16. To się nie trzyma kupy

1.9K 268 2
                                    

Dotarliśmy do przejścia. Em była bardzo zaniepokojona.
- Co się dzieje? - zapytałam nieco zdyszana.
- Musimy wracać. TERAZ! Nie widzicie, przejście się zamyka!
- A tak, jasne. Wracamy!

Portal był dużo mniejszy niż jeszcze piętnaście minut temu. Strasznie trudno było się przez niego przecisnąć. Mamy szczęście, że wszyscy jesteśmy szczupli i daliśmy radę.

- Ja muszę już iść do domu. - powiedział Oskar już po drugiej stronie.
- Jak to, już? - zdziwiła się Em.
- Tak... Moi rodzice wrócili dzisiaj rano i muszę im pomóc ogarnąć dom po włamaniu. - odpowiedział. Ja i Emi patrzyłyśmy na siebie. Widocznie obie zauważyłyśmy, że kłamał.
"Coś mi tu nie gra" - pomyślałam i razem z Emmą pożegnałyśmy się.

1 godzinę później

- Ok. Przeanalizujmy to jeszcze raz. Włamywacz szukał czegoś konkretnego, jednak nie wiemy czego. Wiemy też, że prawdopodobnie pochodzi on z Difseid'u. Świadczy o tym twoja wizja i to, co zobaczyliśmy po wypowiedzeniu zaklęcia namierzającego.
- No dobra, ale to mi się nie trzyma kupy. Co jakiś zły koleś z Difseid'u chciał z domu Oskara.
- Nie wiem, ale to właśnie musimy ustalić! - z ekscytacją w głosie stwierdziła Em.
- Biedny Oskar. Pewnie to wszystko go przytłoczyło. - zmartwiłam się.
- A co ty się tak o niego martwisz?
- No, przecież się przyjaźnimy, to nie mogę?
- Przyjaźnicie... - Em wyszczeżyła się, popatrzyła na mnie z pod byka i zaczęła poruszać brwiami w górę i w dół. - ...oczywiście - uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
- Przepraszam bardzo, czy ty mi coś sugerujesz?
- Nie. - odpowiedziała moja przyjaciółka jak gdyby nigdy nic i uśmiechnęła się sztucznie.
- To dobrze. - uśmiechnęłam się chytrze. Mój palec zaświecił fioletowym światłem. - No bo wiesz... zawsze możesz stać się na przykład... chomikiem.
- Hahahahaha - Em zaśmiała się, jednak widząc mój śmiertelnie poważny wyraz twarzy zaraz przestała - Sam, ale ty tak na serio?
Zapadła cisza.
- Nie no, daj spokój. Przecież wiesz, że nigdy bym ci tego nie zrobiła. - zaczęłam się głośno śmiać widząc, jak Emmie ulżyło.
- Wystraszyłaś mnie!
- Oj, przepraszam, ale..., ale ty tak śmiesznie wyglądałaś. - mówiąc to cały czas pękałam ze śmiechu.
- Jesteś okropna. - w pewnym momencie Emi też nie wytrzymała i śmiałyśmy się razem. - Wybaczam ci.
- Dziękuję łaskawa pani.

**************************

Dziś trochę kruciutkie i tak właściwie, to ten rozdział miał być wczoraj, ale jest.

Zostawcie po sobie znak życia, czyli gwiazdkę i komentarz :)

SZCZĘŚLIWEGO NOWEGO ROKU!

Z pozoru normalna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz