#43 Ex

409 42 18
                                    

Od tamtego zdarzenia minęło kilka dni. Oli nie odstępuje mnie na krok, widzę jak się stara. Stał się bardzo nieufny do znajomych i co najgorsze- nieufny w stosunku do przyjaciół. Siedzieliśmy teraz przed telewizorem, włączyłam jakiś horror z domowej kolekcji filmowej chłopaka. On jak zwykle ogarniał na laptopie sprawy związane z zespołem i chyba próbował sklecić słowa do nowej piosenki. Szło mu to dosyć opornie, strasznie się denerwował. Słodko to wyglądało. Oli stara się umilić mi czas jak tylko może, ale ja i tak potwornie się tu nudzę. Usłyszałam głośne przekleństwa z ust bruneta. Odwróciłam się w jego stronę.

-Co?

-Nic.

Taki wspaniały dialog ze sobą przeprowadziliśmy.

-Nie chcesz mówić to nie.

-Będę musiał cię zostawić na dwa dni.

Otworzyłam szeroko oczy, nie chcę zostawać w obcym domu sama. Oliver nieraz wychodził do studia, ale było to na parę godzin, a nie na całe dwa dni. Nie mogę jednak dać po sobie poznać, że coś nie tak, nie chcę, żeby miał wyrzuty sumienia.

-Jak musisz to trudno. Kiedy jedziesz?

-W czwartek.

Spojrzałam szybko na wiszący w kuchni kalendarz. Jest poniedziałek, mam jeszcze trochę czasu, żeby lepiej się z tym oswoić psychicznie. Bardziej się na to nastawie. Ktoś znowu dobija się do drzwi. Instynktownie zakryłam się kocem i spojrzałam na chłopaka, który poszedł otworzyć. Słyszałam głośne krzyki, trochę się przestraszyłam. Bałam się, że Matt wrócił. Wychyliłam się zza oparcia kanapy, ale nic nie widziałam, zasłaniała mi ściana. Po co ktoś postawił ścianę w takim miejscu?! Wróciłam do pozycji siedzącej i czekałam na powrót chłopaka, ale zamiast niego pojawiła się dziewczyna z walizkami. Była trochę starsza ode mnie. Miała długie blond włosy i zielone oczy. Kuso ubrana z zbyt mocnym makijażem. Kto to do cholery jest? Blondynka rzuciła walizkę na środku pokoju i usiadła na krześle przy blacie kuchennym. Oliver zaczął krzyczeć na nią.

-Mówiłem ci, że nie możesz tu zostać!

-Bo?

-Głucha jesteś? Zabieraj walizkę i wypad.

-Zostanę tylko na parę dni, nie pomożesz starej znajomej?

Przypatrywałam się ich kłótni z ciekawością. Miałam nadzieję, że dowiem się kim jest dziewczyna. Blondynka przerwała kłótnie i spojrzała na mnie.

-Co robi tu ta małolata?

Natychmiast zrzuciłam koc na ziemię i podeszłam do chłopaka, objęłam go jedną ręką i zapytałam:

-A ty kim jesteś, bo to niekulturalne się nie przedstawić.

-Taka mała, a już taka pyskata.

-Taka stara, a dalej niewychowana.

Blondynka rzuciła mi gniewne spojrzenie. Oliver z uśmiechem na ustach kazał się zamknąć dziewczynie. Widzę ją pięć minut, a już mam jej dosyć. Brunet zaczął wyjaśnienia.

-To jest Jess. Zostanie u nas na trochę, bo jest niezaradna, a ja mam litość nad nią.

To jest jego była! Jaka ja jestem głupia, że się zgodziłam, żeby ona tu została.

-I gdzie będzie spała?

-O tym nie pomyślałem. Morti spakuj swoje rzeczy i zanieś je do mojej sypialni.

-A ty gdzie będziesz spał?

-Na kanapie.

Dałam chłopakowi buziaka w policzek i udałam się do pokoju gościnnego, żeby zebrać swoje rzeczy. Za plecami usłyszałam głos Jess.

-Co z was za para jak śpicie oddzielnie?

Rzuciłam od razu co mi ślina na język przyniosła.

-Nie każda daje od razu dupy jak ty.

-Coś ty powiedziała?

-Głucha jesteś?

-Przywalę ci zaraz.

Odwróciłam się z uśmiechem na ustach.

-Śmiało, a będziesz nocować pod mostem, albo w szpitalu.

Koniec tej bezsensownej dyskusji- pomyślałam. Jak Oli mógł być z kimś takim? Ona jest bezczelna, chamska, bez jakichkolwiek manier. Przez moją głowę przebiegła straszna myśl, co jeśli on jest taki sam? Nie, to przecież niemożliwe, nie mógłby tak długo i świetnie udawać. Byłoby to strasznie nieludzkie. Upewniłam się czy, aby napewno zabrałam wszystkie moje własności. Przecież to logiczne, że jakbym coś zostawiła to, bym tego nie odzyskała. Wcale nie jest mi na rękę, że Jess tu zostaje, ale co mogę zrobić? Zostaje ona tylko na kilka dni, na szczęście. Obym nie musiała zostać z nią tu sama, bo uduszę ją. Schodząc do salonu usłyszałam kawałek ich rozmowy, zatrzymałam się na półpiętrze i słuchałam. Wiem, że nie powinnam, ale nie mogłam się oprzeć. Tym bardziej, że rozmowa lekko mnie przestraszyła.

-Dlaczego w ogóle z nią jesteś?

-Bo ją kocham i wiem, że ona kocha mnie.

-Skąd wiesz, że ona cie kocha?

-Bo jest zupełnie inna niż ty!

-Ale nie krzycz. Powiedz mi Oluś, nie tęsknisz za mną?

-Wcale.

Zbiegłam po schodach, na tyle głośno, aby wiedzieli, że idę. Od razu rzuciłam się na szyje chłopakowi, całując go jednocześnie w policzek.

-Przeniosłam rzeczy. Idziemy coś obejrzeć we DWÓJKĘ?

Specjalnie zaakcentowałam ten wyraz, żeby dziewczyna miała świadomość, iż jest tu niechciana.

-Wiesz co kwiatuszku, ja wrócę do pisania tekstu, ale Jess z tobą chętnie obejrzy.

-Nie.

Rzuciłam szybką odpowiedź i położyłam się na kanapie. Na moją komórkę przyszedł sms.

15:47 Agnes: Możemy pogadać? Strasznie głupio wtedy wyszło :/ ><

Czyżby dławiły ją wyrzuty sumienia? W głowach ludzi czasami rodzą się małe potwory, które widłami dźgają czyny.

15:49 Ja: Nie ma mnie u babci, wróciłam do Londynu.

15:50 Agnes: A może moglibyśmy podjechać z Larsem?

To najgorszy pomysł jaki można wymyślić, Oli wpadłby w straszny szał, gdyby zobaczył chłopaka, który mnie pocałował u progu swoich drzwi.

15:51 Ja: Ty ujdziesz, ale Lars to naprawdę zły pomysł ;)

15:52 Agnes: To ja chętnie wpadnę :D

Czyli jutro mam gościa.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Bardzo dziękuje dontyouknow6 za wspaniały pomysł :D ;*

Ciemne zakamarki duszyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz