
-Przykro mi...-zaczyna ale szybko mu przerywam nie wiedząc o co chodzi.
-Dlaczego?
-Bo to moja wina.Przez kąpiel w jeziorze jesteś chora.Gdybym cię nie namówił...
-Nie przesadzaj.Było fajnie a to tylko małe przeziębienie.-cmoka mnie w policzek i chce to samo zrobić w usta ale szybko się odsuwam.-Zwariowałeś?Chcesz się zarazić?
-To ja powinienem być chory a nie ty.Po za tym pewnie nie wiesz ale pocałunki są bardziej higieniczne niż podanie sobie ręki.
-Skąd ty to wiesz?
-Przeczytałem w necie.
W ciągu tygodnia wracam do zdrowia.Louis przychodził do mnie codziennie i sprawdzał jak się czuję.Nie przeszkadzało mi to bo naprawdę miło spędziłam z nim czas.Niesety z wyzdrowieniem w parze idzie praca,do której muszę iść.
Po skończonej zmianie wracam do domu.To był pierwszy dzień od mojej choroby i jestem zmęczona jakby to był mój pierwszy dzień pracy w życiu.Gdy wchodzę do roska w salonie,na kanapie siedzi mój ojciec.Cała spinam się na jego widok i próbuję wejść na górę nie zauważona.
-Co to za chłopak?-słyszę jego pytanie na co wzdycham cicho ale nie odpowiadam.Stoję tyłem do niego na schodach i powoli się odwracam.
-Co?-pytam niepewnie a on odkręca głowę w moją stronę i się uśmiecha.
-Ten chłopak,który był tu codziennie .Odwoził cię do domu,zabierał gdzieś,dzwonił...To twój chłopak? Tomlinson,prawda? Znam go.Rozpuszczony dzieciak,nic nie wart...
-Przestań.-przerywam mu.
-Pasujecie do siebie.Oboje jesteście beznadziejni.Przez niego zaniedbujesz obowiązki jakie masz w domu.On cię uzależnia i omamia.
-Tak jak ciebie alkohol.
-Możliwe.-odpowiada z uśmieszkiem.-Wiesz jaka jest różnica?-pyta wstając z kanapy.-Mnie nikt nie zostawi.A ciebie? To tylko kwestia czasu aż powie,że ma cię dosyć.-odstawia pustą szklankę na blat.Przechodzi do holu gdzie zakłada kurtkę i wychodzi z mieszkania.
Czuję na swoich policzkach łzy.Nie wierzę,że mógł mi powiedzieć coś takiego.Jak mógł powiedzieć coś takiego o Louisie, o nas...Przecież on nawet go nie zna.Nie wie jaki naprawdę jest.Staram się o tym nie myśleć i dla zabicia czasu postanawiam coś ugotować.
Włączam sobie muzykę.Nie cierpię kiedy w domu panuje cisza.To doprowadza mnie do szału i sprawia,że czuję się samotna.Biorę się za krojenie warzyw.Niektóre przyprawiam albo zmażę i szykuję tortille.Smażę naleśniki,podśpiewując piosenkę,która właśnie leci gdy czuję jak ktoś mnie obejmuje.Szybko odskakuję od jak się okazuje Louisa i patrzę na niego przestraszona.
-Dlaczego ty mi to robisz? Po raz kolejny.
-Drzwi się zamyka bo cię ukradną.
-Nie wiesz co to dzwonek?
-Pukałem ale słuchasz za głośno muzyki.-przewracam oczami i wracam do gotowania-Co mi pysznego szykujesz?
-Tobie?
-A komu?
-Masz szczęście,że zrobiłam więcej.
-Dziwię się,że po mnie ni zadzwoniłaś. "Louis,mój przystojniaku,przyjedź bo zrobiłam coś do jedzenia"-mówi dziewczęcym głosem na co wybucham śmiechem.
-Serio,myślisz,że zadzwoniłabym mówiąc "mój przystojniaku"?
-Czemu nie?
Kiedy danie wreszcie jest gotowe kładę talerz przed brunetem i czekam co powie.
-O rany. Ale to jest pyszne!-kończymy jedzenie śmiejąc się i przechwalając co potrafimy ugotować.-Zaraz wpadnie Niall i jestem pewien,że będzie głodny.
-A po co ma przyjść?Nie żeby mi przeszkadzał.
-Zaraz się dowiesz.-kilka minut później słuchać pukanie do drzwi-To pewnie on.-po chwili w salonie pojawia się uśmiechnięty blondyn.
-Co tak ładnie pachnie?
-Eleanor gotuje.-Ni zajmuje miejsce obok Louisa a ja podaję mu moje danie.
-Boże El to jest przepyszne.
-Cieszę się,że ci smakuje.-odpowiadam z uśmiechem gdy widzę jego reakcję.
-Wyjdziesz za mnie?-pyta gdy kończy jeść
-Nie.-odpowiada za niego Lou
-Pytałem Eleanor.
-A ja ci odpowiadam.A teraz zbierajcie się bo wychodzimy.
-A gdzie? Muszę wiedzieć w co się ubrać.
-Załóż coś wygodnego.
Szybko wchodzę na górę.Ogarniam swoje włosy,poprawiam makijaż i zmieniam ubranie na czarne spodnie i dobieram do nich jakąś koszulkę.Zabieram ze sobą torebkę,do której wrzycam telefon i portfel.Gdy jestem gotowa schodzę na dół.
-Ile można się szykować?
-To było ekspresowe tępo więc nie narzekaj.
Wychodzimy z domu i zajeżdżamy po Lily.Dziewczyna siada obok mnie z tyłu i wita się uściskiem.
-Wiecie,że nigdy nie byłam na London Eye.-mówi brunetka a chłopaki patrzą na nią zaskoczeni.
-Ja też nie miałam okazji.
London Eye to jedna z najbardziej znanych atrakcji w Londynie,fo której ludzie ustawiają się w kilku metrowych kolejkach więc szanse przejażdżki są minimalne.Chyba,że nie masz nic lepszego do robienia i chcesz czekać cały dzień na swoją kolej.
-Chyba żartujecie?-pyta Lou i kręci głową.
Kilka minut później parkujemy na ,cudem znalezionym,wolnym miejscu.Wysiadamy z auta a Louis od razu łapie mnie za rękę.To samo robi Niall z Lily.Idziemy w jakąś stronę a moim oczom ukazuje wielkie koło i stajemy na końcu baaardzo długiej kolejki.
CZYTASZ
Salvation *L.T*
LosoweEleanor jest piękną brunetką, która mieszka sama z ojcem alkoholikiem. Pewnego dnia poznaje Louisa, który żyje chwilą. Chłopak założył się, że pozna Eleanor i złamie jej serce jednak kiedy ją pozna nie będzie w stanie tego zrobić.