13. Wizja

2.1K 282 4
                                    

- Sam, a jak to jest? - zapytał mnie Oskar gdy siedzieliśmy na stołówce.
- Ale co? - odpowiedziałam przełykając resztkę mojego burito.
- No jak to co? Jak to jest umieć to całe czary mary?
- Normalnie. Przyzwyczaiłam się.
- Co?! Jak może być normalnie?! - wykrzyknął wzbudzając zainteresowanie wśród pozostałych osób w stołówce - Jak może być normalnie? - powtórzył pytanie juz szeptem.
- To znaczy na początku trochę nie mogłam nad tym zapanować, ale juz sobie poradziłam.
- Jesteś pewna? - uśmiechnął się chytrze.
- Tak.
- A te motylki kilka godzin temu?
- No dobra. Są wyjątki - uśmiechnęłam się - ale rzadko.
- Jak to się dzieje?
- Te motylki?
- No na przykład.
- Nie wiem. Podejrzewam, że tu chodzi o emocje. Kiedy jestem szczęśliwa, albo podekscytowana pojawiają się motylki i takie tam. Za to, gdy jestem zła czasami nawet słychać grzmoty.
- I tak było zawsze, czy od twoich piętnastych urodzin.
- Od urodzin. - odpowiedziałam.
"Zaraz chwileczkę, przecież nie mówiłam mu i tym, że czarownice mają mieć 15 lat. Z kąd on o tym wie? "- pomyślałam i juz miałam się go zapytać, gdy on jakby to przewidział i zaczął zmieniać temat.
- Wiesz już coś o włamywaczu? - Narazie tylko tyle jak wygląda...
- To już coś.
- No niby tak, ale na policję z tym nie pójdę.
- W sumie...- zamyślił się - a w tej całej księdze nie ma żadnego zaklęcia namierzającego?
- Hej, z kąd ty wiesz o Księdze?
- Rozmawiałaś o niej z Em , gdy Cię szpiegowałem.
- A no tak. Musimy iść do Emmy.
- Po co?
- Bo ona ma księgę.
- A czsem nie powinna mieć jej wiedźma?
- NIE nazywaj mnie wiedźmą. Ja jestem czarownicą.
- Ale przecież to to samo.
- Wiedźmy to odwieczni wrogowie czarownic. One są złe.

3 godziny później

- Jest! - wykrzyknęła Em wybijając mnie z rozmowy z Oskarem.
- Co? - podekscytowany zapytał chłopak.
- Ej, czy to nie jest trochę nie fair, że ja przeszukuje Księgę Cieni, a to ma dobre 2000 stron, a wy sobie tak po prostu gawędzicie. - oburzyła się moja przyjaciółka.
- Oh, daj spokój Em. O co chodzi?
- Znalazłam zaklęcie namierzające.
- To dawaj! - krzyknęłam.
- Poczekaj. Tu pisze, że musisz mieć zdjęcie/portret tego, kogo chcesz znaleźć.
- Ale przecież my nie... - "chwileczkę " - wczoraj w nocy za chiny nie mogłam spać i narysowałam tego kolesia.
- Super. Przynieś ten rysunek!

Już po chwili byłam w domu. Mojej "mamy" nie było. Wpadłam do pokoju i chwyciłam za szkic. Spojrzałam na niego. Nagle przeszły mnie dreszcze. Poczułam się bardzo słabo. Głowa strasznie mnie rozbolała, a ja powoli osunęłam się na ziemię. Miałam coś w rodzaju wizji.

Dwoje ludzi pochylało się nad niemowlakiem. Było widać, że są szczęśliwi. Nagle otoczyła ich ciemność. Ci ludzie za wszelką cenę próbowali ochronić dziecko. W pewnym momencie podszedł do nich ot włamywacz. Wymamrotał coś pod nosem, a kobietę i mężczyznę całkiem pochłonęła ciemność. Kobieta zdążyła tylko powiedzieć "Trzymaj się córeczko" i zniknęła. Włamywacz zaśmiał się zlowieszczo i zabrał dziewczynkę.

Całość trwała kilkanaście sekund. Gdy z trudem udało mi się otworzyć oczy byłam cała zlana potem. "Co to było?" - pomyślałam dysząc jak po przebiegnięciu maratonu.

*****************************

Z racji na święta Bożego Narodzenia następny rozdział będzie w poniedziałek albo we wtorek.
Chciałbym również wam życzyć zdrowych pogodnych i pełnych radości świąt oraz sukcesów w życiu (i na wattpad'zie) w nadchodzącym 2016 roku.

Przy okazji potrzebuje inspiracji do nexta. Piszcie w komentarzach, co chcielibyście, żeby się wydarzyło.

Gwiazdki mile widziane :)

Z pozoru normalna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz