Ja, Quirina i jeszcze sześć dziewcząt, które widziałam pierwszy raz w życiu stałyśmy w równym rzędzie, wszystkie identycznie ubrane. Każda z nas miała na sobie czarna, długą do kolan sukienkę, biały fartuszek wiązany w talii i biały czepek na idealnym koku. Za obuwie służyły ciężkie, drewniane chodaki.
Czekałyśmy na przedstawicielkę NSP (nadzorców służby pałacowej). Miała każdej z nas przydzielić obowiązki.W końcu wielkie, ciężkie drzwi się otworzyły. Do pokoju, w którym stałyśmy na baczność dumnym krokiem weszła bardzo stara kobieta. Ubrana prawie tak samo, jak my, jednak jej sukienka była do kostek, a fartuch i czepek były w szarym kolorze. Dokładając do tego jej ostre rysy bladej, pomarszczonej twarzy i czarne, jak noc włosy z niewielkimi przebłyskami siwizby, sprawiało wrażenie, że kobieta jest bezwzględna i ceni sobie dyscyplinę.
Kobieta wolno przechadzała się między nami, każdą dokładnie obserwując. Jej lodowate spojrzenie pszeszywało do szpiku kości.
Wykonała subtelny gest dłonią, a peleryniacy, którzy nas pilnowali założyli nam dziwne branolsety na lewe nadgarstki.
- To blokery - zaczęła - nie ważne jakiego jesteście gatunku, one zablokują wasze magiczne zdolności. Nie radzę próbować ich zdejmować. Mają wbudowane czujniki. Przy karzdej, nawet najmniejszej próbie pozbycia się tego przez jedną z was, wszystkie poniosą konsekwencje! - jej głos brzmiał przerażająco - A teraz otrzymacie zadani, które...Jej wypowiedź przerwało nagłe otwarcie się drzwi. Z cienia wyłoniła się sylwetka drobnej, filigranowej nastolatki. Emma!
Nadzorczyni była równie zdziwiona, co my. Szybkim - jak na swój wiek - krokiem podeszła do mojej przyjaciółki, którą jeszcze kilka godzin temu całkowicie zapisałam na straty.
- Nazwisko i gatunek! - wydała z siebie potężny, gardłowy dźwięk.
- E-emma Will-son, cza-a-rownica... chyba... - wydukała moja przyjaciółka.
- Co znaczy "chyba"?!
- Ja... jeszcze nie... nie otrzymałam żadnych zdolności...
- Do szeregu Willson! - Em stanęła na końcu szeregu i... chyba mnie nie zauważyła.Rozdano nam koperty z obowiązkami i pozwolono odejść. Wychodząc, zauważyłam, że straszliwa kobieta zatrzymała na chwilę Emme. Przez wyczulony słuch udało mi się usłyszeć, co szepnęła do ucha mojej przyjaciółce. Mianowicie: "Uważaj sobie, Willson. Mam cię na oku."
Zaraz... udało mi się użyć wyostrzonego słuchu. Czy bloker nie powinien zablokować tej umiejętności?***
Idąc do pralni nie mogłam wytrzymać. Tyle pytań mąciło mi w głowie. Jaka szkoda, że Em dziś przydzielono do kuchni. Pocieszałam się faktem, że już wieczorem spotkam się z Emi i dowiem się wszystkiego, co się z nią działo przez te kilka ostatnich godzin.***
Godzina 22. Nareszcie koniec pracy. Grupka peleryniaków zaprowadziła nas do miejsca, gdzie miałyśmy spać.Pomieszczenie było małe, jakieś 3 x 5 metra .Mieściło się tam osiem dwupiętrowych łóżek, czyli w tym maleńkim pokoiku mogło spać aż szesnaście osób.
Na wprost drzwi znajdowało się niewielkie okno z widokiem na stajnie.Pozostało kilka wolnych łóżek, ale myślę, że w najbliższych dniach zdobędą właścicielki.
Wybrałam dolne łóżko pod oknem. Byłam padnięta, wiec natychmiast wtuliłam głowę w śmierdzącą stęchlizną poduszkę.
Nagle poczułam, jak ktoś stuka mnie po ramieniu.
- Czego? - burknęłam głosem stłumionym poduszką.
Obróciłam się. Przede mną stała... tak... dokładnie. Przede mną stała Emma.
- Em! - krzyknęłam i rzuciłam się na szyję mojej przyjaciółki.
- Sam! Jak dobrze cię widzieć!
- Emi, co się z tobą działo?
- Ugh... to raczej długa historia...
- Nie ważne! Opowiadaj!Usiadłyśmy na twardym materacu, po czym Emma zaczęła opowiadać.
- No więc, kiedy cię zabrali, myślałam, że już nigdy cię nie zobaczę. W końcu przyszli i po mnie. Zaprowadzili mnie do takiej dziwnej sali tortur i chcieli robić badania.
- Tak, wiem. Miałam to samo. Testy na siłę mocy. Ale... jak to się stało, że jeszcze żyjesz? Nie połapali się, że jesteś człowiekiem? - ostatnie słowa powiedziałam szeptem, bo przecież wokół nas do spania szykowało się jeszcze kilka dziewcząt.
- Było blisko. Kiedy tylko do nich weszłam, zaczęły się szepty. Nie czuli ode mnie magii. Kazali mi powiedzieć coś o sobie. Ściemniłam, że jestem czarownicą bez mocy.
- I uwierzyli?
- Nie. Nigdy wcześniej nie spotkali się z takim przypadkiem. Zrobili mi jakieś dziwne badania, pobrali krew i stwierdzili, że albo kłamię i jestem człowiekiem, albo faktycznie jestem pierwszą czarownicą bez mocy. Będą mi jeszcze kilka razy robić badania, dlatego przydzielili mnie do służby, żeby cały czas mieć mnie na oku. To wszystko trwało tak długo, że spóźniłam się na zbiórkę i podpadłam nadzorczyni, co z resztą sama już wiesz.
- Biedactwo.
- Sam, boję się. Co oni będą mi robić?
- Nie wiem. Nie wiem, ale wiem, że do puki ja tu jestem, włos z głowy ci nie spadnie.
- Dziękuję. - Em uściskała mnie z całej siły.***************************
A oto i nowy rozdział.
Jestem z niego strasznie niezadowolona.
Bardzo, bardzo, bardzo przepraszam, że dodaję go półtora tygodnia po ostatnim. Wierzcie mi lub nie, ale pisałam go codziennie. Cierpię akurat na totalny brak weny i jeżeli ten stan się utrzyma , to następny może być dodany nawet za dwa tygodnie.
Bardzo mi przykro.
~ Bacipa
CZYTASZ
Z pozoru normalna ✔
FantasySamanta Mejson to z pozoru normalna dziewczyna, jednak ostatnie wydarzenia mocno nią wstrząsnęły. Śmierć ojca i przeprowadzka wydobyły z niej emocje , których jeszcze nigdy wcześniej nie miała. Pod wpływem tego Sam odkrywa swoje nowe zdolności. Do...