Pamiętnik Sary

730 75 5
                                    

Drogi pamiętniku... Jesteś dziwny!

Po cholerę ja tutaj piszę co? Prowadzę cię od czwartej klasy podstawówki i co? Nie pomagasz! Ale fajnie, że mogę tutaj pobazgrać... Przynajmniej się czymś zajmuję.

Jak już wcześniej pisałam między Łukaszem i Alanem coś się stało. Jeszcze rano nie miałam pojęcia co, ale dowiedziałam się, bo mądra ja usiadłam z moim ukochanym blondaskiem w ławce. Nie miał wyjścia. Musiał ze mną siedzieć, a przez to też rozmawiać. Wygadał mi się, co mnie ucieszyło, bo nie chciałam żyć w nieświadomości. Nie chciałam, by mój przyjaciel był smutny, a widząc, że Alana nie było w szkole on, on też był w nienajlepszym stanie.

No więc wracając do tematu. Łukasz w skrócie opowiedział mi o "zdradzie" Alana. Powiem ci dlaczego jest cudzysłów. Tego co zrobił Alan nie można nazwać zdradą. On odepchnął tego całego... Jak mu tam... Flakiego? Buckiego? Lackiego? Miłosza? Mikleya? A! Wiem! Mickey! Jak ta śmieszna mysz z Disneya!

No i ten Mickey jest chyba jakiś pierdolnięty! To można pod pedofilię zaliczyć, chyba? No bo Alan ma już osiemnastkę, jak i my wszyscy, ale... Dobra! Koniec owijania w bawełnę!

Łukasz mi powiedział jaki jest do tego stosunek i powiedział, że jest dumny z Alana, że mu się do tego przyznał. Było mu przykro, że to się stało, ale cieszył się, że ten go nie okłamywał. Powiedział, że zaczął kochać go mocniej, niż przedtem, ale Alan nie dał mu się tym nacieszyć. Stwierdził, że to koniec i sobie poszedł. Zadecydował za obu.

Postanowiłam więc po lekcjach pójść do niego. Weszłam zaczęłam pukać do drzwi, ale ten nie otwierał. Dalej pukałam i pukałam, aż w końcu się doczekałam. Byłam przerażona jak zobaczyłam bladą twarz przyjaciela. Wyglądał jak wrak człowieka. Gdyby tylko porozmawiał wtedy z Łukaszem nic by się nie stało. Pytałam co co się z nim dzieje, co się z nimi stało, ale ten nic. Dopiero, gdy powiedziałam, że z Łukaszem coś jest, to łaskawie się zapytał co się stało. Powiedziałam mu jak wygląda sytuacja, po czym poszłam. Na zakończenie dodałam, że mógłby z nim porozmawiać. Mam nadzieję, że to zrobi.

Po tym jakże wspaniałym dniu, udałam się do mojej dziewczyny. Rosa już na mnie czekała z winem. Ona dobrze wie, że uwielbiam czerwone włoskie wino. I za to ją kocham. Ona wie o mnie wszystko!

Przywitałam się z nią i zaczęłam żalić, że nie lubię robić za doradcę w związkach, że jest to męczące i nigdy więcej. Ona pocałowała mnie w czubek głowy i oznajmiła, że i tak to zrobię jeszcze raz, bo mam za dobre serce, które ona tak kocha. I jak można się w niej nie zakochać?! Ten portal randkowy, na którym zaczęłam z nią pisać był genialny, skoro tak nas dopasował.

Wiesz co pamiętniku?! Kończę na dzisiaj. Nie chcę mi się już tu pisać. Nie jestem małą dziewczynką, by się nad sobą tutaj użalać lub szukać pomocy. Mam od tego przyjaciół, którzy aktualnie są w rozsypce... Wiesz co? Chyba jeszcze parę dni będę musiała się z tobą użerać...


*I jak Wam się podoba punkt widzenia naszej kochanej Sary? Mam nadzieję, że może być ;)

On i jego szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz