Naszym oczom ukazał się stolik, który stał pośrodku pomieszczenia. Na ścianach wisiały pułki, wypełnione starymi książkami. Na stoliku były czarne świece i ludziki. Widać było, że figurki wykonywane były ręcznie.
-Jeszcze raz pytam. Co to do cholery ma być? Moja babka jest wiedźmą?!
Nie wytrzymałam, wybuchnęłam śmiechem.
-Nie śmiej się, to poważna sprawa.
Agnes wypełniła panika, jej wyraz twarzy był tak bardzo komiczny. Aż strach pomyśleć co zrobi jak jej nie uspokoję.
-Nie panikuj. To wszystko na pewno da się logicznie wytłumaczyć.
Zawsze byłam osobą twardo stąpającą po ziemi. Nie wierzyłam w duchy i tym podobne. Wierzyłam w czystą logikę.
-A więc słucham jak mi to wytłumaczysz?!
Wyciągnęłam rękę, żeby podnieść i dokładniej obejrzeć jedną z figurek, ale dziewczyna szybko złapała mnie za dłoń.
-Nie dotykaj tego, a co jeśli to jest przeklęte?!
W tym momencie nie wiedziałam czy mam się śmiać czy płakać. No okej, jeśli ma się czuć lepiej z tym, że nic nie dotykałyśmy to niech jej będzie. Osobiście jednak, dokładniej zbadałabym wszystkie przedmioty i książki. Agnes podeszła do okna i szybko odskoczyła od niego jak poparzona. Zasłoniła szybko zasłony i biegła w stronę drzwi wyjściowych, a ja obserwowałam to wszystko i myślałam co ona wyprawia.
-Babcia wróciła!
Rzeczywiście mamy przechlapane! Opuściłyśmy strych prawie w locie. Zbiegłyśmy do salonu i zajęłyśmy wcześniejsze miejsca, ale Agnes wrzuciła jeszcze klucze do szafki z której je wzięła. Byłyśmy tak spanikowane, że nie zwróciłyśmy uwagi na Diego, który dokładnie się nam przypatrywał.
-Co wy wyprawiacie?
W tym momencie drzwi wejściowe otworzyły się i do domu weszła Clara z babcią. Rzuciłam nerwowe 'Dzień dobry' i udałam się do drzwi.
-Ja już będę się zbierać. Dzwoń jak będzie ci się nudzić.
-Nie kuś.
Założyłam trampki i udałam się w drogę powrotną do domu mojej babci. Trzydzieści-trzy, trzydzieści-cztery, trzydzieści-pięć, im dalej od tego dziwnego domu tym lepiej. Ciekawe co jest w tym pokoju, który znajduję się obok mojego. Co jeśli tam jest to samo, albo coś gorszego? Z rozmyśleń wyrwał mnie krzyk. Ktoś mnie woła? Odwróciłam się odruchowo i zobaczyłam Diego, który szedł w moją stronę. Co on może ode mnie chcieć? Zatrzymałam się i czekałam na blondyna. Gdy stał już obok mnie, zapytałam:
-Zapomniałam czegoś?
-Nie, ja tak właściwie to mam pytanie do ciebie.
-Tak? A to ciekawe, jakie?
-Nie odbierz tego jakoś źle, czy coś, ale no wiesz.
Wypadałoby mu pomóc, strasznie się kręcił w tym co mówił. Chyba się wstydził.
-Nie wiem, do rzeczy.
Posłałam mu miły uśmiech.
-Może chcesz gdzieś wyjść wieczorem?
Spojrzałam na niego z lekkim zdziwieniem.
-Gdzie tu można wyjść?
-Parę kilometrów stąd jest miasto. Tam jest fajny klub, co ty na to?
Nie myślałam zbyt długo, tym samym nie karząc mu długo oczekiwać odpowiedzi.
-Czemu nie.
CZYTASZ
Ciemne zakamarki duszy
Teen FictionMortishia całkiem przypadkiem poznaje kogoś kto przeraża ją i szokuje. Momentami ma ochotę zakończyć znajomość z chłopakiem, ale go potrzebuje. Czy coś z tego będzie? Czy chłopak pokaże Mortishi swoją ciemną stronę duszy?