Wpis 54

878 103 2
                                    

^Alan^
Obudziłem się. Spojrzałem na zegarek. Kurwa! Jestem spóźniony! Szybko ubrałem się i wskoczyłem na motocykl. W dziesięć minut byłem już w szkole. Usiadłem za sprawcami wtorkowego zdarzenia.
- Człowieku! Ci się z tobą dzieje?! - zapytał Marcin. - Chodzisz jakiś smutny, zamyślony. Nie cieszysz się, że w końcu ten lamus jest wyśmiewany?!
- Tak się akurat składa, że nie! Mówiłem byśmy tego jeszcze nie robili! Mam was dosc! Nie widzicie ile osób raniliśmy?! - krzyczałem szeptem. - A on to było już przegięcie. Rozumiem, wywracanie plecaka, chowanie książek, ale to?! Jesteście niepoważni! - zakończyłem i  wyszedłem w środku lekcji z klasy.
Udałem się prosto do gabinetu dyrektora. Zapukałem i wszedłem do środka.
- Majewski! A co cię tu sprowadza? - zapytał pan Nowakowski. - Czyżbyś coś znowu przeskrobał?
- Tym razem chcę na kogoś na skarżyć.
- Nie spodziewałem się tego po tobie. W takim razie słucham.
- Czterech chłopaków z mojej klasy wczoraj oblało nowego ucznia klejem i obsypali piórami i brokatem - oznajmiłem bez owijania w bawełnę.
- Którzy to? Już zapisuję nazwiska - powiedział i wyjął kartkę i długopis by zanotować to co będę mówił.
- Lipowski Krzysztof, Frazowski Marcin,  Czajkowski Filip i Rakowski Piotr - wymieniłem ich nazwiska.
Nie chciałem już dłużej być na lekcjach, nawet na próbie, więc wróciłem do domu.

On i jego szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz