#18 Cisza

438 44 1
                                    

Tak, zadzwonię do niego.
-Ym, Lee?
-Cześć! Tak to ja, a masz wątpliwośći?
Słyszałam jego śmiech w słuchawce.
-Chcesz się spotkać?
-W sumie, czemu nie?
-No to ja już czekam w parku.
-Wow już? Zaraz będę, tylko musze coś załatwić jeszcze.
-No okej czekam.
-To do zobaczenia.
-Pa.
Siedziałam na ławce, podłączyłam słuchawki do telefonu i słuchałam Nirvany. Minęło dwadzieścia minut. Długo, zbyt długo. Zapytam gdzie jest, pójdę kawałek w jego stronę. Nie odbiera, kutde. Zaczynam się trochę martwić. Jeszcze raz.
-Nareszcie! Martwiłam się. Gdzie jesteś?
Słyszałam krzyki w tle, to chyba był Oliver.
-Nie mogę teraz rozmawiać, zaraz będę, nie martw się.
-To Oli tak krzyczy?
-Tak.
-Ale dlaczego?
-Naprawdę nie mogę rozmawiać.
W tle słyszałam awanturującego się chłopaka:
Oli: -Z kim rozmawiasz?!
Lee: -Nie interesuj się!
Oli: -Pokaż telefon!
Stałam po drugiej stronie słuchawki i nie wiedziałam co mam zrobić, słuchałam tylko. Oliver wyrwał mu telefon.
Oli: -Morti?
Ja: -Nie mam ochoty z tobą rozmawiać!
Oli: -Spotykasz się z nim? Jest coś między wami?
Ja: -Nawet jeśli to co i nie, nic między nami nie ma.
Zakończyłam połączenie. Mam tylko nadzieje, że z Lee'm wszystko dobrze. Może powinnam tam pójść i sprawdzić? Nie, to zły pomysł. Oliver jest teraz wkurzony, więc będzie jeszcze gorzej niż ostatnio, poczekam tutaj. Ah te moje monologi. Słońce świeciło dziś bardzo mocno jak na lipiec, zamknęłam oczy i pochłaniałam promienie słoneczne. Po piętnastu minutach poczułam się dziwnie. Otworzyłam oczy i zobaczyłam Lee'a.
-Długo tak się na mnie patrzysz?
-Zasadniczo krótko, jakieś pięć minut.
-Dziwak!
-Może lubię na ciebie patrzeć?
-Zamknij sie!
Krzyczałam na niego z uśmiechem na ustach. Odzwyczaiłam się od miłych słów, za dużo czasu z Oliverem. Chłopak usiadł obok mnie na ławce i złapał za jedną słuchawkę.
-Lubie ten kawałek.
Spojrzał na mnie i się uśmiechnął.
-Po co tam byłeś?
-Mówiłem, że z nim pogadam.
-No, ale po co?
-Nie chcę, żebyś płakała..
Miło, nawet bardzo -pomyślałam. Wziął mój telefon i przeszukiwał playliste. Wybrał kawałek GnR "November Rain". Siedzieliśmy w ciszy, słuchając muzyki, leciały następne utwory. Nie wiedziałam za bardzo co powiedzieć, a on nie chciał rozmawiać, chyba. Miłą chwilę przerwała osoba, której wcale nie chciałam widzieć, mowa o Oliverze.
Oli: -Co wy tu robicie?!
Ja: -Co cię to obchodzi?!
Oli: -Morti, proszę cię, porozmawiaj ze mną i przede wszystkim, nie denerwuj mnie.
Ja: -Tak, jak zwykle to ja cię denerwuje, wybacz, ale nie mam ochoty na rozmowy z tobą.
Lee: -Lepiej będzie jak dasz jej spokój, serio.
Oli: -Ty się nie odzywaj, tylko pogorszasz. Proszę cię kwiatuszku, porozmawiaj ze mną.
Ja: -Nie mów tak do mnie! Wracaj do Leny.
Oli: -Zwolniłem ją, to jak porozmawiasz ze mną?
Ja: -Niech ci będzie. Wybacz Lee, "pogadamy" kiedy indziej.
Puściłam do niego oczko i uśmiechnęłam się.
Lee: -Nie ma sprawy.
Chłopak wstał i poszedł w kierunku miasta, a my szliśmy powoli parkiem.
-Wiem, że jesteś zła, ale nie rozumiem czemu. Przecież nie jesteśmy razem.
-Owszem nie jesteśmy, ale ...
Tutaj zawahał mi się głos, no właśnie, ale co?

Ciemne zakamarki duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz