Rozdział 30

5.6K 435 11
                                    


Właśnie skończyłam przydzielać wszystkim pokoje, weszłam do swojego pokoju i położyłam się na łóżku. Chwyciłam za książkę o wilkach i zaczynam czytać. Jednak niedane mi było długo czytać gdyż po 10 minutach do pokoju wpadł Patrick. Położył się na łóżku obok mnie.

- Co czytasz? - zapytał

- Książkę

- A tak dokładniej?

- Jedną z ksiąg po mojej babci

- A mniej więcej, o czym są te książki?

- O wilkołakach

- Tylko?

- Nie każda książka jest o stworzeniach magicznych, jednak wszystkie powiązane są z tym samym

- Z białą wilczycą alfa

- Tak.

- Mogę jedną przeczytać?

- Jasne, możesz nawet przeczytać wszystkie

- Dzięki, to od której zacząć

- Najlepiej od pierwszej księgi. Jest tam wszystko opisane, co i jak - wstałam i podeszłam do regału z książkami, wybrałam pierwszą część i podałam chłopakowi - proszę

- Dziękuję

Ponownie położyłam się koło chłopaka i teraz obydwoje zaczęliśmy czytać. Po jakiejś godzinie skończyłam czytać część 67. Zerknęłam na chłopka zobaczyłam, że zostało mu kilka stron. Położyłam się na boku i zaczęłam obserwować bruneta.

- Czuję, że się na mnie patrzysz - powiedział chłopak

- Przepraszam - powiedziałam i odwróciłam się

- Nic nie szkodzi, już skończyłem

- I jak?

- Bardzo ciekawe, dowiedziałem się kilku ciekawych rzecz. I jestem ciekaw, co jest w innych częściach. Ile jest ich?

- Z tych, co mam po babci jest 87, ale z tego, co wiem łącznie jest 134 części.

- Gdzie jest reszta?

- W instytucie, kiedy skończę czytać te co mam to chcę poprosić Antonia o wypożyczenie reszty

Uśmiechnęłam się do chłopka. Po chwili do pokoju weszli Tom i Eli.

- Coś się stało? - zapytałam.

- Wszyscy już skończyli się rozpakowywać i wpadliśmy na pomysł by iść do klubu uczcić naszą przeprowadzkę

- Nie

- Tak - powiedzieliśmy w tym samym czasie z Patrick'iem.

- Lucy

- No co, to dobry pomysł a z resztą ja ani ty już dawno nie byliśmy na żadnej imprezie

- Ale Lucy...

- Pat proszę

- Zgoda o 20 widzę wszystkich na dole

Jeszce chwilę siedzieliśmy razem rozmawiając. O 19 poszliśmy się szykować, równo o czasie wyjechaliśmy do klubu. Bawiliśmy się świetnie, nikt niczym się nie przejmował.

***

Minęło już kilka dni odkąd wprowadziła się do mnie wataha, muszę przyznać, że bardzo dobrze mi się z nimi mieszkało. Nie byłam już tak samotna jak po śmierci rodziców. Codziennie chodziliśmy do szkoły, przez ten czas ani razu nie widziałam Richa i jego watahy. Było to dla mnie bardzo dziwne, jednak nie przejmowałam się tym. Każdego dnia czytałam razem z Pat'em książki, muszę przyznać, że bardzo zbliżyłam się z nim. Co podoba mi się coraz bardziej

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz