Wpis 126

581 66 9
                                    

^Alan^

Wczoraj w pracy było niesamowicie! Tyle ciekawych ludzi. Zakumplowałem się z paroma striptizerami. Są całkiem spoko. Niby się rozbierają, ale wiedzą dużo na niektóre tematy.

Obudziłem się ze strasznie bolącym brzuchem. Udałem się do łazienki i zwymiotowałem wczorajszą późną kolacją, a tak naprawdę to dzisiejszym wczesnym śniadaniem. Myślałem, że tam umrę. Zwijałem się z bólu, ale musiałem wisieć nad muszlą. Nie wiem ile to trwało. Godzinę, pół, dziesięć minut, ale dla mnie były to potworne męczarnie.

Kiedy myślałem, że zaraz zemdleję, obok mnie pojawił się Łukasz. Nie wiem skąd on się tam wziął, ale dobrze, że był. Zadzwonił szybko po pogotowie. W mieszkaniu byli po kilku minutach. Zawieziono mnie na salę. Był tam też lekarz, który mnie leczył. Zdziwił się na mój widok, ale wiedział w czym jest problem. Rozkazał pobocznym lekarzom jak najszybciej przeprowadzić przeszczep żołądka. Okazało się, że akurat posiadają jeden, gdzie jego poprzedni właściciel posiadał moją grupę krwi. Zoperowali mnie najszybciej jak potrafili. Po około trzech godzinach leżałem już w pokoju z trzeba łóżkami. Na jednym z nich siedział Łukasz. Wyczekiwał mnie.

- Jezu!

- Nie Jezu tylko Alan - zaśmiałem się.

- Ty masz czelność się śmiać? Ja tu od zmysłów odchodzę, a ten się śmieje.

- Przepraszam. Chciałem tylko rozluźnić atmosferę.

- Ty już kochany nic więcej nie mów.

Blondyn pocałował mnie w czoło.

Napisałem do Alana, że nie będzie mnie przez trzy dni w pracy. Wszystko mu wytłumaczyłem. Na szczęście nie był zły. Wręcz przeciwnie. Cieszył się, że nic mi nie jest. Powiedział, że przez parę dni mnie zajmie i popilnuje mojego miejsca. Stwierdził też, że w te dni jego chłopak ma ciekawe występy, więc chetnie na niego popatrzy.

Mój chłopak natomiast, który odchodził od zmysłów, zdążył powiadomić moją rodzinę, swoją rodzinę, Sarę i Rose oraz całe Jabłka Adama, włącznie z panem Szustkowskim o moim stanie zdrowia. Powiedział, że miałem raka i jedyną szansą był przeszczep. Dlatego też po paru chwilach moja mama pojawiła się w szpitalu. Może to dobrze, że przyszła. Była dla mnie tak samo dużym wsparciem jak Łukasz, więc cieszyłem się, że jest teraz przy mnie. Jutro natomiast szykowała się wycieczka składająca się z moich znajomych.


* Dobra wróżka jest śpiąca, więc idę już spać. Ale nie bójcie się. Wrócę jutro rano ;)

Mówiłam, że Was kocham??? <33333

On i jego szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz