4.20

1K 123 20
                                    


I tak właśnie piszę swój referat... Dobra, nieważne. Zawsze jest poprawka ;)

-----------------------------------------------------

  - Mamo! Ty chyba sobie żartujesz?! – poskładany do kupy przez Carmilę Ash, chodził w te i z powrotem po jasno brązowym dywanie w pokoju matki, próbując ją przekonać do zmiany zdania.

Przecież jej pomysł był zupełnie absurdalny. Król chciał jak najszybciej deportować asasyna z Ostrzy Cieni za granicę, jednak jego matka twierdziła, że „zobaczyła w nim coś" i... Nie! Ash nawet nie mógł o tym myśleć. Jak ona mogła wpaść na coś takiego?!

Na kremowej pościeli dużego, stojącego pod ścianą łóżka, rozłożyła się Carmila. Bawiła się magiczną energią, przesyłając kolorowe iskierki między swoimi dłońmi. Chociaż uważnie przysłuchiwała się kłótni Asha z Eneidą i właściwie popierała przyjaciela, nie chciało jej się bezsensownie tracić czasu na kłótnie z królową. Poza tym, w pewien sposób była zafascynowana postacią zabójcy. W końcu należał do TYCH Ostrzy! Decyzja królowej pozwoli jej na dokładniejsze przyjrzenie się skrytobójcy. Może nawet uda się jej wyciągnąć kilka sekretów gildii?

Pobladła Miriam, której dopiero co obwieszczono werdykt Eneidy, stała w drzwiach, sunąc spojrzeniem od matki do brata. Wargi jej lekko drżały i zdaje się, że była w szoku, po właśnie usłyszanych rewelacjach. Jej też nie podobała się podjęta decyzja, ale widocznie nie miała siły na walkę z matką.

Rosemary początkowo też brała udział w obradach, czy raczej kłótni, jednak jej ciągłe wzdychania, zawodzenia, jęki i zamartwianie się nad tragizmem sytuacji sprawiły, że została szybko odprawiona do swojej komnaty przez rzeczową, aczkolwiek w miarę uprzejmą uwagę Eneidy.

Mirodon i Rubina zmyli się z pola widzenia, gdy tylko atmosfera się zagęściła. Żadne z nich nie miało ochoty stawać po stronie młota, bądź kowadła, między którymi by się znaleźli, gdyby nadal uczestniczyli w... Eem... Tej bardzo kulturalnej dyspucie. I wcale nie chodziło tu o Asha i Eneidę. O nie. W tym przypadku na pomoc królowi przyszedł niespodziewany sprzymierzeniec. Generał Wilhelm zareagował bardzo ostro na pomysł królowej. Wspierał Asha jak tylko mógł w tej batalii, ale nawet on nie mógł wiele zdziałać przeciwko królowej. Chociaż trzeba mu przyznać, że bardzo się starał. Co prawda, jak zwykle podejrzliwa Carmi, zwąchała tu pewien spisek. Gdyby to faktycznie generał wynajął Simona, nie chciałby aby asasyn został tutaj i wyjawił informacje, które mogły go obciążać. W takim wypadku na pewno zależałoby mu na jak najszybszym pozbyciu się skrytobójcy.

- Ale jak ty to sobie wyobrażasz?! – awanturował się, wymachując rękami w górę. – Jak możesz tak po prostu wpuścić zabójcę z Ostrzy do pałacu?! Eneida, czyś ty zupełnie zwariowała?! Czy mam zacząć cię podejrzewać o demencję starczą?! Kerton w życiu by na to nie pozwolił!

- Jakbyś zapomniał, to mój drogi małżonek nie żyje już od wielu lat, Jasna Anielko(1) świeć nad jego duszą i prowadź go w pokoju. A ja umiałam doskonale zająć się królestwem, zanim Ash osiągnął wiek odpowiedni do koronacji i nadal potrafiłabym to zrobić. Twoje oskarżenia są zupełnie bezpodstawne. – Eneida najspokojniej w świecie siedziała przy swojej toaletce, spoglądała w lustro i rozczesywała długie, gęste włosy.

Wyraźnie znudzona całą aferą, szykowała się do wieczornego spoczynku. Zeszłej nocy schwytano skrytobójcę. Od rana wszyscy dyskutowali nad tą sprawą, a ona nie miała najmniejszego zamiaru odstąpić od swojej decyzji.

- Bezpodstawne?! Bezpodstawne?! Ennie! Czy ty wiesz, co wyprawiasz?! Wpuszczasz lisa do kurnika! Ot co! Ani się nie obejrzysz, a wyrżnie nas wszystkich podczas snu!

- Dokładnie! Całkowicie zgadzam się z generałem. Mamo! Przecież on chciał mnie zabić!

- Ale ostatecznie tego nie zrobił.

- Nie z własnej woli. Gdyby nie Carmi, już dawno byłbym martwy!

- No właśnie. Masz Carmi, która zapewnia ci bezpieczeństwo, więc w ogóle nie wiem, dlaczego się tak martwisz. Uważam tę dyskusję za skończoną. Jestem zmęczona. Chcę się położyć.

Ash zacisnął usta, wyraźnie nie zgadzając się z opinią matki.

- Jak chcesz – wysyczał, zanim obrócił się na pięcie i wyszedł z komnaty, trzaskając drzwiami.

W tym momencie Carmila także podniosła się z łóżka.

- W takim razie ja też będę lecieć. Jest tak wściekły, że może zrobić cos głupiego. Dobranoc Wasza Wysokość. Generale – ukłoniła się królowej i skinęła Azotanowi, zanim wyszła z komnaty.

Nadal zszokowana Miriam również opuściła pomieszczenie, chociaż wydawało się, że nie bardzo wie, co się wokół niej dzieje.


(1) Przypomnienie: Jasna Anielka to miedzy innymi bogini światła, także tego, które prowadzi umarłych w zaświaty.


CarmilaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz