**Patrick**
Po tym, co się dowiedziałem, mam jeszcze większą nadzieję, że ją odnajdziemy. Wszedłem właśnie do domu, Antoni twierdzi, że potrzebuje czegoś bardzo ważnego, co łączy mnie z nią. Z tego, co mówił to użyje mojego uczucia do niej, aby ją odnaleźć.
Wbiegłem do domu i do razu ruszyłem w stronę schodów. Kątem oka widziałem jak wszyscy siedzą w salonie. Wiem, że może nie być to za miłe, ale mam ich chwilowo gdzieś, teraz najważniejsza jest Lucy. Będąc już na górze ruszyłem do pokoju blondynki. Stanąłem na środku i zastanawiałem się, co może nam pomóc ją znaleźć.- Patrick...!
- Co? - krzyknąłem do Tomasa przeszukując kolejną szufladę
- Możesz łaskawie powiedzieć gdzie byłeś. My tu siedzimy i zamartwiamy się a ty tak po prostu wychodzisz - mówił z pretensją, w sumie to nie dziwię się wyszedłem nic nie mówiąc.
- Byłem w instytucie.
- Po co? Przecież sam mówiłeś, że oni nam nie pomogą.
- Oficjalnie nam nie pomogą, ale nie oficjalnie owszem.
- Co masz na myśli?
- Rozmawiałem z Antonin.
- Co? Z szefem rady? Czy ty oszalałeś?
- Nie, nie oszalałem. I nie z szefem tylko przewodniczącym. On nam pomoże, był przyjacielem dziadka Lucy. I uwierz bardzo nam pomoże.
- To, cowymyśliliście? - dopytywał chłopak
- Nie mogę ci powiedzieć. To, że tak ujmę " ściśle tajne "
- Stary może to jakaś wielka tajemnica, czy coś w tym stylu, ale przecież jesteśmy najlepszymi kumplami. A z resztą ja też chcę odnaleźć Lucy, on jest jak moja młodsza siostra i zależy mi na niej. I mogę Ci pomóc w tym, co zaplanowaliście
- Zgoda, ale powiem ci później, o co chodzi. A teraz pomóż mi znaleźć coś, co może emocjonalnie łączyć mnie z Lucy.
- Okej, ale to ma być coś konkretnego?
- Sam nie wiem, to ma mnie z nią po prostu łączyć jakby magiczną więzią czy coś.
- A może ten naszyjnik, który jej dałeś? Kiedy dawałeś go Lucy pierwszy raz powiedziałeś, co do niej czujesz.
- Dobry pomysł, ale gdzie ona może go mieć? - zacząłem szukać go po różnych szafkach
- Chłopie - odwróciłem się w stronę chłopaka widząc go trzymającego naszyjnik nad szkatułką.
- Co bym bez ciebie zrobił?
- Zginąłbyś - zaczął się śmiać.
Wyrwałem z jego dłoni przedmiot i ruszyłem w stronę drzwi.
Wsiadam do auta i chciałem ruszyć, lecz przeszkodził mi w tym Tomas wchodząc do auta.- Chyba nie myślałeś, że puszczę cię teraz sam?
- Miałem taką nadzieję.
** 30 minut później**
- Czyli macie zamiar użyć jakieś tam magii by ją znaleźć? - zapytał Tomas po raz kolejny.
- Nie jakieś tam tylko magii, którą posiada Antoni - próbowałem ponownie mu to wytłumaczyć
- Nie rozumiem.
- Chłopie, czego tu nie rozumieć.
- Na przykład tej magii.
- Antoni, jest przewodniczącym rady. Posiada moc, dzięki której odnajdziemy Lucy. Co tu jest nie zrozumiałe dla ciebie, jak że mądry Tomasie
- Dobra, nie ważne. Najważniejsze jest odnalezienie jej.
- A nie mogłeś tak od razu, nie musiał bym ci tego tłumaczyć tysiąc razy.
- Dobrze wiesz, że jestem ciekawskim człowiekiem.
- Jesteśmy - zakończyłem dyskusje parkując na posesji instytutu - chodź za mną.
Skierowałem się do wejścia, ochrona od razu rozpoznała mnie i wpuściła do środa. Tom podążał moimi krokami, rozglądając się w każdą stronę. Jako jedyny z watahy był tu oprócz mnie, ale jego wizyty opierały się głównie na pójściu do wielkiej sali i czekanie aż załatwię sprawy. Kiedy byłem tu pierwszy raz z ojcem tak samo się zachowywałem. Co się dziwić, to piękna kilkuset letnia budowla z wielką historią.
Znaleźliśmy się w końcu w bibliotece, zbytnio nie wiedziałem czy Tomas może iść ze mną. Antoni mówiłbym nikomu o tym nie mówił. Ale wiedziałem, że brunet tak łatwo nie odpuści.
- Słuchaj - zacząłem zatrzymując się tuż obok wejścia - to, co teraz zobaczysz nie może opuścić tego miejsca. Jasne?
- Spoko. Znasz mnie nie od dziś i sam dobrze wiesz, że potrafię dotrzymać tajemnic.
Pokiwałem głową i odsunąłem księgę odsłaniając czerwony przycisk.
- Nieźle to wymyślili - skwitował Tom
Ruszyliśmy szybko schodami na górę. Antoni mówił, że musi przygotować salę, ale nie spodziewałem się takiej zmiany. Na środku stał wielki stół z mapą i czterema świecami każdym rogu pergaminu. Wokół również były rozstawione świece, niektóre większe i mniejsze. Okna były pozasłaniane, aby nawet jeden promień słońca nie wniknął do pomieszczenia.
Wraz z przyjacielem stanęliśmy przy stole, na przeciw starszemu mężczyźnie.
- Odnajdźmy Lucy.
CZYTASZ
Przeznaczenie
WerewolfLucy to 17-letnia dziewczyna, której życie zmienia się o 180 stopni po śmierci jej rodziców. Dowiaduje się rzeczy o których nawet jej się nie śniło. Z początku zwykła nastolatka nie sprawiająca kłopotów. Ale jaka będzie po przemianie ? ^^^^^^^ Najwy...