20.09.2015r.

1.1K 134 3
                                    

^Łukasz^
Gdy szedłem do Alana niespodziewanie zza rogu wyskoczył Kamil. Chciałem się cofać ale i tak nie miałem gdzie. Powtórka z ponad tygodnia.
- Witaj braciszku - powiedział z kpiną.
- Czego chcesz? - zapytałem zbulwersowany.
- Odwołany dzisiejsze spotkanie - oznajmił oschle.
- Co?! Skąd wiesz? - niedowierzałem.
- No widzisz... Nudziło mi si, więc postanowiłem cię śledzić. Chyba mi wybaczysz? - uśmiechnął się chciwie.
- Co ty ode mnie chcesz? - wybełkotałem.
- Zadzwoń do Alana i odwołaj spotkanie - oznajmił i odchylił swój płaszcz ukazując nóż.
Od razu wziąłem telefon do ręki i wybrałem jego numer.
- Cześć - usłyszałem jego radosny głos.
Musiałem to zrobić. Nie mogłem go narazić. Teraz był dla mnie za ważny.
 - Nie przyjdę dziś do ciebie - oznajmiłem na granicy rozpaczy.
- Ale Łukasz... Co się stało? - zapytał zmartwiony.
- Nie mogę - wybełkotałem. - Innym razem się... - Kamil skinieniem głowy kazał mi się rozłączyć.
Ukradkiem napisałem do Alana wiadomość.
"K.R. Pomocy!!!"
Miałem nadzieję, że zrozumie.
- No to do zobaczenia - oznajmił Kamil i sobie poszedł. 

On i jego szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz