#15 Róża

430 41 2
                                    

Drzwi się otworzyły i do środka wszedł wysoki blondyn w średnim wieku. W ręku trzymał dwie czerwone róże. Jedną z nich wręczył mamie.
-Cześć! Nie mogłam się doczekać twojego przyjścia.
Po tych słowach rzuciła sie mu na szyję. Po chwili podszedł do mnie i dał mi drugi kwiat.
-Hej, jestem Thomas.
-Mortishia, nie lubię czerwonych.
Mama chrząknęła. To było upomnienie dla mnie, że mam być milsza. Mama wzięła moją róże i wystawiła do wazonu. Usiedliśmy do "kolacji". Atmosfera była bardzo niezręczna i przytłaczająca. Thomas nie nałożył sobie mięsa.
-Jesteś wegetarianinem?
-Tak, już od dłuższego czasu.
-Widzisz mamo, po co się tak starałaś?
-Morti, zachowuj się.
-Tak,tak. A właściwie czemu jesz z nami kolację?
Mężczyzna nie wiedział co powiedzieć i w tym momencie wtrąciła się mama:
-Widzisz...Ja i Thomas spotykamy się od dłuższego czasu.
To był szok. Moja mama znalazła sobie kogoś? Przez chwilę myślałam, że to żart, ale kiedy zobaczyłam jak patrzą na siebie maślanymi oczami, zrozumiałam, że dzieje się to serio.
-Ja rozumiem, że to szok dla ciebie.
-Czyli nie kochasz już taty?
-Oczywiście, że kocham, ale jego już dawno nie ma.
Wstałam i pobiegłam do łazienki. Mój tata pięć lat temu zginął w wypadku samochodowym. Od tamtego czasu mama nikogo nie miała. Siedziałam na podłodze plecami oparta o drzwi i starałam się uspokoić. Z drugiej strony drzwi słyszałam:
-Skarbie, ja wszystko rozumiem. Thomas jest w porządku, sama się przekonasz. Ma nawet syna w twoim wieku. Proszę wróć do kuchni.
Okej, dam mu szansę -pomyślałam. Wróciłam do stołu.
-Słyszałam, że masz syna w moim wieku..
On spojrzał na mamę.
-Tak, niebawem go poznasz.
___________________________________________________

Uff..Nareszcie wyszedł, reszta kolacji przebiegła w spokoju. Pochwałam brudne naczynia do zmywarki i poszłam do pokoju. Złapałam za komórkę, tylko jeden sms "Chciałbym Cię zobaczyć" od Olivera. Jest godzina dziewiąta, więc nie tak późno. Pójdę do niego. Złapałam moją czarną skórzaną kurtkę i zeszłam na dół.
-Mamo wychodzę.
-Gdzie?!
-Wszystko byś chciała wiedzieć.
Zatrzasnełam za sobą drzwi. Szłam słabo oświetlonymi ulicami. Jak na tak wczesną porę jest dość pusto. Stoję pod drzwiami domu chłopaka. Mam lekkie wątpliwości czy, aby na pewno tam wejść. Walić to. Otworzyłam drzwi. Z salonu dobiega kobiecy śmiech. Może się wrócić? Idę dalej. Po co ja tu przyszłam? Na blacie kuchennym siedziała wysoka blondynka, a Oliver obejmował ją w pasie i całował. Zamurowało mnie. Po chwili dziewczyna spojrzała na mnie.
-Oliś masz gościa.
Chłopak natychmiast odsunął się od dziewczyny.
-To jest moja sprzątaczka, Lena.
-Nic mnie to nie obchodzi, już nie. Nie przeszkadzajcie sobie, już wychodzę.
Chłopak podbiegł do mnie i złapał mnie za rękę.
-Nawet mnie nie dotykaj!
Oddaliłam się w stronę wyjścia. Zaczęłam płakać, niby nie byliśmy razem, ale mnie to zabolało. Znowu płakałam, przez co moja widoczność pogorszyła się o połowę. Niechcący przy bramie wpadłam na Lee'a

Ciemne zakamarki duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz