- Dobrze, a więc nasz informator przekazał nam, iż pewien człowiek po złej stronie rzecz jasna, chce cię porwać i oddać swojemu synowi.
- Kim jest ten człowiek?
- Ojciec twojego kolegi Sylvain Borgin
- Niestety nie kojarzę nazwiska, którego kolegi?
- Richa, przywódcy drugiej watahy z twojego miasta.
- Dlaczego akurat ja?
- Zaraz rozpocznie ci się cykl, planuje porwać i oddać swojemu synowi by cię naznaczył i byś urodziła mu najpotężniejszego potomka na świece.
- To co mam teraz zrobić Rich wie gdzie mieszkam już raz próbował zmusić mnie bym mu się podała. On jest ode mnie silniejszy a jak przeprowadzi ze sobą kilku ludzi to ja nie mam szans.
- Teoretycznie to masz ponieważ masz moce i mogłabyś użyć ich. Jednakże oni mogą przyprowadzić swojego czarodzieja do obrony, więc wolimy nie ryzykować, dlatego wymyślimy lepszy plan.
- Wtajemnicz mnie.
- Zamkniemy cie w komnacie w naszym instytucie. Nikt kto nie jest z rady nie będzie mógł tam wejść.
- Co, nie zgadzam się.
- Nie masz nic do powiedzenia, decyzja została podjęta.
- Owszem mam bo to ja decyduje kto będzie moim partnerem, ja mam moc której potrzebujecie - podniosła się z krzesła które upadło z hukiem na zimie i uderzyłam otwartą dłonią w stół - i to ja będę o sobie decydować.
- Lucy....
- Nie, moja decyzja to że zostaje w domu i nie mam zamiaru zgadzać się na jakąś cele w tym budynku.
- Nie mamy już straży, wszyscy najlepsi mają już swoje zajęcia, to będzie najlepsza decyzja jeśli tu zostaniesz będziesz bezpieczna.
Antoni wstał z krzesła i oparł się rękami o stół, patrzyliśmy sobie w oczy czekając które przegra. Czułam przewagę nad nim jednak Patrick chwycił mają rękę i wstał przerywając naszą walkę na wzrok.
- Ja się nią zajmę.
- O czym ty mówisz chłopcze - Antoni pierwszy zaczął rozmowę.
- Mówię że się nią zajmę.
- Nie jesteś jednym z naszych strażników.
- Owszem jestem, już nie pamiętasz kto obronił cie na wszystkich walkach. Kto ryzykował życie by przynieść ci lekarstwo na truciznę którą ci podano. Umiem się bronić i zapewnię jej sto razy lepsze bezpieczeństwo niż wy.
- Ty jesteś tylko jeden a tamtych mogą być setki.
- Nie zapominaj że mam jeszcze swoją watahę i kilka zaprzyjaźnionych z innych miast i kontynentów.
- Nie dasz sobie rady.
- Ze mną będzie bezpieczna zajmę się nią lepiej niż ci twoi koledzy naukowcy, którzy zapewne chcieli na niej eksperymentować.
- Zgadzam się - przerwałam im te wymianę zdań.
-Co?
- Zgadzam się byście mnie bronili ale tylko przez cykl potem sobie sama poradzę.
- Ale Lucy...
- Nie Antoni, podjęłam już decyzję i jej nie zmienię więc żegnaj.
Nie czekając na jego odpowiedź chwyciłam rękę chłopaka i pociągnęłam w stronę wyjścia. Kiedy wyszliśmy na zewnątrz odsunęłam się od Pata i wypuściłam powietrze które wstrzymywałam.
- Naprawdę się zgadzasz? - zapytał
- Tak, wolę być pod twoją opieką niż być uwięziona tutaj
- Chodź musimy pogadać z resztą
Poszliśmy do auta i pojechaliśmy do domu. Cała droga minęła w milczeniu, zastanawiałam się jak to będzie. Chłopak podjechał pod mój dom.
- Jak to zrobimy? - zapytałam
- Nie wiem, możesz wprowadzić się do nas ale będziesz musiał dzielić pokój z Vicki i Kati.
- To bez sensu możecie wprowadzić się do mnie, mój dom jest większy i nie będę miała obawy że w środku nocy ktoś zacznie mnie dusić poduszką.
- Masz na myśli Kati
- A kogo innego
- To zgoda, pojedziesz ze mną i po gadasz z nimi?
- Teraz pewnie szykują się na imprezę wiec nie będziemy im przeszkadzać
- Nie zgodziłem się na nią
- Ale ja tak i obiecałam im że się tobą zajmę, więc jeśli macie u mnie zamieszkać to potrzebuje dużo jedzenia by was nakarmić
- W takim razie kierunek sklep
Drogę do sklepu zajęły nam rozmowy na temat bycia wilkiem. Byłam w tym nowa i chciałam się dowiedzieć o wszystkim. Byliśmy już w sklepie, wzięliśmy dwa wózki. Chodziliśmy pomiędzy alejkami i wrzucaliśmy to co było potrzebne.
- Chyba mamy już wszystko
- Jeszcze nie - zaprzeczyłam
- Co jeszcze potrzebujesz ?
- Do działu że słodyczami i piwem
- Po co?
- Bo skończył mi się zapas słodyczy a piwo po to by uleczyć ich jutrzejszego kaca
- Więc chodźmy
Wzięłam masę słodyczy, Patrick tylko się ze mnie śmiał. Poszliśmy do kasy, chciałam zapłacić ale w momencie kiedy podawała kasjerowi swoją kartę Patrick we pchnął swoją. Zapłacił i razem poszliśmy w stronę auta.
- Przecież mogłam zapłacić
- Chyba żartujesz ja nigdy nie pozwalam by dziewczyna płaciła za mnie
Nie skomentowałam już tego. Spakowaliśmy zakupy i pojechaliśmy do mnie. Patrick upierał się że sam wszytko wniesie ja tylko otworzyłam mu drzwi i poszłam do kuchni. Rozpakowaliśmy wszystko, zrobiłam szybkie spaghetti. Zjedliśmy obiad, a potem cały wieczór oglądaliśmy filmy jedząc słodycze. W nocy poszliśmy do pokoi, przebrałam się w piżamę i po chwili zasnęłam.
CZYTASZ
Przeznaczenie
WerewolfLucy to 17-letnia dziewczyna, której życie zmienia się o 180 stopni po śmierci jej rodziców. Dowiaduje się rzeczy o których nawet jej się nie śniło. Z początku zwykła nastolatka nie sprawiająca kłopotów. Ale jaka będzie po przemianie ? ^^^^^^^ Najwy...