#51 Fanki

362 38 4
                                    

Niedługo powinniśmy być na miejscu. Widzę jak Oliver cały czas wodzi za mną wzrokiem. Nie odstępuje mnie na krok. Wiem, że po tym co Matt próbował zrobić, Oli z wielką ciężkością powstrzymuje się, aby nie zrobić mu krzywdy, a ja jestem teraz zamknięta z nim w autokarze. Co prawda uwielbiam BMTH i niejedna fanka dałaby się poćwiartować za jazdę z nimi na koncert. Mi niestety nie było, aż tak do śmiechu, nie chciałam zbytnio przebywać w zamkniętym pomieszczeniu z Mattem, ale gdybym została Oliver miałby takie wyrzuty sumienia..Od wyjścia ze szpitala nie czuje się najlepiej, ale nie mówię nic chłopakowi, nie chce, żeby się martwił. Przyglądałam się mijanym budynkom i miastom. Siedziałam tyłem do reszty autokaru. Usłyszałam za sobą głos.

-Jak się czujesz?

Odwróciwszy się zobaczyłam Lee'a, który usiadł obok mnie.

-Okej.

Podał mi szklankę z jakimś płynem. Po dłuższym przyglądaniu się jej zorientowałam się, że to woda.

-Wypij, wyglądasz strasznie blado.

Wyciągnęłam rękę i wypiłam wodę.

-Dziękuje.

-Nie ma za co, a mogę się o coś spytać?

Rozmowa nagle bardziej mnie zaciekawiła, nie patrzyłam już przez okno. Mój wzrok skierowałam na chłopaka.

-Pytaj śmiało.

Rzuciłam mu uśmiech, żeby wiedział, że jestem miło nastawiona na czekające mnie pytanie.

-Dlaczego siedzisz tu sama zamiast z Oliverem?

Szczerze nie wiedziałam jak sensownie odpowiedzieć.

-Nie chce mu przeszkadzać.

-Jak wolisz.

Rzucił lakoniczną odpowiedz i odszedł. Nigdy nie mogłam rozgryść Lee'a, a każda próba kończyła się niepowodzeniem. Nagle autokar zatrzymał się gwałtownie, a ja poleciałam do przodu. Spadłam na podłogę, chyba nabiłam sobie następnego siniaka. Nade mną ustał Oliver i podał mi rękę.

-Żyjesz kwiatuszku?

Złapałam jego rękę, a on przyciągnął mnie w swoją stronę. Następnie objął w pasie i pocałował mnie. Drzwi pojazdu otworzyły się, a do środka wszedł menager chłopaków. Spojrzał na mnie i zwrócił się do Olivera, który własnie mnie obejmował.

-Co ona tu robi?

-Stoi?

Widać było, że Oli jest na niego cięty przez to jak zmusił go do koncertu.

-Ja nie żartuje młody człowieku, musimy porozmawiać.

Spojrzał się na mnie i dodał:

-W cztery oczy.

Zrobiłam dwa pierwsze kroki ku wyjściu z blaszanej puszki, ale chłopak złapał mnie mocno za nadgarstek i pociągnął do tyłu. Zabolało trochę, ale nie wydałam z siebie najmniejszego dźwięku.

-Ona nigdzie nie idzie. Rozmawiamy przy niej, albo wcale.

Rick zaśmiał się pogardliwie.

-Uparty jesteś. Powiem więc wprost, dużo fanek nie wie, że jesteś w stałym związku i wolałbym, żeby tak zostało. Dużo piszczących nastolatek ma gdzieś waszą muzykę, ale są obecne na każdym koncercie, a wiesz dlaczego?

Brunet pokręcił przecząco głową, a Rick kontynuował dalej swoją wypowiedz.

-Bo łudzą się, że w przyszłości będą z tobą.

Zacisnęłam pięści. Myśl, że Oliver mógłby być z kimś innym niż ja wprawiała mnie w straszną złość. Nie mam pojęcia kiedy stałam się taka zazdrosna, chyba bo wizycie Jess w naszym domu.

-To niech się łudzą dalej, mnie to nie obchodzi.

-Powiem to jasno i wyraźnie, żebym nie musiał powtarzać. Podczas koncertów trzymacie się gołąbeczki na dystans z sobą, albo ona wraca do domu najszybszym autobusem.

Mówiąc to wskazał palcem na mnie.

-Nie będziesz mi mówił co mam robić.

-Właśnie, że będę.

Przytuliłam mocno chłopaka i wyszeptałam.

-Nic nie szkodzi, damy radę.

Rick wyszedł z autobusu, a chłopacy zaczęli przygotowania do wieczornego koncertu. Mnie za to czekała straszna nuda.

~*~

Zaraz chyba odpadną mi nogi i nie mogę ruszać szyją w żadną stronę. Po co ja się pchałam w sam środek pogo? Co prawda sala była już prawie pusta, ale ja stałam i czekałam na chłopaków. Niestety z sali wypchnęła mnie ochrona. Ich autobus otoczony był gigantyczną ilością fanów, głównie płci żeńskiej. Super, poczekam sobie trochę. Nie ma nawet mowy, żeby przepuściły mnie do autobusu. Fanki potrafią zachowywać się jak wściekłe sępy. Potrafiłyby zabić za autograf. Nagle dwóch mocno umięśnionych ochroniarzy stało przede mną.

-Ty jesteś Mortishia?

-Taak..

Starałam si odpowiedzieć, aby głos mi nie zadrżał, niestety nie wyszło.

-No to idziemy.

Ruszyli w stronę autokaru, a ja nie wiedziałam o co chodzi. Podczas drogi zadawałam miliony pytań na żadne niestety nie uzyskawszy odpowiedzi. Mówiłam, że napewno mnie z kimś pomylili, ale oni milczeli. Zrobili przejście, abym weszła do autokaru. Na wejściu ustałam lekko zdziwiona. Wokół chłopaków siedziało kilka dzieciaków. Widać było po ich wyglądzie, że należą do zamożnych rodzin. Wykupili pewnie możliwość wywiadu na wyłączność po koncercie. Oliver dostrzegł mnie i machnął ręką w moją stronę.

-O! Przyszła z tego co mi wiadomo ostatnia fanka, więc mamy godzinę na rozmowę.

Dobrze wczuł się w rolę, że się nie znamy może nawet za dobrze. Usiadłam naprzeciwko bruneta. Wszystkie dziewczyny, które były w mniejwięcej moim wieku śliniły się do chłopaka i robiły maślane oczy. Zniosłam naprawdę wiele, ale gdy dziewczyna siedząca po prawej stronie Olivera zaczęła bawić się jego włosami i głaskać go po poliku nie wytrzymałam. Podniosłam się z miejsca i przesiadłam się na sam tył autokaru. Siedziałam tam dość długo, nagle zrobiłam się senna i zasnęłam. Obudziła mnie Oli. Uśmiechnął się do mnie i powiedział:

-Już jesteśmy w Londynie kwiatuszku.

Podniosłam się trochę obolała po wczorajszym, naprawdę dobrym koncercie i zebrałam swoje rzeczy. Zakładając buty, Oliver krzyknął do mnie,

-Poczekaj za mną!

-Ok.

Nie przeszło mi po tym co wczoraj zobaczyłam. Nie jestem smutna, jestem wściekła, bardzo.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo dziękuje hemmogerl96 i dontyouknwo6 za wspaniałe pomysły ^^

Ciemne zakamarki duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz