Wpis 181

314 43 9
                                    

^Alan^

Dzisiaj był ten konkurs. Przygotowywałem się z Sarą i Samem do tego występu. To znaczy oni musieli wysłuchiwać mojego fałszowania i rzępolenia na gitarze. Chłopak do końca nie mógł zrozumieć, dlaczego wybrałem akurat ten utwór. Moja przyjaciółka wyjaśniła mu wszystko, nie pomijając wszystkich szczegółów.

Gdy miałem już wchodzić na scenę rozejrzałem się po widowni. Dość sporo ludzi, ale czego się bać? Sara i Sam czekali na mnie za kulisami, aby od razu po występie ze mną porozmawiać.

Wywołano mnie, a ja wszedłem na scenę.

I wtedy go zobaczyłem. Zobaczyłem osobę, której dedykowałem ten utwór. 

Uśmiechnąłem się pod nosem. Ktoś będzie niezadowolony.

- Proszę się przedstawić - oznajmiła starsza kobieta.

- Alan Majewski - odpowiedziałem.

- Co nam zaśpiewasz? - zapytała inna kobieta.

- "Fuck it" Eamon'a - oznajmiłem, patrząc prosto w oczy blondynowi.

Jeszcze miał czelność przychodzić ze swoją lalunią. Dobrze. Niech więc się teraz poczuje jak ja.

- Zapraszamy - powiedział mężczyzna.

Przez całą piosenkę patrzyłem się na niego. Te słowa w tej piosence... To było idealne odzwierciedlenie moich uczuć. Może kilka słów bym zmienił, ale refren... Świetnie pasował do tej całej sytuacji.

Widziałem jak jego mina zmienia się z uśmiechu na zdziwienie, po czym przemieniła się w złość. Chyba Gabrysia, próbowała dowiedzieć się o co w tym wszystkim chodzi, ale on nie odpowiadał. Patrzył się na mnie ze złością. Ten ogień w jego oczach był taki motywujący. Chciałem by to czuł, by zrozumiał, że wiedziałem, co się stało w ferie. Musiał wiedzieć.

Gdy skończyłem występ, jurorzy podziękowali mi, po czym oznajmili, że mam poczekać do końca tygodnia na wyniki. Z chytrym uśmieszkiem ukłoniłem się i zszedłem ze sceny.

- To było... trochę chamskie, nie sądzisz? - zapytał Sam.

- Może trochę... - westchnąłem.

- Daj mu czasem zaszaleć! - skarciła starszego moja przyjaciółka. - Pierwszy raz od baaardzo dawna ktoś złamał mu serce, więc daj się mu nacieszyć - zaśmiała się dziewczyna.

- Kto był przed nim? - zapytał się sąsiad.

- Ja! - wykrzyknęła Sara. - Myślał, że jestem hetero... No cóż... Ale teraz jesteśmy przyjaciółmi i jest idealnie - zaśmiała się i przytuliła nas do siebie. - Idziemy dalej obmyślać mój ślub! - uradowała się, a my z chłopakiem spojrzeliśmy się na siebie i westchnęliśmy ze zmęczenia.

Ona nas z tym ślubem wykończy!

On i jego szczęścieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz