*Louis*
-Panowie,co powiecie na kolejny zakład?-proponuje Harry.-Może tym razem Ty Louis?-zwraca się do mnie przyjaciel.
-Czemu nie.-odpowiadam.Czasem z chłopakami zakładamy się o różne rzeczy dla rozrywki. Jak widać teraz przypadła moja kolej.-To o co zakład?
-Hm...-Harry chwilę się zastanawia po czym szepta coś pozostałym chłopakom do ucha. Po chwili uśmiechają się i kiwają głowami.-Więc,... musisz rozkochać w sobie pewną dziewczynę a potem ją rzucisz.-wzruszam ramionami.
-Nic trudnego ,nie wysiliłeś się.
-Czyżby?No to poznaj imię wybranki.-patrzę na niego zdziwionym wzrokiem.Do tej pory sami wybraliśmy dziewczyny które są częścią naszej zabawy.-No co?Myślałeś, że będzie tak łatwo?
-Kto?–pytam
-Eleanor Calder-mówi Zayn.W pierwszej chwili nie kojarzę nikogo takiego dopiero po chwili ją sobie przypominam.Chodzi do przeciwnej klasy.Długie, brązowe włosy,bardzo ładna i dobrze się uczy.Ale na pewno za mną nie szaleje.Mógł mi dać jakąś kujonkę,która na pewno jest we mnie zakochana.Jeden dzień byłaby moja i koniec.Ale z drugiej strony to by była kompromitacja gdybym się z taką pokazał.Z Eleanor może być trudno ale przecież jestem Louis Tomlinson.
-Zgoda-mówię na co chłopaki uśmiechają się.
-Możesz zacząć od razu.Pomogę ci.-mówi Harry i krzyczy do dziewczyny która obok nas przechodzi-Hej mała!Dokąd tak pędzisz?-dziewczyna odwraca się i odpowiada:
-Tam gdzie cię nie ma.-na te słowa chłopaki od razu robią„uuuuuu".A ja się śmieję.Liam stwierdził, że będę z nią miał nie mały problem.Tu nie sposób było się nie zgodzić.
*Eleanor*
Nie zwracając większej uwagi na tę bandę idiotów idę dalej.Jednak nie dane mi jest dojść za daleko bo jeden z nich zagradza mi drogę motorem.
-Potrzebujesz podwózki, księżniczko?-pyta z cwanym uśmieszkiem jeden z "samobójców". Przewracam tylko oczami i próbuje iść dalej ale chłopak mi to uniemożliwia.
-Mam okazję przejechać się maszyną śmierci, naprawdę?-pytam sarkastycznym głosem-Dzięki chyba jednak sobie odpuszczę.-na te słowa chłopak uśmiecha się.
-To miał być sarkazm?-wow jestem pod wrażeniem,że zna takie słowo.
-To miał być podryw?–odpowiadam obojętnie.Właśnie takiej sytuacji starałam się uniknąć.Chce iść dalej ale chłopak wystawia swoją rękę mówiąc:
-Tak w ogóle jestem Louis.-zerkam szybko w jego stronę i podaję mu rękę.
-Eleanor-mówię i przestaję słuchać Louisa bo za jego plecami pojawia się Alex -mega przystojny brunet o zniewalającym uśmiechu.
-Piękne imię dla pięknej dziewczyny.
-Yhmm,...-potakuję nie bardzo wiedząc o czym mówi ale czy to ma znaczenie? Alex Lerman.Wygląda jakby uciekł z wybiegu od Calvina Kleina.Większość dziewczyn za nim szaleje ale z tego co wiem jest sam.Powiedział mi to gdy udzielałam mu korepetycji z matematyki.Brunet może i jest wysportowany i całkiem przyzwoicie się uczy ale matma to zdecydowanie nie przedmiot dla niego.
-To co może wyjdziemy gdzieś w piątek po szkole?-widzę,że Louis coś mówi ale nie zwracam na to uwagi i tylko przytakuję.
-To co przyjadę po ciebie.
-Tak jasne.Brzmi świetnie.Przepraszam ale muszę lecieć-wymijam chłopaka i idę do Alex'a.
Poprawiam włosy i zaczynam się denerwować.Zawsze w jego towarzystwie ciężko mmi się skupić. A gdy dodaje swój uśmiech,odpływam.
-Cześć El! -wita się miło brunet.Przestań się uśmiechać bo zemdleję!!-Co u ciebie?
-Jakoś leci a u ciebie?
-W porządku.Dobrze,że na siebie wpadliśmy.Chciałem z tobą porozmawiać.
![](https://img.wattpad.com/cover/48764227-288-k99215.jpg)
CZYTASZ
Salvation *L.T*
Ngẫu nhiênEleanor jest piękną brunetką, która mieszka sama z ojcem alkoholikiem. Pewnego dnia poznaje Louisa, który żyje chwilą. Chłopak założył się, że pozna Eleanor i złamie jej serce jednak kiedy ją pozna nie będzie w stanie tego zrobić.