Rozdział 8

8.5K 540 80
                                    

- Po jasną cholerę ten budzik dzwoni!!! - krzyknęłam sama do siebie.

Wyłączyłam budzik wstałam z łóżka zrobiłam poranną toaletę ubrałam się i zeszłam na dół. Stałam przed lodówka zastanawiając się, co zjeść padło na kanapki z szynka i serem. Zerknęłam na zegarek 7:35 zaraz się spóźnię. Zabrałam rzeczy i wybiegłam z domu i wskoczyłam do auta. Już od pięciu minut próbuję je odpalić. PROSZĘ NIE RÓB MI TEGO!!! - powtarzałam w myślach. Wyszłam z auta i trzasnęłam drzwiami oparłam się o pojazd i ześliznęłam się na dół chowając twarz w rękach. Nie wiedziałam, co mam robić.

- Hej księżniczko, co jest? - podniosłam głowę przede mną klękał złotooki.

- Nic takiego auto nie chce odpalić - poinformowałam chłopaka i schowałam głowę między kolana.

- Ale to nie powód by płakać chodź podwiozę cię - chłopak otarł mi łzy i pomógł mi wstać. Podeszliśmy do auta otworzył mi drzwi i usiadł na miejscu kierowcy. Jechaliśmy już z dziesięć minut - to jedyny powód, dlaczego płakałaś?

- Tak, co mogło być innym powodem - zapytałam odrywając się od widoków za oknem i spojrzałam na chłopaka.

- Nie wiem, ale czuje, że mnie okłamujesz.

- Dobra chcesz wiedzieć to masz - zrobiłam krótką przerwę - jutro są moje urodziny moi rodzice wyjechali, zostałam sama a w ten dzień mam się dowiedzieć wszystkiego o sobie tak przynajmniej powiedział mi mój ojciec.

Chłopak zatrzymał się na poboczu odpiął pas i wysiadł z auta. Podszedł do moich drzwi otworzył je odpiął mi pas i odwrócił w swoją stronę i mocno przytulił. Nie wiedziałam, co się dziej, ale po chwili odwzajemniłam uścisk i zaczęłam płakać w koszulkę chłopaka.

- Ciii.. Jestem tu, już spokojnie - uspokoiłam się, chłopak odsunął się i delikatnie otarł mi łzy - popatrz mi prosto w oczu i posłuchaj uważnie. Nie jesteś sama zawszę będę przy tobie możesz do mnie dzwonić, pisać ja ciebie wysłucham i postaram się pomóc i proszę nie płacz już.

Skończył swoją przemowę i znowu mnie przytulił ja jeszcze chwilę łkałam, ale już po chwili się uspokoiłam. Usiadłam normalnie na fotelu pasażera a chłopak na miejscu kierowcy i już po chwili znowu jechaliśmy do szkoły. Chłopak zaparkował i oboje wysiedliśmy z auta. Złotooki poszedł już w kierunku szkoły a ja się spięłam w sobie i zdobyła odwagę.

- Patrick - zawołałam podbiegając do niego.

- Tak?

- Dziękuję ci, za wszystko - przytuliłam chłopaka, co on odwzajemnił. Chwilę staliśmy przytuleni do siebie, po czym odsunęłam się, pocałowałam chłopaka w policzek. Złapałam go za rękę i szarpnęłam w stronę szkoły. Już po chwili weszliśmy do sali.

- O witam, witam, kogo ja tu widzę, która godzina - nasz wychowawca podszedł do nas i stanął prze nami.

- Po ósmej - odrzekłam

- Już drugi raz panienka się spóźnia na moją lekcję czy coś się stało?

- Auto się popsuło

- Siadać, jeszcze raz i nagana gwarantowana.

Usiadłam z Darcy i chwilowo słuchałam nauczyciela. Ale ktoś mi przerwał.

- Lucy, co się tam wydarzyło, ale tak naprawdę? - szepnęłam do mnie rudowłosa.

- Auto mi się popsuło naprawdę a Patrick mnie podwiózł.

Dziewczyna nie powiedział nic tylko pokazała gest „jedzie mi tu czołg". Jak zawsze pierwsze lekcje minęły szybko. Teraz siedzieliśmy ma lunchu. Vicki przytulała się do Felix'a, Eli do Tomasa, Darcy, Alex i Andre o coś się kłócili, Kati zabijała mnie wzrokiem, kiedy ja rozmawiałam z złotookim o moich urodzinach. Chwilowo próbował mnie nakłonić abym poszła dzisiaj z nimi od klubu, co na razie słabo mu szło.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz