Rozdział 15

6.6K 480 5
                                    

**Patrick**

Jezus jak ja nie nawiedzę poniedziałków. Wstałem z łóżka udałem się do łazienki, wykonałem poranne czynności i wyszedłem z pokoju. Od razu ruszyłem do kuchni zrobiłem sobie płatki z mlekiem i usiadłem do stołu. Już po chwili usłyszałem kroki na schodach.

- Cześć - powiedzieli wszyscy naraz i natychmiast zaczęli robić sobie śniadanie.

- Hej

- Co ty taki przybity

- Andre daj mu spokój. Nie widział swojej dziewczyny już od dłuższego czasu dajmy mu trochę czasu.

- Dzięki Vicki, ale nie musisz mnie bronić poradzę sobie. A z resztą to nie moja dziewczyna

- Dobra a masz już jakieś nowe wieści?

- Nie, nie wyczuwam jej, nic nie wiem.

- Spokojnie może wyjechała gdzieś na pewno wróci

- Dzięki. A teraz ruszać tyłki jak nie chcecie spóźnić się do szkoły.

- Pan idealny się znalazł.

- Jeszcze jedno słowo a pożałujesz Tom.

- Dobra nie bij.

Wszyscy ruszyliśmy do auta i już po chwili jechaliśmy do placówki edukacyjnej. Przejeżdżając koło jej domu patrzyłem w okna. Światła były pogaszone a auta nie było. W końcu dojechaliśmy na parking i udaliśmy się do budynku. Na wejściu poczułem ogromny smród mokrego psa. Wszystkie watahy, jakie znamy nie cuchną tak jak oni, mają zapach słodyczy czy różnych roślin. Ale oni przełamali zasadę i cuchną, że nie da się wytrzymać. Zobaczyłem ich pod salą.

- Ej kundlu widziałeś dziś Lucy? - Rich jak ja go nie nawiedzę, podszedłem do niego i przyparłem go do ściany.

- Po pierwsze nie jestem żadnym kundlem po drugie nie jesteśmy na ty byś wołał do mnie ej i po trzecie gówno cię powinno obchodzić gdzie ona jest.

- Weź wyluzuj piesku - odepchną moje ręce i stanął ze mną twarzą w twarz - teraz ja coś powiem owszem jesteś kundlem po drugie owszem obchodzi mnie gdzie ona jest, bo zależy mi na niej.

- Co?

- No tak będziemy razem a ty mi w tym nie przeszkodzi.

- To się jeszcze okaże

- Ej Patrick patrz na lewo.

Zgodnie z poleceniem Darcy spojrzałem w lewo zobaczyłem moja księżniczkę. Chciałem podejść do niej i ją przytulić. Natychmiast ruszyłem w jej stronę, kiedy byliśmy kilka kroków od siebie ona mnie sprytnie minęła i poszła w stronę gabinetu dyrektora.

- Olała cię piesku.

- Zamknij się ciebie też olała.

Zadzwonił dzwonek weszliśmy do klasy, chwilę po dzwonku weszła Lucy. Nauczyciel jak zawsze zrobił wykład, nie lubi, gdy ktoś się spóźnia. Blondynka usiadła w środkowym rzędzie i nie odzywała się do nikogo. Patrzyłem na nią przez całą lekcje chciałem z nią porozmawiać. Zadzwonił dzwonek ruszyłem w stronę ławki dziewczyny jednak ona była szybsza i wyszła z sali. Przez sześć lekcji siadała sama i do nikogo się nie odzywała, nie widywałem jej też na przerwach. Jednak teraz mamy wf mam nadzieje, że zdążę z nią pogadać. Wszyscy byli już w sali ostatnia weszła niebieskooka, graliśmy dziś w koszykówkę dziewczyna była w mojej drużynie jednak została na ławce. Dzięki naszym zdolnościom mamy przewagę nad zwykłymi ludźmi.

P: Andre kozłujesz i podajesz do Eli, ona robi zwód, czyli udaje, że idzie na kosz, ale tak na prawdę podaje do mnie.

A: Tylko żebyś trafił

Odebrałem piłkę i trafiłem do kosza.

P: Ja zawsze trafiam jestem w tym świetny

L: Pan idealny się znalazł, ale prawdy to już powiedzieć nie umie

Usłyszałem głos dziewczyny w mojej głowie. Stałem i patrzyłem z otwartą buzia tak jak reszta watahy. Zadzwonił dzwonek wszyscy ruszyli do szatni. Na sali zostaliśmy tylko my i ona, nagle podniosła się wyszła z sali. Nie potrafiłem nic powiedzieć i nawet się ruszyć.

- Ona nas słyszał?

- Najwyraźniej

- Ale jakim cudem. Przecież trzeba być wilkiem by rozmawiać w myślach.

- Tak

- Ale żeby rozmawiać z watahą, do której się nie należy trzeba być alfą.

- Ale przecież wszystkie kobiety alfy wyginęły kilka tysięcy lat temu.

- Patrick powiesz coś w końcu?

- Ona nas słyszała, czyli jest wilkiem do tego alfą. Teraz już wiem, dlaczego zawsze pachniała fiołkami.

- Co teraz chcesz zrobić?

- Muszę z nią porozmawiać

Wyszliśmy z sali i udaliśmy się do szatni przebraliśmy się. Szukałam Lucy w całej szkole ale już jej nie było więc zabrałem wszystkich do domu. Od razu poszedłem do swojego pokoju trzaskając drzwiami położyłem się na łóżku. Dlaczego ja się nie domyśliłem. Leżałem tak i patrzyłem na sufit, kiedy zerknąłem na zegarek była 19.30. W samochodzie umówiliśmy się, że o 20 wyjdziemy. Dobrze mi zrobi napicie się, wstałem, zabrałem rzeczy i ruszyłem do łazienki. Przygotowałem się i punkt 8 byłem już na dole. Dziś prowadził Felix, więc nie miałem, czym się przejmować. Wyjechaliśmy i po 30 minutach byliśmy już na miejscu. Od razu zamówiliśmy najmocniejsze drinki i ruszyliśmy na parkiet. Całą grupą tańczyliśmy i piliśmy, jednak i tak myślałem tylko o jednym.

Lucy

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz