W końcu udało mi się coś dodać... Mam nadzieję, że kolejne coś ukaże się w przerwie świątecznej. Z góry też przepraszam, za kolejne długie terminy oczekiwania :(
------------------------------------
Ash przez całą noc nie zmrużył oka. Wciąż powracał myślami do tego, co ma zdarzyć się nazajutrz. W efekcie, kiedy przyszedł świt był rozdrażniony i nie do końca przytomny, a jego niepokój tylko przybrał na sile. Zmusił się, aby zwlec się z łóżka i podążył za Carmilą przed chatkę. Nefritosa już tam na nich czekała. Tuż obok niej Ash zauważył czerwoną poduszkę położoną na ziemi i otoczoną kręgiem świec.
- Gotowa? – mistrzyni spytała lakonicznie.
Carmila przytaknęła ze zdeterminowanym wyrazem twarzy.
- Bardziej gotowa już nie będę.
- Siadaj więc – Nefritosa wskazała poduszkę ręką. – Wiesz co robić. A ty przynieś krzesła z domu. Proces jest długi, nie ma sensu, żebyśmy stali przez cały czas – zwróciła się do Asha.
Król skiną głową, jak najszybciej wracając po krzesła. Nie chciał stracić ani chwili. Co jeśli w tym czasie Carmili coś się stanie?
Kiedy wrócił czarownica siedziała po turecku pośrodku kręgu. Miała zamknięte oczy i dłonie złożone na kolanach.
- Czy to już? – wyszeptał.
- Możesz mówić normalnie. I tak nas teraz nie usłyszy – odparła, rozkładając się wygodnie na krześle. – A odpowiadając na twoje pytanie... Tak, właśnie się zaczyna. Siadaj i obserwuj przedstawienie.
Przedstawienie. Zabrzmiało to tak... infantylnie. Jakby chodziło o mierną rozrywkę, a nie o życie jego najlepszej przyjaciółki... Jego ukochanej...
Król siedział jak na szpilkach, wlepiając spojrzenie w Carmilę. Przez chwilę nic się nie działo, aż nagle... Z ciała Carmili wystrzelił snop jasnego światła, a rozstawione na około świeczki rozgorzały płomieniem tak gwałtownym, że wypalił je w kilka sekund. Czarownica zaczęła lewitować w górę, niesiona blaskiem mocy, który migotał wszystkimi kolorami tęczy. Niebo zasnuły czarne chmury, a ptactwo chowające się w pobliskich drzewach raptownie zerwało się do lotu, uciekając jak najdalej.
Ash obserwował to z niepokojem. Czy wszystko jest w porządku? Czy tak właśnie ma to wyglądać. Ciągle nerwowo zerkał w stronę Nefritosy, ale pustelniczka siedziała wygodnie rozparta na krześle. Gdyby coś poszło nie tak na pewno by jakoś zareagowała, prawda?
Carmila unosiła się coraz wyżej i wyżej... Aż gwałtownie zaczęła opadać w dół. Ash z krzykiem zerwał się z krzesła, próbując do niej podbiec, jednak zatrzymała go silna ręka Nefritosy, która zacisnęła się na jego nadgarstku. W tym samym momencie zatrzymała się również Carmi. Łagodnie dryfowała w powietrzu, sprawiając niemal sielankowe wrażenie.
- Jeśli byś do niej teraz podbiegł, nie zostałby z ciebie nawet pyłek – pustelniczka poinformowała króla. – Moc jaką z siebie wydziela, całkowicie zdmuchnęłaby cię z tego świata. Jeśli nie będziesz w stanie usiedzieć spokojnie zamknę cię w chacie – zagroziła.
Ash potulnie wrócił na miejsce, z bijącym sercem obserwując przerażająco fascynujący spektakl barw, który się przed nim rozgrywał. Carmila wisiała w powietrzu jeszcze kilka minut, aż w końcu znów zaczęła opadać. Tym razem powoli i spokojnie. Delikatnie osunęła się na poduszkę, jakby położona przez czułego kochanka.
- Czy to już koniec? – Ash spytał przejętym szeptem.
- Oddała całą swoją moc. Wydrenowała się, teraz zacznie ją pobierać.
Gdy tylko Nefritosa wypowiedziała to zdanie, zerwał się porywisty wiatr. Wszystko wirowało dokoła, jakby przyciągane w stronę czarownicy. Carmila zdawała się zasysać to szalejące powietrze całym swoim ciałem. Coraz bardziej jaśniała od środka wewnętrznym blaskiem, gdy tym czasem trawa wokół niej zaczęła żółknąć. Rośliny więdły, drzewa gubiły liście. Wszystkie mięśnie czarownicy zaczęły napinać się i rozluźniać, jakby w konwulsjach.
- Czy to już? Czy się udało? – Ash wiercił się nerwowo, nie mogąc usiedzieć spokojnie. Chciałby, żeby to wszystko już się skończyło. Żeby Carmila była już przy nim cała i zdrowa. Żeby mógł ją przytulić i powiedzieć, że... Że... A jeśli nigdy nie będzie mógł jej tego powiedzieć? Asha uderzyła nagłą myśl. Obserwując, jak ciało czarownicy drży i wygina się pod wpływem rozpierającej ją mocy, uświadomił sobie, że być może stracił swoją szansę. Dlaczego nie powiedział jej co do niej czuje? Powinien wyznać jej prawdę, gdy tylko zorientował się w swoich emocjach. Dlaczego pozwolił aby strach powstrzymał go przed walką o szczęście? Przecież mogli spróbować... Może by im się udało... Gdyby tylko miał na tyle odwagi. A teraz wszystko mogło być już stracone...
- NIE! – krzyknął Ash, gdy Carmila opadła nagle nieprzytomna na ziemię.
Wyrwał się Nefritosie, podbiegając do przyjaciółki. Carmila upadła prosto na świeczki. Ciepła stearyna oblepiała jej ciało w kilku miejscach. Ona sama też była gorąca.
Ash uniósł lekko jej tułów, przyciągając dziewczynę do siebie. Dotknął dłonią jej, jak się okazało, rozpalonego czoła.
- Co się dzieje? – spytał, z rozpaczą w głosie. – Dlaczego się nie budzi?
- Przyjęła w siebie niesamowicie dużo energii. Jej organizm radzi sobie z tym w jedyny sposób jaki potrafi. Gorączką i zamknięciem na świat. Obudzi się, kiedy tylko wszystko się ustabilizuje.
- Czyli... - Ash spojrzał w jej stronę z nadzieją. – Czyli udało się?
Nefritosa westchnęła ciężko, w końcu okazując jakieś uczucia.
- Nie wiem. Okaże się za jakiś czas... Dowiemy się, kiedy się obudzi. A teraz chłopcze, przenieś ją na łóżko. Chyba nie chcesz żeby przez cały ten czas leżała twarzą w wosku?
CZYTASZ
Carmila
FantasyCarmila jest czarownicą. Ale nie jakąś pierwszą, lepszą babinką z brodawką na nosie i czarnym kotem, mamroczącą niezrozumiałe frazesy nad kotłem o podejrzanej zawartości. Co to, to nie! Jest kimś dużo ważniejszym! To jedyna i niepowtarzalna Królewsk...