11. Koniec tajemnicy

2.4K 335 8
                                    

Biegłam do parku. Emma miała tam już na mnie czekać. Plan był prosty, rzucić zaklęcie znaleźć włamywacza i pomóc Oskarowi. Nie przewidziałam tylko, że ludzka ciekawość podpowie mu, żeby mnie śledził...

- Cześć. - powiedziałam do Em
- Hej. Szybka jesteś.
- Dzięki. Masz księgę?
- Tak. - mówiąc to zaczęła wyciągać ją z plecaka. - Dobra, teraz skup się i teleportuj coś z domu Oskara. Tylko się pośpiesz.
- Jasne. - skoncentrowałam się . Wysunęłam przed siebie prawą rękę. Moją dłoń otoczyło jasne światło, a gdy zgasło pojawił się na niej podarty pluszowy miś.

(Oczami Oskara)

"Dosyć tego"- pomyślałem patrząc jak Sam odchodzi.
Lubię jej tajemniczość, ale trochę za często taka jest. Pójdę za nią. Może się czegoś dowiem.
Idąc za Sam starałem się robić wszystko, żeby mnie nie zauważyła. Zobaczyłem, że idzie pod most w parku. "Po co ona tam idzie " - zastanawiałem się . W pewnym momencie zobaczyłem, że czeka tam na nią Emma. Postanowiłem schować się w krzakach. Zacząłem podsłuchiwać ich rozmowę:
- Cześć. - powiedziała Sam
- Hej. Szybka jesteś .
- Dzięki. Masz księgę?

"Co? Jaką księgę? " - myślałem

- Tak. - mówiąc to Emma zaczęła wyciągać jakąś wielką starą książkę z plecaka. - Dobra teraz skup się i teleportuj coś z domu Oskara. Tylko się pośpiesz .

"O co tutaj k***a chodzi? Jaka teleportacja? Czemu mówią o moim domu?" - myślałem coraz bardziej zflustrowany.

- Jasne.
Widziałem coś, w co nie jestem w stanie uwierzyć. Sam wyciągnęła przed siebie rękę, która zaczęła świecić i nagle pojawił się tam mój misio. Nie widziałem go już dość długo i skoro ja o nim zapomniałem to z kąd ona o nim wiedziała? I przede wszystkim jak on się u niej znalazł? Zacząłem się bać, ale mimo wszystko nadal stałem w krzakach i obserwowałem co się dzieje. Nie ukrywam, że zaciekawiła mnie cała ta sytuacja i dalej nasłuchiwałem.
- Udało ci się Sam!- krzyknęła Emma
- Ciszej, jeszcze ktoś nas usłyszy.
- Racja, przepraszam.
- Daj lepiej Księgę Cieni.

"Jaką księgę? Cieni?"

- O tutaj... Zaklęcie ukazujące przeszłość.

"Zaklęcie? Co ty ćpałaś?"

- To, czego oczy nie widziały
Pokaże ten przedmiot wspaniały.

Ok. To co się wtedy wydarzyło nie zapomnę do końca życia. Po wypowiedzeniu tych słów przed Sam i Emmą pojawił się jakby cholograficzny obraz mojego domu. Patrzył bym dalej, ale w krzakach , w których się ukryłem zobaczyłem pająka. Niby nic niezwykłego, ale dla osoby z arachnofobią to był szok. Przez przypadek cicho krzyknąłem i zdradziłem swoją obecność.

(Oczami Sam)

- Co ty tutaj robisz?! Śledziłeś mnie? - wykrzyknęłam widząc Oskara.
- Nie, znaczy tak, znaczy... weś mi lepiej powiedz co to jest? - zaczął wrzeszczeć wskazując na obraz powstały po zaklęciu.
- To nic takiego....
- Co?! Słuchaj może i mało rozumiem, ale masz mi w tej chwili powiedzieć co tu jest grane!...
- Czekajcie później się pokłócicie. Sam patrz... - przerwała nam Em .
Dobrze, że to zrobiła. Akurat widać było kto włamał się do Oskara. Był to wysoki mężczyzna, o bardzo wyrazistych rysach twarzy. Na oko miał koło 30 lat. Miał kilkudniowy zarost. Ubrany cały na czarno. Policja miała rację, że szukał czegoś konkretnego. Przewracając meble był wyraźnie wkurzony. Stwierdzając, że nie ma tam tego, po co przyszedł po prostu sobie poszedł.
- Z kąd to macie? - zapytał nas Oskar.
- Jak by ci tu to wyjaśnić...
- Sam jest czarownicą, a to co widziałeś to magia.- bez zastanowienia palnęła Em.
- Czarownicą? Sam to prawda?
- Wiesz... - wzięłam głęboki wdech - Tak. To prawda. Wiem, że to szalone i możesz nie uwierzyć ja z resztą na początku też nie mogłam, ale to prawda...
Pewnie teraz uznasz mnie za dziwoląga i nie zdziwię się jak mnie znienawidzisz...
- Nie.
- Co?
- Właśnie co? - zapytała nieco zdezorientowana Em.
- Nie znienawidzę cię, chociaż jestem zły, że ukryłaś przede mną tak ważną rzecz.
- Na prawdę?
- Tak. Ale... daj mi spokój na kilka dni. Musze sobie to wszystko przemyśleć i... zobaczymy jak to będzie.
- Oskar...
Na te słowa po prostu poszedł. Nawet się nie obejrzał.
- Myślisz, że zaakceptuje moje prawdziwe oblicze? - zapytałam Emme. W oczach zbierały mi się łzy.
- Tak. Jestem tego pewna. Ale narazie faktycznie daj mu to wszystko przemyśleć.

Patrzyłam, jak sylwetka Oskara znika w oddali. Cały czas zastanawiałam się, czy nadal będziemy przyjaciółmi.

Teraz już wiedziałam, co oznaczały moje rysunki. Ciemna postać kierująca się w stronę księgi to byłam ja jako czarownica. Natomiast dwa kolejne przedstawiały moją sytuację z Oskarem. Najpierw pięknie i sielsko, a potem mrocznie, z momentami zawachania, zwątpienia.
"Oby ten dzień się już skończył i okazał się snem" - myślałam powoli wracając z Em.

*****************************
Gwiazdki mile widziane. ;)

Z pozoru normalna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz