#60 Wieczorne wyjście

272 32 7
                                    

Byłam zszokowana, tak to prawda, że zostawiłam swój numer, ale nie sądziłam, że ktokolwiek się odezwie. 

-O! Cześć. Nie wierzyłam, że się odezwiecie.

-Mama od razu po twoim wyjściu zgniotła i wyrzuciła kartkę, ale na szczęście ją odnalazłem.

Strasznie miło, mam już stu procentową pewność, że moi rodzice nie chcą mieć ze mną kontaktu. Chociaż wiem na czym stoję.

-Dobrze wiedzieć, a ty czemu dzwonisz?

Przez chwilę po drugiej stronie słuchawki zapadła nieręczna cisza. Sama również nie wiedziałam co powiedzieć.

-Może chciałabyś się spotkać, porozmawiać trochę?

Zaskoczyło mnie to pytanie, czyli jednak jest ktoś z mojego "poprzedniego" życia kto się mną interesuje. Tylko nasuwa się jedno pytanie , czy ja jestem gotowa na rozpatrywanie przeszłości, która z tego co widziałam nie była kolorowa.

-Noah, nie obraź się na mnie, ale jeszcze nie chce się widzieć z tobą. Nie zrozum mnie źle, po prostu nie jetem gotowa.

-Okej, nie ma sprawy. To jest jak coś mój numer, więc możesz śmiało dzwonić kiedy tylko chcesz.

-Zapamiętam. Narazie.

-Pa.

Długo jeszcze myślałam po zakończeniu rozmowy. To było zdecydowanie za dużo jak na moją głowę. 

____________________________________

Minęło kilka tygodni od rozmowy z moim bratem, nie odzywał się już więcej. Czeka pewnie na jakąkolwiek wiadomość ode mnie, ale niestety może się jej nie doczekać. Oliver pracuje z zespołem nad nową płytą i praktycznie zamieszkał w studiu nagraniowym. Już go prawie w ogóle nie widuje. Nie ma czasu, żeby jeść ze mną jeden posiłek na spokojnie. Dawno się nie czułam tak samotnie, ale przecież nie będę zalewać się łzami, to jest jego praca. z rozmyślań wyrwał mnie dzwoniący telefon. Odstawiłam kubek z herbatą na stół i odebrałam, jak się okazało dzwoniła Agnes.

-Hej! Dawno się nie widziałyśmy. Wcale się nie odzywasz co u Ciebie słychać?

Nadmierny entuzjazm zawsze był cechą rozpoznawalną blondynki.

-U mnie wszystko dobrze, po staremu, a jak jest u Ciebie?

-Troszeczkę się pozmieniało, ale to nie jest rozmowa na telefon. Powiedz mi moja droga przyjaciółko co robisz dziś wieczorem?

Rozmowa zaczyna mi się podobać, schodzi na drogę, która mnie interesuje.

-Nic specjalnego, a czemu pytasz?

-No to już masz plany! Rezerwuje się na cały wieczór. Mój ulubiony zespół gra koncert niedaleko ciebie. Idziesz ze mną prawda?

W sumie co mi szkodzi? Siedzę wieczorami kompletnie sama w tym wielkim domu i tylko się dołuje, jak wyjdę się trochę rozerwać to nic się przecież złego nie stanie.

-O której mam być gotowa?

-Będę pod twoimi drzwiami równo o dziewiętnastej, a ty masz być odstawiona i wyszykowana, jasne?

Jej pewność siebie nigdy nie przestanie mnie zadziwiać. Jak można mieć w sobie tyle pozytywnej energii?

-Tak jest! Agnes..

-Tak?

Nurtowało mnie jedno pytanie, od początku jak tylko zobaczyłam jej numer na wyświtlaczu mojego telefonu.

-Będziesz sama?

-Tak, a czemu pytasz?

Nie umiem opisać co poczułam, gdy dowiedziałam się, że jej brata nie będzie. Coś w rodzaju ulgi, a może jednak żalu? 

-No już nic. To do zobaczenia.

-Narazie.

Wrzuciłam telefon do kieszeni bluzy i udałam się w kierunku łazienki. Trzeba się przecież doprowadzić do stanu wyjściowego. Wzięłam długą kąpiel, a następnie zrobiłam staranny, ciemny makijaż, taki kompletnie w moim stylu. Tapirowanie takiej ilości włosów również zajęło mi sporo czasu. Gdy weszłam do sypialni, spojrzałam na zegarek i okazało się, że mam dwadzieścia minut zanim Agnes zacznie dobijać się do moich drzwi. Otworzyłam szafę i zaczęłam podejmować ważne (bynajmniej dla kobiet) decyzję, co na siebie włożę. Gdy ustałam przed lustrem w efekcie końcowym miałam na sobie skórzane czarne spodnie, koszulkę 'zespołówkę' i czarną ramoneskę. Nie powiem, wyglądałam świetnie. Skromność, nigdy nie była moją mocną stroną. Usłyszałam dzwonek do drzwi. W samą porę! Zbiegłam na dół, założyłam glany i otworzyłam drzwi. Ujrzałam moją dawno niewidzianą przyjaciółkę. Ucieszyłam się ogromnie. Pierwszy od dawna wieczór, który spędzę z ludźmi. Agnes rzuciła mi się na szyję.

-Cześć! Jak my się dawno nie widziałyśmy!

Spokojnym głosem odpowiedziałam.

-Ja też się stęskniłam za tobą.

-Koniec tych czułości, bo się spóźnimy, taksówka na nas już czeka.

Rozejrzałam się wokół siebie i rzeczywiście. Agnes o wszystkim pomyślała. Dziewczyna złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę samochodu.

-No chodź!

Podczas drogi cały czas rozmawiałyśmy, można powiedzieć, że jedna zagłuszała drugą. Biedny taksówkarz, musiał mieć nas strasznie dosyć. Nagle się zatrzymał i po raz pierwszy przez całą drogę się odezwał.

-Jesteśmy na miejscu.

Wybiegłyśmy z samochodu w błyskawicznym tempie, gdy wbiegłyśmy do klubu, zespół był już na scenie i grał. Co więcej mogę powiedzieć? Rzuciłyśmy się w wir dobrej zabawy. W przerwie postanowiłyśmy podejść z Agnes do baru, ale ona stwierdziła, że zwiedzi jeszcze łazienkę. Więc usiadłam na stołku przy barze i czekałam na blondynkę. Nagle podszedł do mnie jakiś chłopak. Usiadł obok mnie i się uśmiechnął. Był to wysoki szatyn o niebieskich oczach, dobrze zbudowany, z czarującym uśmiechem. No nie powiem spodobał mi się.

-Hej jestem Theo. 

Odwzajemniłam uśmiech.

-Miło mi Mortishia.

-Sama jesteś?

-Z koleżanką, ale gdzieś zniknęła.

Zaczęłam nerwowo rozglądać się po klubie, aby ją dostrzec.

-Powinieneś ją poznać.

Chłopak spojrzał mi głęboko w oczy i powiedział.

-A co jeśli chcę poznać ciebie?

Poczułam jak moje policzki oblały się rumieńcem. Lekko się też zmieszałam.

-Przepraszam nie powinienem. 

-Nic się nie stało, płochliwe ze mnie stworzenie.

Theo cały czas się uśmiechał, a uśmiech miał naprawdę czarujący i napewno nie jedną dziewczynę, by urzekł.

-Zauważyłem, ale jest to raczej urocze.

Rozmawialiśmy jeszcze przez dwadzieścia minut. Pod koniec rozmowy wymieniliśmy się numerami i poszliśmy dwie różne strony. Pod sceną dopadła mnie Agnes.

-I jak?

Zaskoczona spojrzałam na nią i zapytałam.

-Ale o co ci chodzi?

Uśmiech blondynki rósł.

-Ten chłopak spod baru, jaki jest? 

-Nie mam pojęcia o co ci chodzi.

-Nie udawaj specjalnie czekałam tutaj i czekałam, aż skończycie rozmawiać.

-Jak mogłaś mi to zrobić?

Agnes uśmiechnęła się tylko, a zespół zaczął ponownie grać. Wieczór uważam za udany.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Dziękuję za 14k <3 Podoba się rozdział? :D

Ciemne zakamarki duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz