8. Szkolenie

2.7K 313 12
                                    

Tak, poszłam do szkoły. Em pomogła mi się ogarnąć i szczerze mowiac wyszło nie najgorzej.

- Wow to naprawdę ja? - zapytałam Emme patrząc się w lustro.

Po starej bluzie i przetartych, luźnych jeansach nie było śladu. Teraz miałam na sobie śliczną spódniczkę w kwiaty, czrną koszulkę z białym napisem "have fun" i jeansową kurtkę. Włosy miałam splecione w luźny kłos. Jednym słowem Emma dokonała na mnie niesamowitej metamorfozy. Co prawda nie byłam zbytnio przekonana co do spódnicy, bo raczej rzadko zakładam coś takiego i dziwnie się w tym czuję, ale jak zmiana, to zmiana. Wszelkie chwyty dozwolone.

- Przeszłaś samą siebie, Em - szeroko uśmiechnęłam się do przyjaciółki.

- Wiem. Teraz wyglądasz jak prawdziwa księżniczka - zachichotała - dosłownie.

***

Szkoła... Nadal jej nie trawiłam, ale powoli zaczęłam się przyzwyczajać. Żałuję, że nie jestem w klasie z Em, ale na szczęście mam Oskara. Gdyby nie on zginęłabym w tej szkole. Od pierwszego dnia wiele mu zawdzięczam. Zawsze był, pomagał, wspierał. Czuję, że mam wobec niego ogromny dług.  Może to szalone, ale on chyba mi się podoba.... myślę, że jeśli lepiej się poznamy mogłabym nawet się zakochać... ale... wydaje mi się, że nie mam co liczyć na to samo z jego strony, więc narazie w tych sprawach trzymam się na dystans.

Pewnego dnia siedząc na matematyce zapatrzyłam się na niego gdy rozwiązywał trudne równanie algebraiczne. Nauczyciel jednak zauważył, że odpływam gdzieś myślami i zapytał. Zadał chyba że sto pytań... przynajmniej tak to było w moim odczuciu. Nie nie znałam odpowiedzi na żadne, a co za tym idzie dostałam jedynkę. Straszny kosa, ale ostatecznie umie uczyć.
Ogólnie rzecz biorąc szkoła jest nudna. Co dzień pocieszam się myślą, że już za parę godzin zobaczę Em i poćwiczymy "hokus pokus". Wciąż nie mogę do tego przywyknąć. Spędzam masę czasu na nauce kontroli. Podczas rzucania zaklęć czasem nie dzieje sie kompletnie nic, a czasem dzieje się aż za bardzo. Nie sądziłam, że to będzie takie trudne i czasochłonne. Najgorsze chyba jest to, że emocje mają duży wpływ na to, co dzieje się z moją mocą. Staram się jednak opanowywać to na tyle, na ile jestem w stanie. 

- Dziewczynki, chcecie jeszcze ciasteczek? - dobiegał głos z kuchni u mojej przyjaciółki.

-Nie, dzięki mamo!

- Twoja mama jest bardzo miła. Ciekawe jaka była moja? - "ciekawe jaka była moja?", to pytanie coraz częściej gościło w mojej głowie. Zdecydowaną większość czasu spędzałam na rozmyślaniu o mojej prawdziwej rodzinie...

- Czemu od razu zakładasz, że "była"? - usiadła na przeciwko mnie.

- Mam takie przeczucie...- zapadła cisza - Hej, zobacz!

- Co?

- Patrz jakie przydatne zaklęcie:
Zamiast samemu się krzątać
Pokój ma się posprzątać.

Mówiąc te słowa wykonałam przypadkowy ruch dłoni, który okazał się być idealnym.
W tym momencie w pokoju Em zaczęły latać przedmioty ustawiając się na swoich miejscach. Ubrania same się poskładały i poukładały w szafie, a kurze zniknęły. Cóż za ułatwienie.

- Widziałam to juz tyle razy, a jednak wciąż mnie to zadziwia - wymamrotała Em.

- A gdzie dziękuję? Masz darmową usługę sprzatającą.

- No tak, dziękuję - obie parsknęłyśmy śmiechem - chyba zatrudnię cię na stałe.

Atmosfera nieco opadła. Obie pogrążyłyśmy się w Księdze Cieni, gdy nagle zobaczyłam coś, co mnie zainteresowało.

- Popatrz tutaj.

- O co chodzi?

- Wiedziałaś, że jeszcze zanim zaczęły się polowania czarownice toczyły walkę ze złymi wiedźmami? Z resztą... - dokładniej przeczytałam fragment - trwa do tej pory...

- Nie, pokaż.

- Tutaj - wskazałam odpowiedni fragment.

- Faktycznie. Poczekaj coś pisze dalej. Wiedźmy nie mogły przedostać się z Difseid'u do świata ludzi, gdzie żyły czarownice. Zresztą tak smo było na odwrót. Portal mogła otworzyć tylko rodzina królewska, zaklęciem...

- Jakim?

- Nie pisze. Fragment tej strony jest oddarty.

- Myślisz, że moi rodzice mogli się tam ukryć? W tym Difseidzie?

- Jeśli byli następcami tronu to tak. Sam, nie wykluczone, że twoi rodzice żyją, tylko ukryli się przed wiedźmami.

- Musimy znaleźć to zaklęcie - stwierdziłam stanowczo.

Miałam jasno postawiony cel. Znaleźć zaklęcie otwierające portal do Difseid'u. Jeśli tam jest moja rodzina, zrobię wszystko, żeby ich odnaleźć.
Narazie jednak muszę skupić się na szkole. I tej magicznej i tej zwykłej. Co do tej drugiej, może to i ohydne miejsce, ale nauczyciele niczym się nie różnią od tych z innych szkół. Wymagają równie dużo.

Natomiast co do portalu.... Muszę dużo ćwiczyć. Nawet jeśli znajdziemy to zaklęcie, ale ja będę niewiele potrafiła, na psie buty mi to.
Szkolenie czas zacząć!

Z pozoru normalna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz