1.5

2.1K 197 36
                                    


Carmila zgrabnie uskoczyła w bok i posłała w stronę przeciwnika niebieską kulę energetyczną. Trafiła ona smoka w przednią łapę, jednak tylko go rozzłościła. Gad kłapnął zębami i zionął ogniem. Czarownica zaśmiała się pod nosem. Ci, którzy ruszają na walkę ze smokami bez osłony anty-płomieniowej, są zupełnymi idiotami. Płomienie buchające z paszczy gada owinęły ją tylko, przynosząc przyjemne ciepło, ale nie raniąc jej w żaden sposób. Dały jej czas na przygotowanie kolejnego ataku. Tym razem uderzyła go większą kulą. Zawył. To go zabolało. Rozwścieczony potwór zamachnął się łapą. Zrobiła unik, jednak smok zdążył drasnąć jej ramię. Szczęście, że tylko jednym pazurem, bo inaczej byłoby po ręce. Dziewczyna zwinęła się z bólu. Widząc nad sobą zębatą paszczę, zacisnęła zęby i zmuszając się do wysiłku, przeturlała się w bok. Szybko rzuciła zaklęcie tamujące krwotok i uśmierzające ból, po czym natychmiast podniosła się z ziemi. Gad znowu kłapną zębami w jej stronę, jednak tym razem czarownica znurkowała pod niego. Wbiła miecz w gardło przeciwnika, i trzymając go zanurzonego w ciele jaszczura pobiegła prosto przed siebie, przecinając jego brzuch.

I tak oto wracamy do punktu wyjścia, kiedy to usmarowana smoczymi wnętrznościami Carmi, pomstuje na króla Asha. Nie dane jej jednak było pełne, słowne wyżycie za te ogromne straty moralne, jakie odniosła w wyniku tych wonnych doznań.

- No w końcu go zabiłaś - z góry dobiegł nieprzyjemny głos. - Zajęło ci to całe wieki. I czy musiałaś zrobić to, w tak nieestetyczny sposób? Moja suknia już przesiąkła tym zapachem. Przez ciebie będę śmierdzieć.

Carmi podniosła głowę do góry, gdzie księżniczka Rubina wylewała swoje żale. Była naprawdę piękna. Miała długie włosy w kolorze najlepszej Lorieńskiej czekolady, spływające w miękkich falach aż do pośladków. Miodowe oczy były wielkie, a lekko zadarty nos, świadczący o zarozumialstwie, tylko dodawał jej uroku. Usta miała pełne i zmysłowe, ale wykrzywione w grymasie wiecznego niezadowolenia. No i ta filigranowa, drobna figura! Talia osy, długie nogi i duże, ale nie za duże piersi. Dłonie księżniczki były drobne, smukłe i delikatne. Odpowiednio dobrana suknia podkreślała wszystkie jej atuty. Gdyby się uśmiechnęła byłaby najpiękniejszą kobietą, jaką Carmila w życiu widziała. Czarownica mimochodem poczuła ukłucie zazdrości. Carmi również była szczupła, miała długie nogi. Rozmiar jej piersi też ją zadowalał. Była dość niska, jednak nie należała do tych drobniutkich dziewcząt, wzbudzających potrzebę chronienia ich u każdego, kto je zobaczy. Była... No cóż... Po prostu normalna. Zazwyczaj ją to zadowalało, ale czasami chciała poczuć się taka malutka i drobna. Żeby w końcu ktoś opiekował się nią. Twarz też miała całkiem ładną. Zielone oczy, może nie tak duże jak u Rubiny, ale o ładnym kształcie i okolone ciemnymi rzęsami. Pełne usta i urocze piegi na nosku. Całość jednak wyglądała bardzo dziecinnie. Twarz często przeszkadzała jej w pracy. Wolałaby być uwodzącą jednym spojrzeniem pięknością, tak jak księżniczka Westfalli. To na pewno by wiele ułatwiło.

- Pośpiesz się i mnie stąd zdejmij - marudziła dalej Rubina. - Długo mam jeszcze czekać?

- Zostaw ją tu - powiedział jakiś cichy głosik w głowie Carmi. Naprawdę kusiło ją żeby to zrobić.

Już miała odwrócić się i odejść, ale pomyślała o Ashu. Miałby przez to wielkie kłopoty. Nie mówiąc już o tym, że mogła wywołać wojnę pomiędzy Astrią, a Westfallią. Westchnęła ciężko i przelewitowała klatkę na ziemię, a następnie zaklęciem otworzyła drzwiczki.

- Wreszcie. Myślałam, że się tam zestarzeję - Rubina nie okazała ani trochę wdzięczności.

Carmi zacisnęła zęby i nic nie mówiąc, ruszyła w stronę wyjścia z jaskini. Księżniczka pośpieszyła za nią, potykając się o suknię.

- Hej! Jak śmiesz mnie tak ignorować?! I nie idź tak szybko! Słyszysz?! Zwolnij! Rozkazuje ci żebyś zwolniła! Jesteś głucha, czy jak?!



CarmilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz