Rozdział 9

8K 530 37
                                    

Darcy już od godziny próbuje wymyślić mi fryzurę a Eli szuka odpowiedniej kreacji dla mnie. W końcu postawiliśmy na wysokiego kucyka, mimo spięcia włosów sięgały mi za łopatki. Zrobiłam dzisiaj mocniejszy makijaż, czyli kreski na oczach wytuszowane rzęsy i czerwona szminka na ustach. Dziewczyny były już gotowe, Darcy wybrała małą czarną i wysokie czerwone szpilki, Eli wzięła krótkie spodenki z różową zwiewna bluzą niezakrywającej pępka. Stałyśmy w garderobie a dziewczyny przeszukiwały moje rzeczy i co chwilę powtarzały: "nie ta", "ta też nie", "może ta, nie". Ja tylko stałam w szlafroku i śmiałam się z tego, co robią.

- Dziewczyny zaraz się spóźnimy oni czekają już na dole - uświadomiłam.

- Co, ale jak która godzina? - brunetka na chwilę odsunęła się od ubrań i spojrzała na mnie.

- Dziesięć po siódmej - pokazałam jej zegarek w telefonie.

- Oj tam nie przejmujcie się kochają to poczekają ty musisz wyglądać świetnie, i można na to poświęcić tyle czasu ile będzie trzeba - Darcy nawet nie oderwała się od ubrań i pocieszała nas, a Eli dalej szukała.

- Już mam - rudowłosa krzyknęła z całej siły, wyciągnęła czarną zwiewną sukienkę na jedno ramię do tego czarno-czerwone wysokie szpilki.

Ubrałyśmy się, popsikałyśmy mgiełką zabrałyśmy torebki i zeszłyśmy na dół. W salonie są już wszyscy i oglądali jakiś film. Stanęłyśmy w progu a Darcy odchrząknęła i wszyscy na nas spojrzeli. Dziewczyny odsunęły się odsłaniając moja kreacje. Wszyscy patrzyli na mnie z otwartymi buziami.

- To jak podoba wam się nasze dzieło - dziewczyny pomachały przez ich twarzami i zapytały pokazując na mnie.

- Wyglądasz pięknie - jako pierwszy odezwał się Alex.

- Dzięki, to jak idziemy - zapytałam a oni jak na znak się otrząsnęli.

- Tak - odrzekli chórem.

- Wiecie, co, wziąłem dziś mniejsze auto na osiem osób, więc kto jedzie, którym autem - zapytał Tomas.

- Lucy i Patrick pojadą razem a reszta większym autem - oznajmiła nam Victoria uśmiechając się do mnie.

Wszyscy się zgodzili, wyszliśmy z domu i wsiedliśmy do aut. Reszta grupy pojechała przodem a my jechaliśmy za nimi.

- Wyglądasz pięknie - Patrick przerwał głuchą ciszę.

- Dziękuję - zarumieniłam się i odwróciłam głowę by nie zauważył.

- Już ci mówiłem nie chowaj się to słodkie, że się rumienisz. Podoba mi się to - złapał mnie za rękę ja się jeszcze bardziej zawstydziłam. Postanowiłam, że rozluźnię napięcie między nami.

- Skąd mam wiedzieć, że nie jesteś gwałcicielem - posłałam chłopakowi pytający w wzrok i zabrałam rękę w związku, czym jego ręka opadła na moje udo.

- Jak byś wierzyła w to nie zabrałabyś ręki pozwalając mi na dotknięcie twojej nogi - zaczął bronić się chłopak a ja się roześmiałam i nie potrafiłam przestać.

Po chwili dojechaliśmy na miejsce gdzie wszyscy już na nas czekali. Weszliśmy do klubu zajęliśmy miejsca na loży wcześniej przez nich wynajętą. Chłopaki poszli po dziesięć szotów dla każdego. Przez chwile siedziałyśmy same w ciszy.

- Lucy, co cię łączy z Patem? - ciszę przerwała Victoria.

- Nic - poruszyła czuły temat a sam nie wiem, co między nami jest. Znam go zaledwie tydzień.

- Kłamiesz, dobra to może, co się wydarzyło w poniedziałek? - dalej to ciągnęła a ja czułam coraz mocniejszy wzrok Kati.

- W poniedziałek? Kiedy dokładnie?

PrzeznaczenieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz