Rozdział 39

4.8K 326 31
                                    

- Więc czemu, myślisz że się nie uda?

- Kilka lat temu mogłem wybrać : zostać wilkołakiem, albo zatrzymać moc.

- Oddałeś swoje moce, by pozostać wilkołakiem?

- Właśnie, nie do końca. Kiedy miała być ceremonia oddania, wybuchło zagrożenie. Napadła na nas armia ojca Richa. Próbowali przejąć władzę nad instytutem. Jak się już pewnie domyślasz nie wyszło im.

- Dobrze ale skoro oni przeszkodzili w ceremonii to nadal masz moce.

- Tak, ale nie do końca. Kiedy wtargnęli na salę byłem w trakcie oddawania mocy. Oddałem już połowę magi i wilkołactwa. Miałem właśnie zdecydować co wybieram, ale wtedy wtargneli. Wtedy został zamordowany poprzedni przewodniczący rady. Jak się okazało on zapisał w swoim testamencie, iż po śmierci oddaje mi przewodnictwo w radzie. Jednak jeśli oddajesz swoje umiejętności, przekazujesz je właśnie przewodniczącemu. Jednak, w wyniku jego śmierci połowa ich przepadła. Dlatego mam tylko połowę tego, co powinienem mieć.

- Rozumiem, ale ty powinieneś mnie zrozumieć. Lucy jest najważniejszą osobą w moim życiu. Kocham ją i muszę ją znaleźć. Bez niej, nie ma mnie.

- Zgoda zrobię, co w moich możliwościach, by ja zlokalizować.

**Lucy**

Ból, odór i wilgoć. Gdzie ja wogóle jestem?

Powoli otworzyłam oczy,
znajdowałam się w jakimś ciemnym pomieszczeniu. To chyba piwnica, próbowałam wstać, ale ogromny ból głowy przeszkodził mi w tym. Spróbowałam jeszcze raz, ale tym razem powoli. Leżałam na jakimś starym materacu, okropnie śmierdział. Nagle drzwi otworzyły się, przez nie wszedł jakiś mężczyzna. Na początku go nie rozpoznałam ale kiedy zapalił światło wiedziałam już wszytko.

- Witaj, księżniczko.

- Czego ode mnie chcesz, i co ja tu robię ?

- Dobrze wiesz, co tu robisz.

- O czym ty mówisz?

- Już nie pamiętasz jaki ci obiecałem, że będziesz moją?

- Zwariowałeś, to dlatego mnie porwała?

- Nie porwałem cię, tylko uratowałem przed nimi.

- To moi przyjaciele, uratują mnie!

- Naprawdę myślisz, że to twoi przyjaciele? Oni tylko chcieli by ich stado było najpotężniejsze. Nic więcej, tylko udawali. Nie zależy im na tobie, tylko twojej mocy.

- Mylisz się.

- Och proszę, nie oszukuj się dobrze wiesz że tak nie jest.

- Nawet jeśli, to co ty z tego masz ?

- Ja, moja droga będę miał niepokonaną watahę, zaraz po tym jak mi się oddasz.

- Niestety zasmucę cię, ale oddałam się już Patrick's.

- A ty, naprawdę myślisz że w to uwierzę ?

- Taka, jest prawda.

- Niestety mnie nie okłamiesz, gdyby tak było to wyczułbym u ciebie jego zapach. A jedyne, co teraz czuję to ten okropny smród piwnicy.

- Za nic, ci się nie oddam.

- To, się jeszcze okaże- powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami. Bezradnie opadłam na materac, z którego wydostał się kilogram kurzu.
I co ja, mam teraz zrobić?

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz