#16 On taki jest

472 48 2
                                    

-Wow. Nic ci nie jest?
-Wszystko dobrze, przepraszam.
-Morti tak? Czemu płaczesz?
-Nieważne, ja już wrócę do siebie.
-Nie puszcze cię w takim stanie, jeszcze staranujesz kogoś po drodze.
Spojrzałam na niego moimi zapłakanymi oczami, uśmiechał się. Wyjął husteczke z kieszeni i wytarł, spływające po moich polikach łzy.
-Teraz o wiele lepiej. Za rogiem jest bar, pójdziemy tam i powiesz mi co się stało, okej?
Kiwnełam głową na tak. Wybiegłam od Olivera z domu bez słowa, a on nawet nie wyszedł za mną. Byliśmy na miejscu. Lee otworzył mi drzwi.
-Gdzie siadamy?
Chłopak pokazał palcem na stolik w rogu sali.
-Tutaj nikt nam nie będzie przeszkadzał, możemy spokojnie porozmawiać. Więc słucham co się stało?
Milczałam i czułam jak łzy ponownie cisną mi się do oczu.
-Proszę powiedz, jeśli tego nie zrobisz to nie będę umiał ci pomóc.
Wyszeptałam:
-Nie chcę pomocy.
-Zrobił ci coś?
-Całował się z Leną..
-A jesteście razem?
-No niby nie, ale czuję coś do niego, a on do mnie.
Wybuchnęłam płaczem. Lee podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Nie płacz, porozmawiam z nim. Wytłumaczę mu kilka rzeczy.
Wrócił na swoje miejsce i ciągnął temat dalej:
-Odkąd pamiętam, on zawsze taki był. Ma momentami swoje jazdy, nikt wtedy nie ogarnia co się dzieje. Był badany, ale nic nie wykryli. On po prostu taki jest..
-Słabo się czuję, wrócę już do domu.
-Poczekaj odprowadze cię.
-Nie będę robić problemu.
-Nigdy nie będziesz problemem.
Uśmiech nie schodził mu z twarzy. Całą drogę powrotną rozmawialiśmy. Okazało się, że Lee też lubi rysować. Obiecał mi nawet, że kiedyś pokaże mi swoje rysunki.
-To już tu.
-Tak szybko? Nie chcesz jeszcze iść na spacer?
-Pójdę do domu sie położyć. Dziękuję.
-Za co ty mi dziękujesz?
-Za miły wieczór, chociaż zaczął się fatalnie.
-Pamiętaj jak coś to dzwoń do mnie.
Podczas drogi wymieniliśmy się numerami.
-Okej i wzajemnie. Narazie.
-Pa.
Starałam się przemknąć do mojego pokoju po cichu, żeby nie zbudzić mamy. Niestety, na próżno. Kobieta nie spała i co gorsza czekała na mnie.
-Czy ty zdajesz sobie sprawę, która jest godzina?
-Jedenasta, a co?
-Nie tak się umawiałyśmy. Gdzie byłaś tak długo?
-Na spacerze.
-Z kim?
-Z kolegą.
Oczy jej nagle pojaśniały i zupełnie zmieniła ton głosu.
-Ale przedstawisz mi go?
-Daj spokój, chcesz go przestraszyć?
-Jak tam chcesz, idź weź prysznic i połóż się spać. Jutro ważny dzień.
Poszłam w kierunku łazienki, tak też zrobię. Tylko o co chodziło jej z tym ważnym dniem?

Ciemne zakamarki duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz