Rozdział 41

3.6K 222 15
                                    

**Lucy**

- Wstawaj szmato! Głucha jesteś?! Powiedziałem wstawaj!

Głośny krzyk wraz z szarpaniem mojego ciała wzbudziło mnie ze snu. Odkąd tu jestem nie spałam dużo. Kiedy tylko zamykałam oczy włączał się mój instynkt wilka, nie mogłam przez to spać ponieważ słyszałam i czułam wszytko co się działo w pobliżu kilometra. Wczoraj byłam już tak wykończona że moje ciało odmówiło mi nawet ruszenia palcem. Między innymi to przez to zostałam znowu pobita, bo nie miałam siły zrobić tego czego ode mnie oczekiwali.

- No w końcu księżniczka się obudziła

Znowu usłyszałam ten okropny głos. To Liam, nowy w stadzie Richa. Z tego co udało mi się podsłuchać to wiem że chłopak pochodzi z Niemiec i został wygnany z watahy. Rich pozwolił by się na mnie mógł wyżyć, no wiecie na przykład pobić do nie przytomności.

- Czego ode mnie chcesz?

Udało mi się wydusić kilka słów przez moje suche jak wiór gardło. Nie piłam i nie jadłam nic odkąd tu trafiłam. To jedna z ciekawych zabaw Liam'a, sprawdzenie jak długo wilk wytrzyma bez jedzenia i picia. Zwykły człowiek wytrzymuje maksymalnie tydzień, ale dzięki naszemu darowi, my wilki wytrzymujemy trochę dłużej. Wątpię ile jeszcze tu wytrzymam w tych warunkach, z tego co czytam wilka może wytrzymać do miesiąca bez wody i dwóch bez jedzenia. Jednak w wilczej encyklopedii był opisany trochę inny przypadek, bo wątpię by prawdziwi naukowcy badali by te zachowania na chorym, pobitym wilku który dziennie jest pozbawiany od 1 do 3 litrów krwi. Tak, to kolejny z eksperymentów tego psychola. Jak twierdzi chce sprawdzić czy moja krew różni się od jego krwi.

- Szef niestety każe mi przerwać moje eksperymenty i doprowadzić cię do porządku - boże czego on znowu ode mnie chce?

- Oh jak mi przykro

- Uważaj suko bo zaraz znowu oberwiesz. Wstawaj!

Jednak moje ciało ponownie odmówiło mi posłuszeństwa, to zostałam wywleczona z celi i zaciągnięta kilka pięter wyżej, do nie znanej mi wcześniej sypialni.

- W szafie znajdziesz ubrania, tam jest łazienka w szafce nad umywalką są kosmetyki. Masz doprowadzić się do porządku i wyglądać pięknie dla naszego szefa jasne? Inaczej srogo pożałujesz. Masz godzinę szmato zanim tu wrócę.

I wyszedł. Podczołgałam się do drzwi z nadzieją że zostawił je otwarte, ale niestety jak to mówią nadzieja matką głupich. Rozglądam się po sypialni, nawet ładna. Gdyby nie to że jestem tu więziona to mogłabym tu zamieszkać. Sypialna w kształcie kwadratu, na ścianach jest ładny beżowy kolor. Po środku wielkie łóżko, po prawej szafa. Po lewej znajduje się stolik i drzwi, jak zgadując prowadzą do łazienki. Nie wiem po co mam się wystroić dla tego debila ale sądzę że jeśli tego nie zrobię to srogo mi się oberwie. A mam już tego serdecznie dość, a wykąpać to mi się przyda. Kieruję się w stronę szafy i wyciągam pierwsze lepsze ubrania. Wchodzę do łazienki, odkładam czyste jak i brudne ubrania na szafkę i wychodzę pod upragniony prysznic. Kiedy w końcu udało mi się zmyć brud i zaschniętą krew z ciała, co nie było takie łatwe do zrobienia, to zakładam wcześniej wybrane rzeczy. Postanowiłam nie malować się i nic nie robić z włosami. Dzięki odświeżeniu się czuje że odzyskałam  siły. Wyszłam z łazienki i ujrzałam Liam'a siedzącego na łóżku.

- No w końcu, dłużej się nie dało?

Nie odezwałam się ani słowem. Weszłam w głąb pokoju i odłożyłam stare ciuchy na stolik. Sądzę że te zakrwawione i porozcinane ubrania już mi się nie przydadzą ale nie wiedziałam co z nimi zrobić.

- Nie chcesz się odzywać do mnie to nie. A teraz chodź, szef już na ciebie czeka.

Chwycił minie mocno za ramię i wyciągnął z pokoju. Doprowadził mnie jak zgaduję do jadalni. Pierwsze co ujrzałam to stół pełen jedzenia, od razu zaburczało mi w brzuchu. Jedyne czego teraz chciałam to rzucić się na jedzenie, jednak przeszkodził mi pewien głos.

Rich

- Witam piękną panią – podszedł do mnie chwytając moją dłoń i całując wierzch mojej dłoni – zapraszam do stołu, z tego co wiem nie jadłaś nic od dłuższego czasu.

Usiedliśmy na przeciwko siebie, Rich zaczął nakładać sobie jedzenie więc poszłam w jego ślady. Byłam bardzo głodna, jadłam bez opanowania ale co mi się dziwić dwa tygodnie bez jedzenia to bardzo długo.

- Widzę że Liam nie dawał ci taryfy ulgowej.

- To ty mu na to pozwoliłeś – wycedziłam

- Pozwoliłem mu aby pomógł ci zmięknąć, a nie zrobić krzywdę.

- Jesteś śmieszny. Nie miał robić mi krzywdy? Czy ty słyszysz co mówisz?

- Lucy...

- Nie, nie Lucy. Zdajesz sobie sprawę z tego co on mi codziennie robił. Każdego dnia przychodził rano i zabierał na eksperymenty. Było ich wiele, ale były trzy których nigdy nie zapomnę. Pierwszym eksperymentem było pobicie do nieprzytomności by sprawdzić jak szybko się regeneruję, codziennie używał czegoś innego. najpierw gołych rąk, potem był bicz, kij do baseballa i noże, ustawiał mnie pod ścianą i ćwiczył swoją celność. za każdym razem gdy nie trafił, denerwował się coraz bardziej. Twierdził że to moja wina, więc za karę obrywałam dwadzieścia razy kijem bejsbolowym w brzuch.

- Przestań.

- Kolejne badanie to badanie mojej krwi, codziennie pobierał mi minimum 1 litry krwi. Jednak najgorsze było ostatnie. Wstrzykiwał mi różne trucizny, czasem jedną a czasem 6. Zależało od jego humoru, z każdą kolejną było gorzej. Czułam jak wypala mnie od środka, jak rozpada się każda komórka mojego ciała.

- Powiedziałem przestań! – krzyknął uderzając pięścią w stół

- Dlaczego?

- Nie zniosę tego dłużej, nie miałem pojęcia co on ci robił.

- Oczywiście że nie miałeś. Interesowałeś się mną tylko na początku, nawet w tedy nie byłeś od niego lepszy. Przychodziłś tylko po to by zapytać czy zmieniłam zdanie, kiedy moja odpowiedź ci się nie podobała wyżywałeś się na mnie do nieprzytomności i zostawiałeś na tej brudnej, zapleśniałej podłodze.

- Nie będę tego słuchać dłużej, nie masz o niczym pojęcia więc nie możesz mnie osądzać. Straż ! Zabierzcie ja do sypialni, zamknijcie na klucz i pilnujcie by nigdzie nie wyszła. Przyjdę do ciebie później, mam nadzieję że przemyślisz swoje zachowanie.

^^^^^^^^^^^

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz