^Alan^
Wczoraj dostaliśmy szóstkę za projekt. Jej! Czyli pnę się w górę. Stwierdziłem, że skoro tak dobrze idzie mi nauka z Łukaszem, to może pomoże mi z chemią, bo z chemii to ja ciota jestem.
Po lekcjach wsiadłem na motor. Musiałem też zabrać blondyna, więc usiadł za mną i pojechaliśmy do mnie. Kiedy ostro zatrzymałem się przed garażem chłopak wpadł na mnie i objął w pasie. Było to dosyć dziwne, ale nie przeszkadzało mi to, bo na szczęście nikt nas nie widział.
Udaliśmy się do mojego pokoju i usiedliśmy przy biurku. Zaczął mi coś tłumaczyć o powstawaniu soli, ale ja tego nie ogarniałem. Po cholerę mi to do życia?
- Pokaż mi, gdzie są substraty, a gdzie produkty? - powiedział załamany po półgodzinnej próbie wytłumaczenia mi na czym polega reakcja zobojętniania.
- Tutaj są substraty? - spytałem niepewny wskazując na prawą stronę strzałki.
Łukasz tylko pokręcił z frustracją głową i wziął moją rękę, prostując jeden z moich palców. Postawił go po lewej części strzałki. Poluzował nagle uścisk, tak jak ja i włożył swoje palce pomiędzy moje.
Dlaczego? Nie, żeby nie było to przyjemne, ale... Co ja gadam?! Wyrzuć to z głowy!!! Alan ogarnij się!!!
Po paru sekundach zabrałem swoją dłoń spod jego.
- Możemy kontynuować? - odchrząknąłem.
- Jasne - oznajmił i dalej mi tłumaczył.
Do końca dnia nie mogłem się skupić. Nawet teraz ciężko mi się pisze. Cały czas myślę o dotyku jego dłoni.
CZYTASZ
On i jego szczęście
RomansaKażdy ma prawo do szczęścia. On chyba też. Poznaj historię chłopaka opisującego swój ostatni rok w liceum w dzienniku. Przekartkuj jego notatki i dowiedz się jaki naprawdę był. ©pojoasiarno 2015-2017