Pierwsze promienie słoneczne padły na moją twarz. Obudziłam się z wyjątkowo dobrym humorem. Leniwie podniosłam się z łóżka i udałam w stronę szafy z ubraniami. Założyłam czarną, koszulke i pocięte rurki. Poszłam do łazienki, żeby zrobić makijaż. Podczas malowania dolnej powieki złamała mi się kredka do oczu. Nie ma sensu, żeby jej dalej używać, pójdę kupić nową. Co nie zmienia faktu, że wyglądam jak, by śmierć nabiała mi limo.
Ogarnęłam trochę w pokoju i dałam jeść mojemu wężowi - Zeusowi. Bardzo się do niego przywiązałam, przecież to on przez najbliższy czas pełnił rolę świetnego powiernika. Nie mam zbytnio zaufania do ludzi. Teraz moja kolej na jedzenie, zeszłam po schodach do kuchni, nikogo tam nie zastałam. Nie będę dzwonić do mamy i tak pewnie nie odbierze. Zrobiłam sobie śniadanie : chleb z miodem i herbate. Zjem i pójdę po kredkę do oczu. W międzyczasie zadzwoniła do mnie Merc, nie lubiła gdy nazywano ją pełnym imieniem.
-Hej wstałaś już?
-Od dawna jestem na nogach.
-To świetnie! Idziemy gdzieś?
-Idziemy do drogerii. Trzynasta koło parku?
-No spoko.___________________________________
Kończy mi się cierpliwość, ile można się spóźniać?! Mam ją gdzieś, idę sama. Głupi wiatr, włosy wchodzą mi przez niego do oczu i ust, jak by tego było mało rozwiązała mi sie sznurówka w jednym glanie, to był moment - poleciałam jak długa przed siebie, ale ku mojem zaskoczeniu nie spadłam na ziemię, ktoś mnie złapał.
CZYTASZ
Ciemne zakamarki duszy
Teen FictionMortishia całkiem przypadkiem poznaje kogoś kto przeraża ją i szokuje. Momentami ma ochotę zakończyć znajomość z chłopakiem, ale go potrzebuje. Czy coś z tego będzie? Czy chłopak pokaże Mortishi swoją ciemną stronę duszy?