Tak jak obiecałam, wstawiam część sobotnią. Postaram się też dodać część ze środy, ale nie wiem, czy się wyrobię.
--------------------------------------------------------------------------
Król powoli podniósł się do pozycji siedzącej, z głośnym westchnieniem. Serce biło mu trochę szybciej niż powinno, a oddech był ciężki. Zamrugał kilka razy, zamroczony całą sytuacją i potrząsnął głową, jeszcze bardziej mierzwiąc swoje, już i tak poczochrane włosy. Co oni do Jasnej Anielki wyprawiali? Przecież byli przyjaciółmi. Najlepszymi przyjaciółmi i to od lat. Ash bardzo by nie chciał stracić tego, co ich łączyło dla niepewnego romansu. Cóż... Nie żeby Carmila mu się nie podobała. Od pewnego czasu zauważał dziwne rzeczy. Chociażby to, jak pachniała wanilią. A kiedy przebywała w towarzystwie Calaghana odczuwał coś, co niepokojąco przypominało zazdrość. Ale te nowo odkrywane emocje, nie były warte, żeby na szali postawić ich przyjaźń. Szczególnie w sytuacji, kiedy każdy prawdziwy przyjaciel był dla niego bezcenny. Dlatego uznał, że najlepiej zrobią, jeśli udadzą, że cała sytuacja nie miała miejsca. Biorąc głęboki wdech, żeby dodać sobie odwagi, przesiadł się pod ścianę, obok Carmili. Dziewczyna nawet na niego nie spojrzała, pogrążona we własnych rozmyślaniach.
- Wiesz... - zaczął niepewnie. - Moja matka zawsze była strasznie zajęta. Bardzo się starała, żeby poświęcać mi jak najwięcej czasu, ale i tak było niewiele chwil, które mogliśmy spędzić razem. Tak naprawdę wychowywała mnie Eileen, szczególnie na początku. Kiedy miałaś się urodzić, strasznie się bałem, że mi ją zabierzesz. Ale twoja matka nigdy nie dała mi odczuć, że coś się zmieniło. Nic nie straciłem, a właściwie zyskałem. Zyskałem najlepszą przyjaciółkę na świecie – mówił, wbijając wzrok w przeciwległą ścianę. – No... Teraz mam najlepszą przyjaciółkę na świecie – poprawił się, cicho chichocząc, a Carmila mu zawtórowała.
Dziewczyna, wdzięczna za to, że nie poruszyli drażliwego tematu, zaczęła nostalgicznym głosem:
- Pamiętam, że bardzo zazdrościłam ci uwagi, którą ci poświęcała. Nie była nawet twoją prawdziwą ciocią, a dbała o ciebie bardziej, niż o mnie. Przez to byłam wobec ciebie okropnie złośliwa.
-„ Okropnie złośliwa" to monstrualny eufemizm. Ty się po prostu nade mną znęcałaś. Fizycznie i psychicznie – odparł król i w jednej chwili, cała napięta sytuacja między nimi się rozluźniła.
- Że co? Że niby ja? Że znęcałam się nad tobą? Pff... Ash, chyba ci się synapsy przepaliły!
- Mów za siebie! Doskonale pamiętam jak pewnego razu...
CZYTASZ
Carmila
FantasyCarmila jest czarownicą. Ale nie jakąś pierwszą, lepszą babinką z brodawką na nosie i czarnym kotem, mamroczącą niezrozumiałe frazesy nad kotłem o podejrzanej zawartości. Co to, to nie! Jest kimś dużo ważniejszym! To jedyna i niepowtarzalna Królewsk...