Rozdział 10

7.5K 532 30
                                    

**Lucy**

Przebijające promienie słońca padały na moją twarz. Otworzyłam oczy, po czym usiadłam na łóżku, ale szybko tego pożałowałam. Rozejrzałam się po pokoju na szafce nocnej leży karteczka, butelka wody i tabletki przeciwbólowe. Wzięłam karteczkę i otworzyłam ją i zaczęłam czytać;

Dzień dobry

Zostawiłem ci coś przeciwbólowego na wszelki wypadek

W kuchni na stole jest śniadanie dla ciebie

Jak by, co to jestem na dworze.

Smacznego Patrick.

Wstałam z łóżka, udałam się do garderoby. Zabrałam krótkie czarne spodenki i luźną czarną bluzkę sięgająca do połowy moich ud. Wzięłam szybki prysznic i poszłam na dół. Na stole leżą naleśniki i różne dodatki. Zasiadłam przy stole i zabrałam się za placki. Po skończonym posiłku schowałam wszystkie naczynia. Postanowiłam, że poszukam Pata. Wyszłam do ogrodu, ale nie było go tam, wyszłam na werandę i zobaczyłam chłopaka. Ubrany w czarne spodnie bez koszuli. Teraz jest widoczny jego umięśniony tors. Oparłam się o framugę drzwi i patrzyła na złotookiego robiącego coś przy moim samochodzie.

- Księżniczka już wstała? - chłopak zamknął maskę samochodu i mnie zobaczył.

- Tak i dziękuje na śniadanie - wyszłam z drzwi i udałam w stronę chłopaka opierającego się od moje auto.

- Wszystkiego najlepszego. I jak by co auto naprawione.

- Dziękuje. Znasz się na autach?

- Czasem lubię majsterkować. I masz mi za wszystko nie dziękować.

- A może ja lubię ci za wszystko dziękować, co? - oparłam się o pojazd koło chłopaka.

- Nie przesadzaj. Dowdzięczysz mi się kiedyś.

- Okej - wzięłam ścierkę leżącą obok zamoczyłam ją w wodzie i podeszłam do chłopaka.

- Co chcesz zrobić? - chłopak złapał mnie za rękę.

- Ufasz mi?

- Mam nadzieję, że nie pomylę, ale tak ufam ci - puścił moją rękę a ja podeszłam bliżej i zaczęłam ścierać czarna plamę z piersi chłopak.

- Widzisz nic złego ci nie zrobię - skończyłam oczyszczać chłopaka z brudu.

- No w sumie racja.

- Przepraszam cię za wszystko nie chciałam by tak wyszło.

- Nie rozumiem.

- No przepraszam za to, że się upiłam i że to tak wyszło.

- Nie przepraszaj. Mam dla ciebie prezent.

- Jaki?

- Zamknij oczy - zrobiłam to, o co prosił, i usłyszałam kroki chłopaka i już po chwili chłopak posmarował mnie smarem po nodze.

- Coś ty narobił? - krzyknęłam

- No byłaś tu czysta, więc cię pobrudziłem.

- Wiesz ja też mam dla ciebie niespodziankę. Zamknij oczy - chłopak zrobił to, o co prosiłam a ja podeszłam na trawnik wzięłam wąż ogrodowy, skierowałam go na chłopaka i odkręciłam wodę

- Co to miało być?

- No byłeś tu suchy i musiałam cię zmoczyć.

- Więc chcesz wojny?

- Tak - chłopak przeczesał włosy ręką i pokierował się w moja stronę.

Ja zaczęłam instynktownie się cofać. Ma on coś w sobie, co kazało mi to zrobić, biła od niego władcza energia. Odwróciłam się do niego tyłem i zaczęłam uciekać a on zaczął mnie gonić. Jednak mnie złapał i zabrał mi wąż. Próbowałam się wyrwać jednak chłopak jest ode mnie silniejszy. Złapał mnie w tali i przyciągnął mnie do siebie. Skierował moją byłą broń na mnie i włączył wodę, a ja instynktownie pisnęłam pod wpływem zimniej wody. Zakręcił wodę i odsunął broń.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz