30. "Musimy porozmawiać"

1.6K 195 7
                                    

(Oczami Emmy)

Wróciłam do Sam. Siedziała pod drzewem z miną, jakby zobaczyła ducha.
- Co ci jest? - zapytałam.
- Gdzie Oskar? - odpowiedziała mi przerażonym głosem.
- On... poszedł się umyć. A co?
- Musimy iść. Musimy...
- Sam, zwolnij trochę! Gdzie iść! Po co?
- Musimy go znaleźć! On wie! On wszystko wie! - wciąż powtarzała jak zahipnotyzowana.

Mając dosyć tego niezrozumiałego bełkotu, spoliczkowałam moją przyjaciółkę.
Może to i drastyczne, ale w konsekwencji przyniosło skutek. Sam zaraz się uspokoiła.
Ja próbowałam zachować powagę, ale nie mogłam, bo na twarzy Samanty pozostał czerwony ślad, po mojej dłoni.

- Teraz oddychaj i powiedz mi wszystko powoli. - zaczęłam.
- Musimy znaleźć T.
- Jakiego T?
- On wie, co się stało z moją rodziną. Gdzie Oskar? Musimy ruszać.
- Sam! Uspokój się. Nie za bardzo wiem, co ty do mnie mówisz, ale nie możemy teraz nigdzie wyruszyć. Jest środek nocy. Musimy odpocząć.
- Ale...
- Jutro z samego rana pójdziemy gdzie tylko chcesz, ale teraz musimy się przespać.

***

Sam spała już od jakiejś godziny. Ja nie mogłam. Wpatrywałam się w ognisko zastanawiając się, co zrobić w sprawie Oskara, który z resztą do tej pory nie zjawił się z powrotem.

Nagle poczułam pszeszywający do szpiku kości chłód. Rozejrzałam się.
Pod drzewem stał ot Oskar. Był wyraźnie wściekły, za zepchnięcie do jeziora.
Zaraz zerwałam się na równe nogi.
- Raczyłeś powrócić. - powiedziałam z wyrzutem w głosie i zlustrowałam go wzrokiem.
Po jego mokrej przygodzie nie było śladu. Widocznie się odparował czy coś w tym stylu.
- Musimy pogadać. - jego głos był zdecydowanie niższy niż zazwyczaj, a do tego śmiertelnie poważny - Ale nie tutaj. - kontynuował - Chodź za mną.
- Po co?
- Mówiłem, musimy pogadać.
- A może ja nie chcę z tobą gadać?
- To masz problem. - mówiąc to zaczął iść w moją stronę.

Czułam się odrobinę niezręcznie, ponieważ chłopak objął mnie w talii. Chciałam mu się wyrwać, ale nie zdążyłam, bo już po chwili znajdowaliśmy się w... powietrzu.
- Po pierwsze, ty umiesz latać?! A po drugie, odstaw mnie z powrotem na ziemię!
- Tak, umiem latać, wszyscy kironi umieją i nie, nie odstawię cię. Nie chciałaś za mną iść, wiec polecimy. Tylko... nie szarp się, bo jesteś ciężka, a ja nie chciałbym cię upuść.

Mimo, że byłam zła na chłopaka, słysząc te słowa uspokoiłam się. W końcu upadek z trzydziestu metrów nie należałby do przyjemności.
- Powiesz mi chociaż, gdzie lecimy?
- Nie wiem.
- Co?
- Nie wiem. Zobaczymy. Trzymaj się mocno i proszę, zamknij się.

Po mniej więcej pięciu minutach nietypowej podróży, Oskar zdecydował się wylądować.
Byliśmy w miejscu, które tak właściwie, niczym nie różniło się od reszty lasu.

- Posłuchaj... - zaczął - wcześniej, źle mnie zrozumiałaś. Ja, byłem przerażony faktem, że odkryłaś mój sekret, w zasadzie sam nie wiedziałem, co mówię. Wierz mi lub nie, ale ja nie chciałem... Nie umiem się tłumaczyć. Chodzi mi o to, że ja... kocham Sam. Kocham, i na prawdę jestem gotów nawet oddać za nią życie. Ja... przepraszam.
- Z kąd mogę wiedzieć, że nie kłamiesz? - zapytałam oziębłym tonem głosu, jednak tak na prawdę, to te słowa po poruszyły we mnie czułą strunę. W głębi duszy, wiedziałam, że Oskar mówi prawdę.
- Ja wiem, że masz prawo do tego, by mi nie wierzyć, w końcu okłamywałem was tyle razy, ale tym razem mówię prawdę.
- Dobra, wierzę ci. Obiecaj mi tylko, że jak najszybciej powiesz Sam całą prawdę. Jeśli ty tego nie zrobisz, zrobię to ja. Jasne?
- Jak słońce! - uśmiech wrócił na jego twarz.

Miałam wrażenie, że miał ochotę skakać z radości. Co tam skakać, latać! Odszedł ode mnie pare kroków.

- Słuchaj, a nie gniewasz się za to jezioro? - zapytałam.
- A właśnie, dzięki, że mi przypomniałaś. - odpowiedział i uśmiechnął się chytrze.

Nawet nie zdążyłam nic powiedzieć, gdy już stałam mokra od stup, aż po czubek głowy. Dobrze wiedziałam, że to sprawka Oskara. Wystrzelił we mnie wodą.

- Teraz się nie gniewam. - uśmiechnął się i zaczął wzbijać się w powietrze.
- Hej, a ja?!
- Nie mija droga. Na piechotę. - uśmiechnął się szerzej - Zemsta jest słodka! - wykrzyknął z wysokości piętnastu metrów i zniknął na nocnym niebie.

Z pozoru normalna ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz