Wpis 49

971 108 1
                                    

^Alan^

Byliśmy z Łukaszem na komisariacie. Blondyn opowiedział komisarzowi całą historię - od momentu morderstwa brata, do ostatniego spotkania z nim. Widziałem, jak jest zestresowany, jak spinają mu się wszystkie mięśnie w ciele. Nie lubiłem patrzeć na niego, gdy tak straszliwie się czuje. Komisarz nie widział naszych dłoni, więc splotłem pod biurkiem nasze palce. To było dość dziwne zachowanie jak na mnie, ale bardzo dobrze podziałało na blondyna. Parę kropel łez spłynęło po jego policzku. Czułem się okropnie nie mogąc ich zetrzeć. W końcu to mój przyjaciel. Musiałem mu pomóc w ten czy inny sposób. 

Policjant zapisał wszystko co mu było potrzebne. Zapytaliśmy się go jeszcze, co się stanie z Kamilem, gdy go w końcu złapią. Oznajmił nam, że biorąc pod uwagę jego przeszłość, w najlepszym przypadku może zostać skazany na dożywocie, a przynajmniej na dwadzieścia pięć lat. Z całkiem dobrą nowiną udaliśmy się do domku w środku lasu. Zastanawiałem się przez chwilkę zastanawiałem się, czy przypadkiem sobie nie odpuścić i wrócić do domu, jednak odważyłem się stawić czoła temu co może mnie spotkać. Usiedliśmy na fotelach po przeciwnych stronach stołu. Łukasz wyciągnął z lodówki dwie puszki coli. Uwielbiam zimną colę. Rozmawialiśmy trochę o szkolę, trochę o przedstawieniu. Już za dziewięć dni miała być premiera. Prób może nie mieliśmy jakoś specjalnie dużo, ale wychodziło nam to całkiem dobrze, szczególnie gdy Kaśka się na mnie nie rzucała z łapami. 

Nie wiem dlaczego, ale strasznie byłem zestresowany tym przedstawieniem. Co jeśli nie wyjdzie, jeśli pomylę kwestie, jeśli potknę się i złamię nogę? Łukasz oczywiście mówi mi, że jestem najlepszy, ale nawet i najlepszych zjada czasem trema.


On i jego szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz