19. Poradzić się rady

1.8K 278 5
                                    

(Oczami Oskara)

- Gdzie to jest? No gdzie?! - byłem bardzo zdenerwowany. Zawsze tak jest, że jak coś jest potrzebne, to nigdy nie można tego znaleźć.
- Synek, co tak krzyczysz? - spytała mnie mama, czytając jakieś czasopismo dla kobiet i popijając kawę.
- Nie mogę znaleźć... Jest tata w domu?
- Nie ma.
- To dobrze. Możemy rozmawiać normalnie.
- A tu chodzi, o te sprawy? -zaciekawiła się.
- Tak.
- Dobrze. W takim razie czego szukasz?
- Telefonu do kontaktu z radą.
- Z radą? Po co chcesz tam dzwonić?
- Pamiętasz jak opowiadałem ci o tej nowej czarownicy z mojej klasy?
- Pamiętam. Samanta prawda?
- Tak. Dzisiaj w szkole rozmawialiśmy i... ona mnie wyczuła.
- Jak to?
- No tak. Ona myślała, że to są nowe perfumy i ja skłamałem jej mówiąc, że zgadła.
- Dobrze zrobiłeś synuś. Wydaje mi się, że znalazłeś tą, której szukasz. Nadal jednak nie rozumiem, dlaczego chcesz dzwonić do rady? Przecież dziewczyna cię poczuła, jest czarownicą, więc o co chodzi?
- No niby tak, ale kiedy uczyłaś mnie jak mam ją rozpoznać, mówiłaś, że między nami będzie przepływać jakaś dziwna i bardzo silna energia, a ja niczego od niej nie czuję.
- Jak długo ona wie, że jest czarownicą?
- Jakieś półtorej miesiąca.
- Oj synuś, synuś... półtorej miesiąca to zdecydowanie za mało, żeby od niej biła jakaś specjalna energia. - mama zaczęła się śmiać pod nosem - Oskarku, musisz się jeszcze dużo nauczyć.
- Ale co, jeśli to nie ona?
- Narazie nic jej nie mów i cały czas obserwuj. Jeżeli to jednak księżniczka, może znaleźć się w ogromnym niebezpieczeństwie.
- To znaczy?
- Potępieni już złapali jej trop. To jeden z nich włamał się do nas.
- Z kąd wiesz?
- To teraz nie istotne. Musisz mieć Samamnte cały czas na oku. Za jakieś dwa miesiące powinno się okazać, czy faktycznie jej szukasz. Mniej więcej wtedy odblokuje się jej pełna moc.
- Dwa miesiące?! Mam czekać aż tyle?!
- Musisz być cierpliwy Oskarku. A i lepiej nie dzwoń do rady.
- Czemu?
- Zaufaj mi. Są nieco wkurzeni. Jeszcze byś im się naraził.
- Ok.

W tym momencie do domu wszedł tata. On o niczym nie wie. Jest zwykłym człowiekiem, który lata temu związał się z kiron. Nie mogli mieć dzieci, więc mnie adoptowali. Wendy (mama) po pewnym czasie zorientowała się, że nie jestem zwykłym człowiekiem, lecz tak jak ona kironem. Zawsze, gdy tata jest w pracy, mama mnie szkoli.

Kironi to najniższa populacja wśród magicznych. Nie wiedzieć czemu wszystkie inne gatunki albo się nami brzydzą, albo się nas boją. Przecież władza nad żywiołami jest bardzo potężną i zasługującą na szacunek umiejętnością.

Na prawdę bardzo się ucieszyłem, gdy rada magicznych wytypowała mnie do tak ważnego zadania, jakim jest ochrona księżniczki. Tylko najpierw trzeba ją znaleźć. Podejrzewam, że to Sam. W końcu jest adoptowana, więc nie zna swojej rodziny, no i jeszcze mnie wyczuła i nie miała odruchów wymiotnych, a tak reagują tylko osoby z rodziny królewskiej.

Mogę się jednak mylić. Nie chcę się ujawniać do puki nie będę w stu procentach pewien.

***************************

I oto kolejny rozdział :)
Jak się podobało?

W końcu wyjaśniła się tożsamość Oskara. Tylko mam nadzieje, że potraficie zachować tajemnicę. Sam narazie nie może się o niczym dowiedzieć. :)

Z pozoru normalna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz