Rozdział 26

5.8K 446 8
                                    

**Tomas**

- Um hej Eli, pojedziesz ze mną do domu Lucy? - zapytałem nieśmiało wchodząc do pokoju dziewczyn.

- Jasne, a po co?

- Lucy poprosiła żebym przywiózł kartony byśmy mogli spakować resztę rzeczy

- Dobrze, to chodźmy. Pa Darcy - pożegnała się wychodząc

- Tylko wiesz, musimy iść na nogach bo przy okazji mamy wziąść auto Lucy żeby zmieściły się wszystkie bagaże

Dziewczyna nie odpowiedziała już, tylko skinęła głową i uśmiechnęła się w moim kierunku. Droga zajęła nam niecałe 10 minut. Weszliśmy już do domu i poszliśmy po kartony. Kiedy wszystkie już zapakowaliśmy do samochodu, poszliśmy do kuchni by chwile odpocząć.

- Chcesz coś do picia? - zapytałem

- Sok, jeśli jest

Podałem napój dziewczynie, a sam wziąłem puszkę fanty. Prowadziliśmy luźną pogawędke. Jednak z czasem nasza rozmowa zeszła na inny tor.

- Co łączy Pat'a i Lucy? -zapytała brunetka

- Nie wiem, co masz na myśli?

- No bo wiesz - zaczęła- przed tym całym nieporozumieniem spędzali dużo czasu razem. On przez ten cały okres gadał tylko o niej. Po jej zachowaniu też widzę że bardzo za nim tęskniła. Potem nagle przychodzą pogodzeni i oznajmiają nam, że przeprowadzany się tu. Nie żeby mi to przeszkadzało, no ale to było tak znienacka. Powodem tego jest to, że Lucy grozi niebezpieczeństwo. A on martwi się i stara się opiekować nią jak najlepiej.

- No wiesz jaki jest Patrick, myśli ze może sam ochronić cały świat

- No tak, ale o nią dba bardziej niż o nas. I jeszcze ta akcja z dzisiaj, dlaczego ona się z nim połączyła a my nie mogliśmy? Nawet ty, a jesteś jego zastępcą. Czy nie wydaje ci się to dziwne?

- Słuchaj powiem ci coś, ale pod żadnym pozorem nie możesz nikomu o tym powiedzieć. Rozumiesz?

- Tak, obiecuje ze nikomu tego nie zdradzę

-No więc, podczas tego tygodnia ich rozłąki, jak juz pewnie wiesz, Pat szukał jej wszędzie. Tego dnia gdy poszliśmy na polane Patrick został sam w domu. Pamiętasz, jak zapomnieliśmy jednego z koszy, to ja wtedy wróciłem po niego. Poszedłem jeszcze sprawdzić co z nim. Kiedy wszedłem do pokoju zobaczyłem go jak leży nieruchomo na łóżku. Podszedłem do niego i poruszyłem go by sprawdzić co z nim. Dalej się nie ruszał, jednak po chwili otworzy oczy ale nie były takie jak zawsze. Tym razem były całe czarne, powiedział tylko jedno słowo, Lucy. Wtedy już wiedziałem co z nim.

- Co z nim było?

- Szukał jej jako duch. Po prostu się w nią wpoił

- Nie wierzę

-To uwierz, teraz nawet jak by chciał,w co wątpię, nie będzie mógł się jej pozbyć, bo będzie w jego głowie i sercu już na zawsze

- Wow. Skąd tyle wiesz o tym?

- Kiedyś się tym interesowałem. Dobra, może chodźmy już zanim zaczną nas szukać

- Zgoda.

Dopiliśmy napoje i wyszliśmy z domu. Wsiedliśmy do auta i ruszyliśmy w stronę watahy.

Droga nie zajęła nam długo. Weszliśmy do domu. Panowała dziwna cisza. W salonie siedzieli wszyscy i tępo patrzyli w telewizor. Zdziwiło mnie to, że Patrick tak jak zawsze siedział na swoim fotelu, a Lucy usiadła w najbardziej oddalonym od niego miejscu.

- Hej wszyscy - przywitałem się. - Kartony są w samochodzie, wiec możecie się dalej pakować.

- Eli, mogę ci pomóc w pakowaniu? - zapytała ją blondynka.

-Jasne, ale weźmy kilka kartonów z auta

Obydwie wyszły z pokoju kierując się do auta. Patrick wpatrywał się we mnie. Nagle wstał i poszedł na górę. Zaraz poszedłem za nim by dowiedzieć się o co chodzi.

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz