Rozdział 44

5.3K 256 140
                                    

**Darcy**

Już mija kolejna godzina. Trzy godziny temu do domu wpadł Pat a następnie wybiegł z Tom'em. Nic nie wiemy. To frustrujące, tylko oni myślą że zależy im na Lucy, ale to nie prawda. To moja najbliższa przyjaciółka. Oczywiście Eli też nią jest i to jest nie zmienne, ale Elizabeth siedzi tu koło mnie a Lucy jest nie wiadomo gdzie i nie wiadomo co się z nią dzieje.
Próbujemy dzwonić do chłopaków ale żaden z nich nie odbiera. Andre i Felix pojechali do sąsiednich watah żeby może dowiedzieć się czegoś co mogą wiedzieć. Vicki z nimi teraz rozmawia ale sądząc po jej minie niczego przydatnego się nie dowiedzieli. Reszta naszych razem z pomocą zaprzyjaźnionych watah przeszukują teren. Są trzy inne watahy z okolic ale ich chłopaki nie musieli sprawdzać bo sami się zgłosili z informacjami. Z nas zostałyśmy tylko my trzy. Ja, Eli i Vicki nie chciałyśmy tu siedzieć bezczynnie ale ktoś musiał zostać w centrum dowodzenia. Tak właśnie nasz dom został centrum. W sumie nie jestem do końca pewna czy to nasz dom czy tylko Lucy, ale czujemy się jak u siebie. Mam szczerą nadzieję że to kiedyś będzie nasz dom. To zależy od Patrick'a i Lucy czy w końcu się zdecydują być razem, moim zdaniem powinni być razem są dla siebie stworzeni i coś wyjątkowego ich połączyło. Wiedziałam to już w samolocie, gdy oboje pomimo turbulencji patrzyli sobie w oczy, nie zwracając uwagi na nic co dzieje się wokół nich. Moje rozmyślania przerwała Vicki.

- Chłopaki niczego się nie dowiedzieli, właśnie wracają. Są nie daleko będą za jakieś 5 minut. - oznajmiła Vicki

- Mówiłam że to bez sensu żeby tam jechali. Oni nic nie wiedzą a nawet gdyby to nie powiedzieli by nam bo sami chcą ja znaleźć i zmusić by z nimi została. - dodała Eli

- Warto było spróbować. I tak nie mamy żadnego innego tropu, więc lepiej szukać czegokolwiek.

Po kilku minutach przyjechali wszyscy nasi oraz pomagające grupy. Większość ludzi była w jadalni bądź na tarasie. Jednak główni przywódcy i nasza wataha siedzieli w salonie. Musieliśmy omówić co dalej robić.

- Inne stada nic nie wiedzą, użyliśmy zaklęcia prawdy i przeszukującego, nic nie ma - odezwał się pierwszy Felix

- My przeszukaliśmy teraz należący do watahy Richa. W domu i na posesjach nic nie ma -oznajmił nam Ethan alfa zachodniej watahy. Było widać że jemu też zależy. Od kilku lat przyjaźnił się z Pat'em, kiedyś chciał połączyć nasze watahy i chyba wciąż liczy na to że dzieci Patrick'a połączą się z jego dziećmi.

- My razem z waszymi przeszukaliśmy teren wokół waszego domu i całą resztę miasta w tym las. Nic się nie znalazło, trop urywa się po 6 kilometrach - dodał inny facet

Nawet już ich nie odróżniam, jedyne o czym mogę teraz myśleć to Lucy. Zastanawiam się gdzie jest, jak ja traktują. Czy leży teraz w jakiejś sypialni czy może w obskurnej piwnicy. Martwię się coraz bardziej, już chyba wolałabym żeby któryś z jej porywaczy ja naznaczył, w tedy wiedziała bym gdzie jest i mogła bym ją teraz przytulić.

Nagła ciszę przerwał głośny ryk silnika. Następnie do domu szybko ktoś wpadł. Wszyscy się podnieśli nie wiedząc co się dzieje. Do salonu wbiegł Patrick a tuż zanim Thomas. Mina Pat'a mówiła że to coś ważnego. Byłam na niego zła za to że zniknął nic nie mówiąc, zwłaszcza że jest naszym przywódcą ale po tym co powiedział wszystko nagle zniknęło.

- Wszyscy natychmiast się zbierają i jadą z nami. Wiemy gdzie jest Lucy...

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz