- Tak.
Chłopak chwycił mnie w pasie i mocno przytulił. Przez chwilę byłam zaskoczona, ale odwzajemniłam uścisk. Wtuliłam twarz w zagłębienie jego szyi. On tak pięknie pachnie. Wiem, że nie będzie dla mnie tylko przyjacielem, czuje że połączy nas coś więcej. Mimo to nie powiem mu tego. Stoimy w uścisku jeszcze kilka minut, aż w końcu odsuwam się delikatnie od chłopaka.
- Chyba powinniśmy już iść.
- Masz rację, ale może dasz się zaprosić na obiad?
Zgadzam się skinieniem głowy i ruszamy w drogę powrotną. Cały czas rozmawiamy i śmiejemy się. Po 2 godzinach byliśmy już w moim ogródku.
- Więc gdzie byś chciała pójść na obiad?
- Nie wiem, może zrobimy pizzę u mnie. Raczej mam wszystkie składniki.
- Z chęcią.
- Więc zapraszam do mojej skromnej posiadłości.
Wykonuję ruch który robią zawsze lokaje, a Pat wybucha śmiechem. Zaraz dołączam do niego. Razem kierujemy się od środka, chłopak poszedł do kuchni powyciągać wszystkie składniki, a ja szybko się przebrałam w luźne szorty i luźną bokserkę. Zbiegłam na dół do chłopka.
- Już jestem.
- Jasne, ja już wszytko przygotowałem.
- Dobra, to bierzemy się za robienie ciasta.
Razem z chłopakiem dodawaliśmy różne składniki do miski. Następnie wymieszał wszystko i rozłożył ciasto na blacie.
- Teraz twoja kolej mała.
- Ale ty radzisz sobie świetnie, nie potrzebujesz mojej pomocy.
- Czyli ja będę się męczyć z tą pizzą a ty będziesz sobie siedzieć i nic nie robić?
- Nie, ja będę sobie siedzieć i patrzeć jak brudzisz się mąka -zaśmiałam się na widok Patricka ubrudzonego mąką na twarzy.
- O nie, tak nie będzie - złotooki chwycił za worek mąki i wysypał zawartość na moja głowę.
- Pożałujesz tego.
Zeskoczyłam z blatu i pobiegłam do szafki. Wyciągnęłam kolejny worek, powtórzyłam ruch chłopaka na jego pięknie ułożone włosy, następnie je czochrając.
- Wiesz ile czasu zajęło układanie mi tych włosów?
- Jakieś dwie godziny?
Patrick złapał za resztki mąki z miski i rzucił we mnie. I tak zaczęła się bitwa na mąkę. Skończyła się, kiedy wszytko było białe.
- Dobra wystarczy, to nie ty będziesz musiał to sprzątać.
- Pomogę ci.
Wzięłam miotły i razem zamiataliśmy. Minęła chwila zanim rozejrzałam się po składnikach i zauważyłam brak jednego z nich.
- Pat, a gdzie jest ser?
- Co?
- No ser, nie ma pizzy bez sera.
- Ale ta będzie bez.
- O nie, teraz szoruj do sklepu i przynieś mi tu ser.
- Ale ja jestem cały w mące!
- I co z tego?
- Nie pokażę się tak ludziom.
- Oj no proszę- zrobiłam minę smutnego pieska i patrzyłam na chłopaka.

CZYTASZ
Przeznaczenie
Lupi mannariLucy to 17-letnia dziewczyna, której życie zmienia się o 180 stopni po śmierci jej rodziców. Dowiaduje się rzeczy o których nawet jej się nie śniło. Z początku zwykła nastolatka nie sprawiająca kłopotów. Ale jaka będzie po przemianie ? ^^^^^^^ Najwy...